Postawcie mi krzyż brzozowy
W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani (...) wielkiej sprawy Bożej. Na ile to możliwe, ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele.
W krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich zabito strzałem w tył głowy jezuitę o. Władysława Gurgacza. Było to w święto Podwyższenia Krzyża Świętego 14 IX 1949 r. i w przeddzień wspomnienia Matki Bożej Bolesnej. Zabito go wraz ze Stefanem Balickim (27 lat) i Stanisławem Szajną (25 lat). Pokazowy, tendencyjny proces miał ukazać społeczeństwu tego kapłana jako zdemoralizowanego i wykolejonego księdza-bandytę. A był to gorliwy, palący się do pracy duszpasterskiej 35-letni kapłan o głębokim życiu duchowym i wielkiej wrażliwości artystycznej.
Koniec II wojny światowej nie przyniósł Polsce wolności, lecz sowieckie zniewolenie. Ojciec Gurgacz podjął najważniejszą w życiu decyzję, która wpłynęła na jego dalszy los: przystąpił do antykomunistycznego powstania.
W latach 1948-1949 pełnił funkcję kapelana Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej (PPAN) na terenie województwa krakowskiego i rzeszowskiego. W imię miłości Boga i Ojczyzny wybrał los ludzi wyklętych przez komunistyczną propagandę i wykluczonych spod prawa, nieustannie tropionych i skazywanych na śmierć. Nie zawahał się pójść tą drogą aż do samego końca.
W rozmowie ze szkolnym kolegą, ks. Janem Jakubczykiem, wyznał, że ukrywa się w lesie razem z żołnierzami PPAN i że zwrócił się do przełożonych, aby go usunięto z zakonu, bo nie chce go narażać na ataki Urzędu Bezpieczeństwa.
W czerwcu 1949 r. udał się do Prymasa Polski kard. A. Hlonda, by uzyskać zgodę na pełnienie funkcji kapelana oddziału partyzanckiego "Żandarmeria" PPAN. Dostał w Kurii Prymasowskiej jurysdykcję na cały kraj jako kapelan partyzantów. Oddział operował na obszarze powiatów nowosądeckiego i limanowskiego oraz na ziemi rzeszowskiej. W oddziale nazywano go Ojcem. Prowadził działalność duszpasterską i oświatową. Pomoc duchowa dla walczących o wyzwolenie z jarzma sowieckiego stała się dla niego imperatywem moralnym. Nie mógł odmówić kapłańskiej pomocy. Za sprawą Ojca każdy dzień rozpoczynano od Mszy św.
Nieudana akcja partyzancka w dniu 2 VII 1949 r. na urzędników wynoszących pieniądze z Banku Narodowego przy ul. Basztowej w Krakowie zakończyła się aresztowaniem. Jej celem było zdobycie pieniędzy koniecznych do uzyskania podrobionych dokumentów tożsamości dla żołnierzy PPAN. Ojciec Gurgacz nie brał w niej bezpośredniego udziału. Podczas procesu stwierdził: Moje miejsce jest tam, gdzie moich chłopców. Byliśmy razem, dlatego do końca będziemy dzielić wspólny los. Jasno i bezkompromisowo przedstawił motywy swojego postępowania. Dobitnie podkreślił, że tych młodych ludzi do lasu i do podziemia pchało bezprawie rządzących.
Rzeczywistość, w jakiej postawiono Polskę po wojnie, nie ma nic wspólnego z wolnością, a rząd jest uzurpatorski i narzucony. Tak mógł powiedzieć prawdziwy bohater o niezwykłej sile ducha. W końcowej części swojego wystąpienia dodał: Nie żałuję tego, co robiłem. Moje czyny były zgodne z tym, o czym myślą miliony Polaków... Ci młodzi ludzie, których sądzicie, to nie bandyci, jak ich oszczerczo nazywacie, ale obrońcy Ojczyzny. Na śmierć pójdę chętnie... Wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę. Swoją mowę zakończył słowami Psalmu (43, 1): Osądź mnie, rozstrzygnij sprawę moją. W tych słowach zawiera się całe jego synowskie zaufanie w dobroć Boga i Jego miłosierdzie.
Spełnienie życzenia o. Władysława: postawcie mi krzyż brzozowy, przywrócenie odebranych mu praw i pełna rehabilitacja nastąpiły dopiero po latach. Sąd Wojewódzki w Krakowie Wydział III Karny 20 II 1992 r. stwierdził nieważność wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie z 13 VIII 1949 r.
Ważnym symptomem pamięci o Gurgaczu było udekorowanie go po śmierci przez ks. bpa Zbigniewa Kraszewskiego Krzyżem Kapelana, przyznanym 3 V 2000 r. jedenastu kapelanom Wojska Polskiego. Związek Podziemnych Sił Zbrojnych 1944-1956 dnia 1 VI 1999 r. wniósł pisemną prośbę do Jana Pawła II o wyniesienie o. Gurgacza do chwały ołtarzy. Prośba ta została złożona na ręce metropolity krakowskiego ks. kard. Franciszka Macharskiego.
Dnia 14 VI 2008 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W czasie państwowo-kościelnej uroczystości podczas Mszy św. w Nowym Sączu w kościele oo. Jezuitów delegat prezydenta przekazał odznaczenie na ręce siostrzenicy Ojca, p. Marii Kuczma, która ofiarowała je dla muzeum zakonnego w Starej Wsi.
Na Hali Łabowskiej w Beskidzie Sądeckim, przy kamiennym obelisku z tablicą upamiętniającą ukrywających się w lesie partyzantów PPAN i ich kapelana, od 10 lat na początku września odprawiana jest Msza św. Dyrektor szkoły z Maciejowej przyprowadza młodzież, która w ciągu roku opiekuje się tym miejscem. Tak tworzy się piękna tradycja utrwalająca pamięć o bohaterskich Polakach. Dla świadków życia i śmierci o. Władysław Gurgacz jest bez wątpienia bohaterem i świętym.
Skomentuj artykuł