Mity samorozwoju i kręcenie się wokół siebie
Filarem poradnikowych mitów samorozwoju jest przekonanie o sile pozytywnego myślenia. Ile w nim prawdy?
Zdaniem socjologów żyjemy w czasach płynnej nowoczesności, kiedy - jak pisze profesor psychologii Uniwersytetu w Aalborgu Svend Brinkmann - "jedynym stabilnym punktem odniesienia okazuje się nieustanna zmiana, a pewni możemy być jedynie tego, że wszystko, czego nauczyliśmy się wczoraj, jutro będzie już nieaktualne. Dlatego kluczowymi pojęciami stały się «kształcenie przez całe życie» i «rozwijanie kompetencji»"1. Jest to również, przynajmniej w naszym obszarze kulturowym, okres silnie zsekularyzowany, w którym "łaska i zbawienie jako cel egzystencji zostały zastąpione samorealizacją, rozwijaniem kompetencji i kształceniem przez całe życie. Miejsce Boga jako centrum wszechświata zostało zajęte przez «ja»" (Poczuj grunt…, s. 104). Można powiedzieć, że slogan: "Rób więcej, czuj się lepiej, żyj dłużej"2 stał się "pierwszym przykazaniem" nowej religii samorozwoju. Jej celem "jest móc więcej (bez względu na to, co się rzeczywiście może), mieć lepsze samopoczucie (lekceważąc nasz prawdziwy stan psychiczny i jego źródło) i żyć dłużej (bez względu na jakość życia w ciągu tych wszystkich lat)" (Poczuj grunt…, s. 19). Mamy więc robić więcej, lepiej i dłużej, nie zwracając uwagi na treść albo sens tego, co robimy - bo jak podkreśla Brinkmann - "rozwój stał się celem samym w sobie", a "naszym centralnym punktem odniesienia stało się «ja»" (Poczuj grunt…, s. 19).
Umowa z samym sobą
"Ja, niżej podpisany/podpisana… oświadczam, że muszę zapanować nad swoim życiem pod każdym względem. Nie będę dłużej godzić się na życie gorsze niż to, na jakie wiem, że zasługuję. Wystarczająco dobrze znam już jedną stronę życia i teraz nadszedł mój czas, by zabłysnąć. Zobowiązuję się do poprawienia jakości mojego życia. Bez względu na okoliczności będę realizować opisane w tej książce zadania, które uskrzydlą mnie na zawsze. Doprowadzę je wszystkie do końca. Będę niestrudzenie pracować nad wzbogaceniem mojego życia i przełamywać bariery.
To na mnie spoczywa odpowiedzialność za kształtowanie własnego losu i ufam w swoją zdolność do doprowadzenia dzieła tej książki do końca. Rozumiem, że jedynym sposobem na prawdziwy sukces jest wejście w wyjątkowy stan umysłu i zamierzam niezłomnie pracować, by go osiągnąć i doskonalić. Czuję gotowość do życia własnym życiem w niekończącym się cyklu samorozwoju oraz do wykorzystania niewyczerpanych sił, które posiadam.
Poddam się gorącym pragnieniom, fascynującym wizjom i pasji życia, która wznosi się ponad wszystko.
Podpis: ………….
Data: ……………."
Autorem tego manifestu samorozwoju jest Daniel Chidiac3, pisarz motywacyjny z Melbourne w Australii, "oddany szerzeniu idei życia bez ograniczeń"4, którego książka jest jednym z motywacyjnych bestsellerów serwisu Amazon.
Samopomocowa mitomania
Literatura motywacyjna pełna jest takich manifestów, obietnic i zapewnień, bo jej "przykazania" opierają się na kilku ogólnikowo sformułowanych sloganach: bądź szczęśliwy, dbaj o swoje ciało, rozwijaj pozytywne nastawienie, dotrzyj do swoich najskrytszych, wewnętrznych emocji. Jej ulubione techniki to pozytywne myślenie, wizualizowanie sobie celów, "motywowanie się". Mimo że nieznany jeszcze kilka dekad temu, obecnie coaching życia (life coaching) jest niezwykle popularnym zawodem. Na całym świecie żyje około czterdziestu pięciu tysięcy trenerów osobistych, a związany z ich działalnością przemysł jako całość generuje dwa miliardy dolarów rocznie5. Społeczne konsekwencje tego procesu są rozliczne, ale z perspektywy psychologicznej przypomina to "niemalże stan zbiorowego uzależnienia" (Poczuj grunt…, s. 21). Niektórzy (jest ich jednak coraz mniej) są uzależnieni od nikotyny i substancji psychoaktywnych, natomiast większość z nas (i liczba ta stale rośnie) wykazuje uzależnienie od zaleceń doradców od stylu życia, trenerów samodoskonalenia i kaznodziejów zdrowego odżywiania się. Ponadto z dnia na dzień ukazuje się niezliczona ilość poradników samodoskonalenia, mających ułatwić i wesprzeć nasz rozwój osobisty, trudno jest bowiem odstąpić od nieustannego zajmowania się sobą, swoim wnętrzem i tym, jak najefektywniej możemy się rozwinąć, skoro "ja" stało się centrum wszystkiego.
Jak podkreśla norweski psycholog i socjolog Ole Jacob Madsen, w literaturę samopomocowo-motywacyjną wpisany jest jednak pewien zasadniczy paradoks. Z jednej strony hołubi ona wolne wybory i samorealizację jednostki, z drugiej jednak przyczynia się do formowania ludzi w coraz większym stopniu uzależnionych od pomocy wszelkiej maści poradników i stojących za nimi "guru" samorozwoju. Pozornie twierdzi się, że dzięki samorealizacji stwarza się dorosłe, samowystarczalne jednostki, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z uzależnionymi dziećmi (dziecinnymi dorosłymi), którym wydaje się, że ich "ja" jest absolutem (zob. Poczuj grunt…, s. 120). Jak dowodzi Madsen, rzeczywisty powód, dla którego wydaje się setki poradników mających nam pomóc w realizacji siebie, rozwoju i staniu się "najlepszą wersją samych siebie", jest taki, że nie przynoszą one żadnego szczególnego efektu. W branży wydawców poradników mówi się wręcz o "regule osiemnastu miesięcy". Głosi ona, że osoba, która najprawdopodobniej kupi jakikolwiek poradnik, to ktoś, kto w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy kupił już inną książkę z tej kategorii - taką, która, co oczywiste, nie rozwiązała wszystkich problemów6. Druga strona tego paradoksu, co podkreśla Brinkmann, związana jest bowiem, z imperatywem pozostania sobą przy jednoczesnej konieczności nieustannego zmieniania się, a obie te rzeczy się wykluczają.
Jak pokazują prace autorów zajmujących się w sposób krytyczny współczesnym kultem samorozwoju, nigdy wcześniej w naszej historii nie mówiliśmy tak wiele o własnym "ja" i jego cechach (poczuciu własnej wartości, zaufaniu do samego siebie, rozwoju osobistym itp.) i nigdy wcześniej nie dysponowaliśmy tak wieloma sposobami mierzenia, ewaluacji i rozwijania ego. Może to więc sprawiać wrażenie, że literatura motywacyjna dotycząca samorozwoju opiera się na nauce i ma silne podłoże empiryczne. Najczęściej tak nie jest. Istnieją rzetelne teksty motywacyjne odnoszące się do sprawdzonych teorii, na przykład: samodeterminacji (Edward Deci), osobistego zaangażowania (William Kahn) czy nastawienia rozwojowego (Carol Dweck), większość poradników samorozwoju oparta jest jednak na "wszechobecnych, niemających nic wspólnego z mądrością, absolutystycznych cytatach i powiedzonkach, które są albo z gruntu nieprawdziwe, albo pełne luk"7 i należą do tak zwanej psychomitologii8. Oto niektóre z nich:
- "Kto rezygnuje, nigdy nie wygrywa, kto wygrywa, nigdy nie rezygnuje" (Napoleon Hill).
- "Największym luksusem jest połączenie pasji z pracą. Jest to też bardzo prosta droga do szczęścia" (Sheryl Sandberg); "Aby osiągnąć sukces, musisz wierzyć w coś z taką pasją, by stało się to rzeczywistością" (Anita Roddick); "Znajdź sobie coś, co robisz z pasją, i utrzymuj swoje niesamowite zainteresowanie" (Julia Child).
- "Pieniądze nie dadzą ci szczęścia… Ale każdy chce się o tym przekonać osobiście" (Zig Ziglar).
- "«wstaw rzeczownik» jest podróżą, a nie celem - np. "Sukces jest podróżą, nie celem" (Deepak Chopra).
- "Jeśli chcesz mieć się tak dobrze, jak to możliwe, to im mniej myślisz o własnym zdrowiu, tym lepiej" (Oliver Wendell Holmes).
- "Sensem życia jest życie z sensem" (Robert Byrne).
- "Jeśli czegoś nie lubisz, zmień to; jeśli nie możesz tego zmienić, zmień swój sposób myślenia na ten temat" (Mary Engelbreit); "Zmień własne myśli, a zmienisz własny świat" (Norman Vincent Peale).
- "Życie jest za krótkie, by codziennie rano budzić się z żalem" (Paulo Coelho).
- "Koniec końców potrzebujesz po prostu uwierzyć w siebie" (Diana Ross).
- "Jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz, prawdopodobnie wylądujesz gdzie indziej" (Laurence J. Peter).
- "Nie chodzi o to, co ci się przytrafia; chodzi o to, co z tym zrobisz" (W Mitchell); "Nie chodzi o to, co ci się w życiu przytrafia; liczy się to, jak sobie z tym poradzisz" (Terry Riley); "Życie jest w 10% tym, co ci się przytrafia, i w 90% tym, jak to przyjmujesz" (Chuck Swindoll).
- "Największe światowe osiągnięcia przypadły w udziale ludziom, którzy nie byli wystarczająco mądrzy, by wiedzieć, że są one niemożliwe" (Doug Larson); "Życie nie ma ograniczeń poza tymi, które sam stwarzasz" (Les Brown).
- "Co nas nie zabije, to nas wzmocni" (Friedrich Nietzsche).
- "Cokolwiek robisz, rób to intensywnie" (Robert Henri)9.
Owe motywacyjne slogany należą do najczęściej rozpowszechnianych mitów samorozwoju, a więc "powszechnie podzielanych i powielanych przekonań, które albo są niezgodne z wynikami badań psychologicznych, albo związane są z wyolbrzymianiem lub zniekształcaniem twierdzeń dobrze opisujących rzeczywistość, zatem czasem tkwi w nich ziarno prawdy"10.
Myślenie na manowcach
Filarem poradnikowych mitów samorozwoju jest przekonanie o sile pozytywnego myślenia. Silna wersja tego mitu brzmi: "Zmień własne myśli, a zmienisz własny świat" (Norman Vincent Peale), słaba: "Jeśli czegoś nie lubisz, zmień to: jeśli nie możesz tego zmienić, zmień swój sposób myślenia na ten temat" (Mary Engelbreit). Badania pokazują jednak, że pozytywne myślenie nie jest uniwersalną strategią, skuteczną zawsze, wszędzie i dla każdego. Chociaż większość badań potwierdza, że ludzie optymistycznie nastawieni do życia są zwykle zdrowsi i może nawet żyją dłużej, to te wyniki należy właściwie interpretować, gdyż pochodzą z badań korelacyjnych mierzących siłę związku między pozytywnym myśleniem a sytuacją życiową, które nie mówią nic o relacjach przyczynowo-skutkowych. Na ich podstawie można zarówno upierać się, że pozytywne myślenie czyni ludzi zdrowszymi, jak i zasadnie twierdzić, że ludzie zdrowi częściej są pozytywnie nastawieni do świata. Równie możliwy jest jeszcze inny scenariusz: pozytywne myśli i lepsze zdrowie to efekt działania jakiegoś trzeciego czynnika, którego w badaniach nie uwzględniono. Z kolei słynne "autoafirmacje" mające służyć samorozwojowi (np. "Jestem dobry, jestem mądry, ludzie mnie lubią…"), wypełniające połowę książek motywacyjnych, mogą być wręcz szkodliwe. W jednym z badań poproszono uczestników o wielokrotne powtarzanie pozytywnych autoafirmacji ("Jestem uroczym człowiekiem"), a następnie sprawdzano, jaki to miało na nich wpływ. Okazało się, że podczas gdy u ludzi o wysokiej samoocenie po badaniu wystąpiła krótkotrwała poprawa nastroju, to w przypadku niskiej samooceny efekt był przeciwny. Przyczyną obniżenia nastroju u osób o niskiej samoocenie może być więc to, iż takie deklaracje tylko przypominają im, jak często w życiu coś im się nie udaje. Mówiąc prościej, w ich przypadku pozytywne myślenie sprawiło, że czuli się gorzej11.
Pozytywne myślenie ma zalety (np. daje odwagę, by podjąć ryzyko i wykroczyć poza rutynę), ma też swoje ciemne strony. Po pierwsze, nie służy ludziom, których naturalną postawą wobec świata i sposobem radzenia sobie z nim jest narzekanie i marudzenie. Po drugie, może być wręcz przeciwskuteczne, jeżeli prowadzi do ignorowania przeciwności, a nawet wprost szkodliwe (kiedy się twierdzi, że dzięki niemu można "wymyślić sobie wyzdrowienie"). Nie tylko grozi pogorszeniem stanu zdrowia, ale w sytuacji braku poprawy może dodatkowo doprowadzić do obwiniania za to siebie (ludzie myślą, że czują się źle, bo "mają w sobie za mało optymizmu").
Potęga pozytywnego myślenia jest mitem. Slogan Peale zabrzmi lepiej, będzie bardziej wiarygodny, kiedy zostanie przeformułowany na: "Zmieniając własne myśli, ryzykujesz zmianę realistycznego pojmowania świata", a slogan Engelbreit bardziej trafi w punkt, gdy stwierdzi: "Jeśli czegoś nie lubisz, zmień to; jeśli nie możesz tego zmienić, uwolnij się od tego"12. Żaden z nich nie przysłuży się samorozwojowi, jeśli będzie jedynie echem poradnikowego "poszukiwania szczęścia", gdyż aby być autentycznie szczęśliwym musimy być gotowi doświadczać więcej negatywnych emocji, a więc przestać tak zaciekle przed nimi uciekać.
Samorozwój oparty na kręceniu się wokół siebie to "ewangelia" wielu poradników. Warto więc na koniec zapamiętać, iż jej "kerygmat" - "instrukcję postępowania odnajdziesz w samym sobie, patrząc w głąb siebie" - jest pustą obietnicą. Lepiej dojdź do porozumienia z samym sobą, nie stawiając swego ego w centrum - tylko taki samorozwój nie jest utopią. Nie kupuj więc kolejnego poradnika ani nie patrz na celebrytów. Otwórz się na coś, co cię przekracza i daj się prowadzić ku czemuś wyższemu. Psychologia podpowiada ten kierunek.
Jacek Prusak SJ teolog, psychoterapeuta, publicysta, adiunkt w Instytucie Psychologii Akademii Ignatianum w Krakowie, kierownik Katedry Psychopatologii i Psychoprofilaktyki. Opublikował: Poznaj siebie, spotkasz Boga
PRZYPISY:
1. S. Brinkmann, Poczuj grunt pod nogami. Jak uciec z pułapki samorozwoju, Kraków 2019, s. 11-12. Dalej: Poczuj grunt…
2. "Do more, feel better, live longer" - hasło giganta branży medycznej GlaxoSmithKline produkującego między innymi "pigułkę szczęścia" (paxil).
3. D. Chidiac, A da się! Nie słuchaj malkontentów. Działaj!, Łódź 2019, s. 19.
4. Jak czytamy w nocie o Autorze. Tamże, s. 351.
5. C. Cederström, A. Spicer, Pętla dobrego samopoczucia, Warszawa 2016, s. 12.
6. O. Burkeman, Szczęście. Poradnik dla pesymistów, Warszawa 2017, s. 15.
7. J. Adonis, Co cię nie zabije, to cię wzmocni i inne motywacyjne bzdury, Warszawa 2018, s. 8.
8. Por. S.O. Lilienfeld, S.J. Lynn, J. Ruscio, B.L. Beyerstein, 50 wielkich mitów psychologii popularnej, Warszawa 2011.
9. W książce Co cię nie zabije, to cię wzmocni i inne motywacyjne bzdury James Adonis bierze je pod lupę i pokazuje, jak mogą one brzmieć w świetle wiedzy naukowej.
10. S.O. Lilienfeld, S.J. Lynn, J. Ruscio, B.L. Beyerstein, 50 wielkich mitów psychologii popularnej, dz. cyt., s. 13.
11. Zob. H. Arkowitz, S.O. Lilienfeld, Zdrowie psychiczne. Mity i fakty, Stare Groszki 2018, s. 369-370.
12. J. Adonis, Co cię nie zabije, to cię wzmocni i inne motywacyjne bzdury, dz. cyt., s. 100.
* * *
Tekst pochodzi z najnowszego numeru Życia Duchowego "Poradzić czy zaradzić?" (Lato 99/2019). Zachęcamy do lektury całego numeru!
Skomentuj artykuł