Kryzys wieku średniego już po trzydziestce?

Czy pomiędzy 35. a 44. rokiem życia wiele osób rozpoczyna najsmutniejszą dekadę życia? (fot. shutterstock.com)
slo

Ponad 20 proc. kobiet i mężczyzn w wieku od 35 do 44 lat przyznaje w ankietach, że często odczuwa samotność, a podobny odsetek twierdzi, że napięte relacje w pracy i w domu powodują przygnębienie - informuje serwis BBC News.

Jak sugeruje ankieta przeprowadzona przez brytyjską organizację Relate, stres związany z pracą i stosunkami międzyludzkimi sprawia, że pomiędzy 35. a 44. rokiem życia wiele osób rozpoczyna najsmutniejszą dekadę życia.

Samotność i przygnębienie odczuwa wówczas więcej osób niż w jakiejkolwiek innej grupie wiekowej. Podobnie około 20 proc. osób przyznaje, że czują się silniej związane z przyjaciółmi niż z rodziną, a jedna czwarta uważa, że nie poświęca rodzinie wystarczająco dużo czasu.

- Tradycyjnie przypisujemy kryzys wieku średniego osobom około 50. roku życia. Raport wskazuje jednak, że może on dotykać ludzi wcześniej niż byśmy się spodziewali - mówi Claire Tyler, dyrektor wykonawczy brytyjskiej organizacji Relate, która przeprowadziła badania.

Telefoniczne ankiety wykazały, że 28 proc. ankietowanych Brytyjczyków w wieku od 35 do 44 lat zdarzyło się odejść z pracy z powodu złych relacji ze współpracownikiem.

Jako najczęstsze przyczyny problemów zarówno kobiety, jak i mężczyźni wymieniali pracę po godzinach, kłótnie, nierówny podział domowych obowiązków i nieudane życie seksualne. Co piątą osobę martwiła niepewna sytuacja finansowa.

Prezes organizacji Relate, prof. Cary Cooper z Uniwersytetu Lancaster, który prowadzi badania na temat stresu spowodowanego pracą, twierdzi, że w związku z obecnym klimatem ekonomicznym od pracowników wymaga się coraz więcej. Zauważa on, że jest to istotny problem, gdyż roczne koszty związane z problemami zdrowia psychicznego spowodowanymi pracą w Wielkiej Brytanii szacuje się na 28 mld funtów.

PAP - Nauka w Polsce

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kryzys wieku średniego już po trzydziestce?
Komentarze (4)
Jurek
1 października 2010, 11:53
Jakoś ten kryzys mnie ominął. Jednak nie ominęło mnie znaczne wyeksploatowanie przez obecny system pracy czego doświadczyłem na własnym zdrowiu.
EK
Edyta Kowalczyk
1 października 2010, 09:04
Zgadzam się. Rzeczywiście pokolenie ludzi, którzy znajdują się obecnie między 35 a 44 rokiem życia w Polsce płaci obecnie dużą cenę za transformację ekonomiczną, społeczną i polityczną, jakka rozpoczęła się w Polsce po 1980 r. Sama jestem przedstawicielką tego pokolenia i zauważam, jak wielu jest samotnych ludzi w tym przedziale wiekowym, zapracowanych i nie mających czasu na zycie osobiste. Praca, jeśli jest dobra i pozwala się utrzymac przynosi satysfakcję, ale szczęście i zadowolenie z życia, to już sprawa relacji z innymi i udanego życia osobistego.
M
marzycielka
30 września 2010, 15:32
"... w związku z obecnym klimatem ekonomicznym od pracowników wymaga się coraz więcej." Odnośnie tego zdania myślę, że choć dotyczy to Brytyjczyków, to do nas Polaków też to pasuje. Nasze pokolenie obecnie cierpi za ukryte bezrobocie jakie miało miejsce w czasach "komuny". Wtedy było powiedzenie: "czy się stoi czy się leży ... (ileś tam tysięcy) ... się należy". Teraz jakby jest przechył w drugą stronę - wyciska się z nas "wszystkie soki" w pracy, wciąż wymaga się doskonalenia zawodowego i utrzymuje w stresie przez zwolnieniami. Niestety nie ma lekko jeśli chodzi o pracę. Taki dziwny ten świat - trudno w nim o jakieś wypośrodkowania.
J
jewka
18 kwietnia 2015, 02:11
cóż, jakkolwiek powiedzenie owo (czy się stoi ....) ma generalnie negatywny wydźwięk, to zawiera w sobie pewną dozę - poczucia sprawiedliwości ... solidarności społecznej ... trudno to określić ale jest to aspekt funkcjonowania społeczeństwa jako takiego, który dzisiejsze standarty ekonomiczne usiłują całkowicie unicestwić i usunąć z przestrzeni powszechnej świadomości .... a za to usilnie propaguje się tezę, że wartość człowieka wynika tylko i wyłącznie z jego zaangażowania w działania, które da się przeliczyć na pieniądze - wszystko inne MA BYĆ NIEWAŻNE I NIEISTOTNE - tymczasem praca co prawda ubogaca człowieka ale WCALE nie stanowi sedna jego istnienia - człowiek NIE żyje po to żaby pracować tylko pracuje, ŻEBY ŻYĆ ... która to opcja strasznie wkurza współczesnych ekonomistów - choć słuszniej byłoby ich określać mianem krwiopijców - włąśnie TAK