Jeśli mnie kochasz, zrobisz to, o co cię proszę
Manipulacja jest głęboko zakorzeniona w codziennej komunikacji międzyludzkiej, szczególnie: w wychowaniu, nauczaniu, zarządzaniu, w rodzinach, przyjaźniach, współpracy. Każde zaspokajanie potrzeb, wymagające pomocy czy współdziałania innych ludzi jest podatne na manipulacje, bo nie jesteśmy wolni od tendencji traktowania innych jako narzędzi.
Gdy uświadamiam sobie, że ktoś traktuje mnie instrumentalnie, budzi się we mnie opór, czuję, że zostaje naruszona moja wolność. Taką reakcję wyzwalają naciski, nachalne prośby, groźby, wymuszenia, zafałszowania informacji, szantaże, także te uczuciowe (Jeśli mnie kochasz, to zrobisz to, o co cię proszę").
Na manipulacje stosowane wobec mnie reaguję uczuciowo, przyjmuję postawy obronne, natomiast znacznie trudniej mi uświadomić sobie, że to ja wobec kogoś innego dopuszczam się manipulacji. Przeważnie spostrzegam jedynie postawę obronną rozmówcy. Sama tak bardzo skoncentrowana jestem na tym, co chcę osiągnąć, że skłonna będę raczej spontanicznie wzmagać naciski, przekonywać... Mogę zupełnie nie zauważać, że nie respektuję wolności innej osoby, nie dopuszczam do świadomości jej prawa do odmowy, innego zdania czy motywów postępowania, niezgodnego z moją sugestią. Stąd właśnie tak powszechne bywa przekonanie, że ktoś mną (nami) manipuluje, współistniejące z takim że przekonaniem, że ja (my) nigdy manipulacją się nie posługuję.
Jeszcze trudniej jest uświadomić sobie równie częstą postać manipulacji, którą podejmują, manipulując sobą, moim własnym zachowaniem. Manipulacja sobą to podejmowanie i nieraz trwałe trzymanie się form zachowania, pozwalające ukryć własne słabe strony i uczucia, niekiedy realizacja wyobrażenia Jak powinienem się zachowywać tu i teraz", czy Jakim powinienem być", względnie Jakim chcę być w oczach innych ludzi". Inaczej mówiąc manipuluję sobą, gdy wymuszam na sobie wypowiedzi czy zachowania, które stanowią realizację mojego Ja idealnego" wbrew Ja realnemu" i to ze względu na to, że patrzą na mnie inni ludzie (to zresztą także częsta pokusa wychowawców i rodziców przekonanych o tym, że powinni "dawać dobry przykład").
Działanie z motywu dawania przykładu jest czystą manipulacją sobą, w dodatku łatwą do rozszyfrowania. Najpowszechniejsze jest posługiwanie się manipulacją w wychowaniu, zarówno rodzinnym, jak szkolnym. Tymczasem tu właśnie ujawnia się słabość manipulacji: nie wywołuje ona poza doraźnym posłuszeństwem (lub nieposłuszeństwem) trwałych (pożądanych) zmian w zachowaniach, zawodzi więc oczekiwania wychowawcy. Właściwie także wychowanie metodą kar i nagród tylko wtedy dać może trwałe rezultaty i na trwale modyfikować postępowanie, o ile zostanie uzupełnione przekazem o wartościach, które zostaną zaakceptowane i staną się przedmiotem świadomych wyborów osoby wolnej od nacisków.
Nasuwa się pytanie, czy możliwe jest uwolnienie się od manipulowania w międzyosobowej komunikacji? Można częściej uświadamiać sobie, że dostrzegane u rozmówców reakcje obronne nie są przejawem ich negatywnej postawy wobec mnie, lecz raczej i o wiele częściej reakcją na moją manipulację, to znaczy nastawienie na skuteczność z pominięciem wolności osoby. Wtedy zawsze pozostaje mi możliwość skorygowania wypowiedzi, np. w sytuacji prośby na przedstawienie stanu potrzeby - zamiast dyktatu typu: "proszę, żebyś jutro o czwartej po południu zawiózł mnie do...". Ten dyktat imituje walor wypowiedzi rzeczowej, stanowi jednak manipulację, jeżeli nie wynika z uprzednio zawartej umowy o usługi. Właśnie zawieranie umów w różnych sprawach może uwolnić od manipulacji: we współpracy, w podziale obowiązków domowych, planu zajęć, w dobrowolnym przyjmowaniu ustalanych wspólnie reguł czy regulaminów (pisze o tym T. Gordon w Wychowaniu bez porażek) . Wychowanie wolne od manipulacji to staranie się o to, by drugi człowiek, którego akceptuję w jego odrębności i wolności, przyjął to, co mu proponuję i przedstawiam jako dobro (wartość) i uwzględniał to w swoich wyborach i postępowaniu.
Trudniej wyzwolić się z manipulowania sobą, zwłaszcza, gdy zyskało ono w moim przekonaniu rangę metody pracy nad sobą i gdy manipuluję sobą, aby podobać się nie tylko innym, lecz także sobie. Jest to praca na terytorium ściśle wewnętrznym: szczerości w rozpoznawaniu własnych potrzeb i uczuć. Zaczyna się od akceptacji własnego, ja realnego" i bywa możliwe, skoro zostało nazwane cnotą pokory, niekoniecznie w języku psychologicznym.
Fragment książki: ABC psychologii komunikacji - Elżbieta Sujak
Skomentuj artykuł