Kiedy ludzie cierpią, pozwólmy im to wyrazić
"Emocje towarzyszące chorym na raka nie powinny być ukrywane. Kiedy ludzie cierpią, pozwólmy im to wyrazić" - mówi psychoonkolog z Centrum Onkologii w Warszawie, Mariola Kosowicz. Jej zdaniem, jedną z form takiego wyrazu jest właśnie sztuka.
Edukacji nigdy dość
Według Krystyny Wechmann, prezes Federacji Stowarzyszeń Amazonki, zrzeszających kobiety po amputacji piersi, walce z chorobą nowotworową towarzyszą bardzo silne emocje. Często są to uczucia niezrozumiałe nie tylko dla otoczenia chorej osoby, ale także dla niej samej.
- Ja sama, kiedy 15 lat temu usłyszałam moją diagnozę, byłam przede wszystkim zła. Nie byłam zła na diagnozę, ale na to, że tak mało wiedziałam o raku piersi i nie miałam szansy wykryć mojej choroby wcześniej, mimo że rozwijała się we mnie już od kilku lat. Nie wiedziałam, co to jest mammografia, nie potrafiłam nawet wymówić słowa mastektomia - wspominała Wechmann.
- Pamiętam dzień, kiedy odebrałam protezę piersi. To była gumowa bryła, pełna oleistej cieczy. Kiedy przyniosłam ją do domu nie mogłam się powstrzymać i trzasnęłam tą bryłą o ścianę - opowiadała.
Sztuka przynosi ukojenie
- Nie starajmy się klepać przyjaciela czy krewnego po ramieniu i mówić: "Przestań już, wszystko będzie dobrze" - tłumaczy Mariola Kosowicz. Psychoonkolog zapewnia, że za pomocą sztuki chory nie tylko przekazuje swoje obawy i nadzieje innym, ale też może sam je sobie uświadomić.
Opinię tę podziela rektor ASP, prof. Ksawery Piwocki. - Sztuka daje twórcy możliwość wypowiedzenia się, zobrazowania problemu. Można w ten sposób pozbyć się negatywnych emocji lub je zidentyfikować. To pomaga później w walce ze źródłem tych emocji - powiedział.
Jak wyjaśnia prezes Polskiej Unii Onkologii, dr Janusz Meder, sztuka odgrywa bardzo ważną rolę w terapii. Z jego doświadczeń wynika, że pomaga ona łagodzić lęki i odzyskiwać równowagę psychiczną, co ma ogromny wpływ na postęp leczenia.
- Ja robiłem w szpitalu eksperymenty, np. malowaliśmy ściany na przyjazne kolory - żółty i zielony. Pacjenci to bardzo chwalili, mówili, że czują się lepiej. Na oddziale puszczaliśmy też muzykę, z taśm, które nagrywałem w domu - wspomina.
Jego zdaniem, muzyka pomaga też pacjentom poddawanym radioterapii, którzy na czas zabiegu muszą pozostawać sami, zamknięci w bunkrze terapeutycznym.
Skomentuj artykuł