Jak leczyć się ze zranień?

Jak leczyć się ze zranień?
(fot. shutterstock.com)
Peter M. Kalellis

Skoro w życiu musi dochodzić do zranień - a wszyscy od czasu do czasu ich doświadczamy - trzeba znaleźć sposób leczenia się z nich. W przeciwnym razie nie zaleczone rany jątrzą, sprawiają ból i zatruwają nam życie.

Spróbuj wyobrazić sobie zadaną ci krzywdę na podobieństwo ukąszenia węża. Są w nim dwa różne źródła bólu. Po pierwsze, samo mechaniczne ukąszenie, widoczna na ciele rana po zębach, oczywista i nie do zatarcia. Jest umiejscowiona, boli tam, gdzie została zadana, uporczywie krwawi.  Ale od takiego ukąszenia nikt jeszcze nie umarł.  Zabić może co innego - jad, który wsączył się w krew i krąży razem z nią w organizmie. Podobnie jest z zadaną przez kogoś krzywdą i żądzą zemsty, jaką ona w nas budzi. Kiedy zewnętrzna rana krzywdy zostanie już zagojona, duszę skrzywdzonego nadal może zatruwać jego własna postawa, odmawiająca wybaczenia. Tylko on sam jest wtedy w stanie oczyścić psychiczny "organizm" ze śmiertelnej trucizny.

Wybaczanie obok miłości i akceptacji należy do najważniejszych składników partnerskiego związku.

Słyszy się czasem porzekadło: "błądzić jest rzeczą ludzką, a przebaczać - boską". Pogodzenie się z faktem, że jako niedoskonali śmiertelnicy wszyscy popełniamy błędy, bardzo mocno spaja związek. Z dwóch osób tworzących związek żadna nie jest aniołem. Gdybyśmy popełniali tylko nieświadome błędy!

Tymczasem potrafimy przysparzać sobie nawzajem cierpień z rozmysłem, nieraz bez wyraźnego, rozumnego motywu. Kłamiemy, łamiemy obietnice, upokarzamy się nawzajem, obrażamy, zarzucamy gwałtownymi oskarżeniami, zaniedbujemy, ignorujemy, dopuszczamy się różnych zdrad, odnosimy się do siebie z agresją i opuszczamy w trudnych sytuacjach.

Często robimy to nie wrogom, ale najbliższym nam osobom, zderzając czułość relacji z bezwzględnym zadawaniem bólu. Emocjonalne zranienia pozostają często nie załagodzone, otwarte jak rana, która się nie goi, i prowadzą do zaburzeń emocjonalnych, a także dolegliwości fizycznych.

Wróć myślą do tego, kiedy ostatni raz ktoś cię poważnie skrzywdził czy zranił, albo zabrał coś, co do ciebie należało - przedmiot, czy też jakąś szansę. Czy nie poczułeś wtedy chęci zemsty? Czy nie pragnąłeś walczyć o swoje prawa? Byłaby to normalna reakcja na wykorzystanie czy zranienie. Pomyśl jednak teraz, jak ta twoja ostra reakcja wpływa na ciebie - oczywiście, szkodzi twojemu zdrowiu na poziomie emocjonalnym i fizycznym.

Naturalnie, kiedy ktoś nas zrani, nie może nas to cieszyć ani uspokajać. Chcemy od razu oddać cios, zemścić się lub choćby tylko dojść sprawiedliwości.

Rzadko przychodzi nam do głowy, żeby temu, kto nas zranił, odpowiedzieć łagodnie; rzadko chcemy szukać pojednania. Ból i gniew tłumią w nas skłonność do wyrozumiałego, cierpliwego i łagodnego nastawienia wobec naszych krzywdzicieli, a przy tym złość przenika wtedy w inne relacje, mające wszelkie dane, by rozwijać się harmonijnie. Ludzie otaczający nas w pracy, domownicy i przyjaciele czują, że coś jest z nami nie w porządku i zaczynają nas unikać albo zaznaczać swój dystans. W rezultacie nasze życie ulega zakłóceniu; czujemy się wyalienowani, gorzkniejemy, pogrążamy się w bierności i nie wiemy już, jak odzyskać spokój.

Czy zostałeś kiedykolwiek zraniony? Czy w dzieciństwie dopuszczano się wobec ciebie nadużyć, molestowano seksualnie? Czy czułeś się zaniedbywany albo odrzucany przez rodziców? Czy rodzice, albo jedno z nich, faworyzowali któreś z rodzeństwa twoim kosztem? Czy cierpiałeś w dzieciństwie z powodu rozwodu rodziców albo ponownego małżeństwa któregoś z nich? Czy zmuszano cię do kształcenia się w innym kierunku, niż chciałeś? Czy wymarzona ukochana osoba wzgardziła tobą, bo wolała kogoś innego?

Jeśli odpowiedziałeś twierdząco choć na jedno z tych pytań, stoisz być może u wrót wyzwolenia z niewoli, której dotąd byłeś nieświadomie ofiarą. Jeśli nieszczęśliwe zdarzenia z przeszłości potraktujesz jak męczeńskie piętno, jeśli będziesz się z nimi obnosił i pielęgnował bolesną pamięć o nich, ryzykujesz, że sparaliżują twoje życie. Nie jesteś jednak skazany na rolę ofiary, możesz bowiem wprowadzić w swoje życie to, co zawsze było jedynym sposobem na uleczenie złamanych serc i poranionych emocji.

Powinieneś nauczyć się przebaczać. Większość zranień, jakich możemy doznać w życiu, nie należy do niewybaczalnych. Należy zostawić je za sobą i żyć dalej - w przeciwnym razie możemy nie odzyskać spokoju wewnętrznego.

Tylko wybaczenie może uwolnić cię od bolesnego przeżycia krzywdy zadanej przez partnera. Odmawiając wybaczenia, będziesz nadal cierpieć od rozpętanych destruktywnych emocji, których autorem jesteś sam, mimo że u początku całego procesu leży wina drugiej osoby. Kiedy natomiast postanowisz wyzbyć się gniewu i pragnienia zemsty i zastąpić je przebaczeniem, wyzwalasz się wreszcie z zaklętego kręgu negatywnej energii.

Przebaczenie nie oznacza zapomnienia. Nie wymazuje krzywdzącego czynu, nie usprawiedliwia go, nie wyjaśnia, dlaczego ktoś postąpił wobec ciebie w niewłaściwy sposób. Przebaczenie nie jest też rozgrzeszeniem. Kiedy przebaczasz temu, kto cię zranił, nie znaczy to, że winowajca ma przestać odczuwać wyrzuty sumienia. Jest on wciąż odpowiedzialny za swój czyn i sam musi szukać wyzwolenia od niego, by odzyskać spokój. W przebaczeniu nie ma więc elementu poświęcenia się za krzywdziciela; nie chodzi bynajmniej o to, żeby stłumić własne uczucia i kreować się na męczennika.

Zdolność do przebaczania nadchodzi, gdy uświadomimy sobie, że ma ono płynąć z serca i że wszyscy jesteśmy do niego powołani. Oczywiście, wymaga to czasu. Z bolesnymi przeżyciami z przeszłości trzeba się uczciwie rozliczyć, by jątrzące aż do tej chwili - nieraz przez długi czas - rany mogły się nareszcie zagoić.

Wiecej w książce: ODBUDOWYWANIE ZWIĄZKÓW. 5 rzeczy których powinieneś spróbować zanim powiesz: żegnaj - Peter M. Kalellis

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak leczyć się ze zranień?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.