Jeśli nie przebaczam, cierpię

(fot. SimplyShutterbug / flickr.com)
Raffaele Cavaliere / slo

Ile goryczy, nienawiści i uczuć złości odczuwają osoby, którym przebaczenie nie przychodzi łatwo. Sądzę, że w każdym z nas tkwią wspomnienia o emocjonalnie negatywnym zabarwieniu.

Zdanie sobie sprawy, ile zła wyrządzamy, nie przebaczając innym i sobie, pomaga zrozumieć, jak ważna jest troska o siebie, miłość siebie i czynienie dobra, a jak bezużyteczne jest zadręczanie się cierpieniami, które niczemu i nikomu nie służą. Kolejne przykłady wyjaśnią nam tę kwestię: "Z trudem przychodzi mi przebaczyć osobie, która, po zadaniu mi bólu, udaje, że nic się nie stało. Kiedy gest lub słowo mocno mnie upokorzyły, długo czuję się zraniona".

Pewna kobieta opowiadała, że została bardzo głęboko zraniona kłamstwem i nadużyciem zaufania. "Straciłam szacunek do niego, bardzo długo byłam przekonana, że mój ból nigdy nie minie".

Czas konieczny, aby dojść do stanu przebaczenia, zależy od wielu czynników, między innymi od ciężaru bólu, który udziela się doświadczeniu. Bardzo często fakty, widziane z zewnątrz, wydają się bez znaczenia, lecz decydujące jest to, jak odbiera je ten, kogo dotyczą. "Kiedy człowiek, który jest mi bardzo bliski, zapomina o moich urodzinach, czuję się głęboko zraniona, smutna, prawie w depresji i nie potrafię tego zapomnieć". Długość okresu pojednania zależy od czynników, które określamy jako ułatwiające i hamujące. Czynnikiem, który skraca czas, może być prośba o przebaczenie lub wyrażenie chęci zmiany postępowania.

DEON.PL POLECA

Klasycznym przykładem projekcji swoich trudności jest pewien nauczyciel, który osierocony w wieku czterech lat przez zmarłego na raka ojca, ku niemu kierował swoje oskarżenia, czując się porzucony. Ten fakt negatywnie wpłynął na jego rozwój. Nauczyciel, człowiek inteligentny, myślący, świadomy społecznego znaczenia funkcji, psychologicznie starał się zrzucić z siebie odpowiedzialność, w ten sposób interpretując swoje doświadczenie egzystencjalne. Można zrozumieć, ile cierpienia musiał znosić tylko dlatego, że nie chciał być szczery sam ze sobą. Porównajmy to doświadczenie z innymi tego samego typu:
"Dobrze pamiętam, jak potępiałem moich rodziców za to, że byli Żydami, ponieważ gdyby nimi nie byli, to ja mógłbym być jak inni i nie byłbym nigdy narażony na ataki antysemickie". Często odczuwam zakłopotanie, kiedy słyszę dorosłych synów i córki oskarżających rodziców o coś, na co nie mogliby mieć nigdy żadnego wpływu, a w konsekwencji nie mogli przecież ponosić za to żadnej odpowiedzialności.

Kiedy jest trudniej znaleźć kozła ofiarnego, często winę przypisuje się rzeczywistości abstrakcyjnej: polityce, społeczeństwu, kulturze. Wystarczy uważnie posłuchać codziennych rozmów w swoim środowisku, a przykłady tego rodzaju mogłyby zapełnić całe biblioteki. Słowa usprawiedliwienia, do jakich się posuwamy, aby uciec od "prawdy", brzmią często absurdalnie, ukazując, jak ludzie zniekształcają przeszłość oraz wydarzenia, próbując usprawiedliwić własne ograniczenia i niezdolności.

Prawdopodobnie każdy człowiek ma tendencję do zrzucania na innych swoich problemów i własnego niezadowolenia, kiedy nie potrafi ich rozwiązać. Z pewnością sprawia to ulgę jego świadomości. Chwilowa ulga i zastosowanie mechanizmów obronnych nie gwarantują jednak zadowolenia i pogody ducha, tak jak nie pomagają wzrastać i osiągać pełni życia.

Dlaczego mam przebaczać?

Zrozumienie tego, jakie uczucia są ważne oraz jakie znaczenie mają w naszym życiu inni ludzie, może pomóc w przezwyciężeniu konfliktów, kryzysów i cierpienia. Szczypta pokory, trochę dobrej woli, umiejętność patrzenia poza siebie, chęć dawania siebie drugiemu i bezwarunkowego kochania go są głównymi motywami, które zachęcają do aktu pojednania. Te cechy są charakterystyczne głównie dla kobiet: może dlatego, że są one wychowywane do wyrzeczeń, może dlatego, że są wrażliwsze, a może dlatego, że ich uczucia nabierają wielkiego znaczenia wobec ważności przypisywanych im ról. Wydaje się, że kobiety inaczej przeżywają działanie mechanizmów obronnych. Niewykluczone, że ich działanie pozwala osiągać cele mniej egocentryczne, a racjonalizacja i sublimacja często nasilają otwartość na innych; cele altruistyczne i solidarność stanowią bardziej o naturze kobiety niż mężczyzny. Ten bowiem dąży do wykorzystania procesów identyfikacji i projekcji, mieszając je z bodźcem agresywności.

Także potrzeba wyzwania, przygody, osiągnięcia czegoś może mieć znaczenie w tworzeniu ludzkich relacji, a jej zrozumienie często przerasta treści emocjonalne doświadczenia. Wydaje się, że mężczyźni dążą do popisywania się w formie agresywnej w większym stopniu niż kobiety, które, jeśli już posługują się strategią zdobywcy, optują za perswazją, za uwodzeniem czy wzbudzeniem poczucia winy, starając się okazać słabość wobec pozycji mężczyzny. Pamiętajmy, że kobieta biologicznie przeznaczona jest do prokreacji, do macierzyństwa. W konsekwencji silniej, a przynajmniej inaczej, odczuwa wartość życia niż mężczyzna. Takie postawy zostały genetycznie przekazane w fenotypach lub są uzależnione od równowagi hormonalnej. Faktycznie kobieta inaczej przeżywa świat emocji i nadaje inne znaczenie ludzkim relacjom. Uznaje ich ważność i jest jej łatwiej przejść z pozycji egoistycznej i egocentrycznej na bardziej altruistyczną. Mężczyźni chętnie "grają" twardzieli i udają, że potrafią wyprzeć i zakwestionować emocje i uczucia, wpadając w bardzo banalne stereotypy społeczne.

Mężczyzna woli ukrywać swoją potrzebę opieki, ciepła, uczucia, używając do tego strategii bardziej agresywnych, które często zmierzają do podporządkowania sobie partnera. Proces identyfikacji kobiety z partnerem prowadzi natomiast do większego zrozumienia własnej sytuacji. Kobieta dąży do ukierunkowania swoich wyborów bardziej ku jedności, aby doznać większej opieki i większego poczucia stabilizacji; w takim znaczeniu przywiązuje większą wagę do budowania niż do niszczenia. Poczucie "komórki rodzinnej", jedności jest bardziej kobiece, a przynajmniej kobiety bardziej otwarcie je manifestują. Ta tendencja ukazuje wagę kompromisu, który pozwala na osiągnięcie własnego celu. Pozwala odnowić poczucie opieki, która wypływa z relacji.

Z danych zebranych w różnych badaniach wyłoniły się pewne motywy, które ułatwiają przebaczenie:

1) empatyczne zainteresowanie: polega na zrozumieniu tego, co się dzieje w drugiej osobie, i chęci czynienia dobra - z miłości do niej, wyzwalając ją z poczucia winy;
2) zakłóconą relację trzeba odnowić, na nowo powinno się podjąć kontakt z drugim człowiekiem. Pewna 31-letnia kobieta powiedziała: "Moim zamiarem jest to, żeby zgadzać się z wszystkimi i być zadowoloną. Nie mogę odgrywać roli sędziego. Wolę wykorzystać moją energię na sprawy, które sprawiają mi satysfakcję niż zawsze żywić urazy, bo przecież to nic mi nie daje".

Ten typ racjonalizacji pomaga przezwyciężyć wiele negatywnych emocji, związanych z obroną własnej dumy, egoistycznej pozycji, postawy zamykania się na trudne sytuacje;
3) ludzie przebaczają, aby być w harmonii z sobą i z innymi, aby nie stawać się ofiarą uczuć złości, gniewu, nienawiści i zgorzknienia. Niektóre z poniższych stwierdzeń dobrze oddają tę sytuację: "Przebaczenie pozwala mi się czuć lepiej, lżej. Czuję się szczęśliwszy i lepiej pojmuję, czym jest miłość".

"Kiedy trwam w konflikcie z innymi ludźmi, jest mi ciężko na sercu, na duchu i na umyśle. Moje samopoczucie psychiczne zostało zakłócone. Prawdopodobnie ten drugi doznaje podobnych uczuć. Przebaczając, uszczęśliwiam nas obydwu. Życie ponownie się rozjaśnia".

"Jeśli nie przebaczam, cierpię. Bez usunięcia nienawiści, cierpienie nigdy by nie minęło. Kiedy przebaczę, odczuwam ulgę, natychmiast znika rozgoryczenie i złość".

"Dla mnie najważniejszą funkcją przebaczenia jest ponowne pojednanie się z samym sobą, ze światem, a także powrót do stanu zadowolenia i pogody ducha".

"Kiedy przebaczam, odczuwam równowagę ducha. Mogę zacząć od nowa. Nie chcę, aby dręczące i bolesne sprawy oddzielały mnie od innych ludzi. Wiem, że negatywne myśli mogą doprowadzić do utraty zdrowia i uczynić mnie nieszczęśliwym. Czuję moc, która kryje się w przebaczeniu".

Te ostatnie stwierdzenia mówią same za siebie i mogą nam pomóc zrozumieć, jakie wysiłki należy podjąć, aby móc przebaczać oraz co możemy uzyskać, przezwyciężając raz na zawsze własny egocentryzm.

Wiecej w książce: SZTUKA PRZEBACZANIA - Raffaele Cavaliere

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie przebaczam, cierpię
Komentarze (2)
F
franek
22 grudnia 2013, 22:20
Co powiedział Jezus jest na pewno dobre dla ludzi - nie tylko wierzących, ale wszystkich, których przecież Bóg powołał do życia - czy w to wierzą czy nie! On powiedział też byśmy odpuszczali naszym winowajcom bo wtedy Bóg nam odpuści. Nie dziwię się zatem że są argumenty praktyczne i naukowe popierające Jego nauczanie. Nam wierzącym łatwiej, bez nadmiernej mądrości żyć godnie i zdrowo bo wierzymy Jezusowi. Na Deonie mógłby cytowany fragment rozważań Cavaliera być opatrzony komentarzem teologicznym.
U
UA
22 grudnia 2013, 21:51
Szukam UDUCHOWIONEGO BLONDYNA-->>uduchowiona-agnostyczka@o2.pl