Od "ideału" do anoreksji

Nie było tu mojego JA? (fot. shutterstock.com)
Agnieszka Uczyńska / slo

"Pewnej niedzieli zobaczyłem w gazetach zdjęcia głodującego dziecka z Etiopii i młodej Amerykanki, zamorzonej głodem. Obie dziewczynki zmarły wkrótce po opublikowaniu fotografii. Zapytałem sam siebie, jak to możliwe, że ludzie umierają z głodu w najbogatszym społeczeństwie świata" - powiedział lord Anthony Giddens z London School of Economics we wstępie do wykładu o tożsamości.

O technikach, które mają kształtować nasze ciało, styl i strój, aby "wyprowadzić nas z egipskiej niewoli" mówił również prof. dr hab. Zygmunt Bauman z University of Leeds w Wielkiej Brytanii.

W pogoni za ideałem

Jak twierdzi lord Giddens, anoreksja dotyka ok. 10 proc. społeczeństwa. Jej ofiarami padają najczęściej młode dziewczęta. Zjawisko głodzenia się pojawiło się w latach 60. ubiegłego wieku. Wraz z erą supermarketów żywność dowolnego rodzaju stała się dostępna o dowolnej porze roku i dnia. W społeczeństwach zachodnich pojawił się wówczas nakaz utrzymywania diety. Od tej pory kobiety miały dążyć do wymyślonego ideału.

DEON.PL POLECA

Giddens zauważa, że od wielu lat niewiele się zmieniło. Wciąż zalewają nas informacje o "zdrowiu" i diecie. Presja społeczna wymusza na kobietach i mężczyznach osiągnięcie "pożądanego wyglądu", determinuje podejmowane przez nich decyzje.

Jego zdaniem proces budowy własnej tożsamości zawiera w sobie ważny wybór: między swobodą a przymusem. Jak zaznacza, presja z zewnątrz może mieć wymiar pozytywny.

- Jesteśmy przez społeczeństwo zmuszeni do rozwoju, do refleksyjnej analizy siebie - ocenia profesor. Podkreśla jednak, że ów nacisk nie ma w sobie nic wartościowego, kiedy dla spełnienia oczekiwań społecznych zaczynamy kreować siebie jedynie przez ubiór i kształtowanie sylwetki.

- Freud budował swoje analizy na podstawie patologii. My też możemy przyglądać się "normalności" w tym kontekście - mówi Giddens.

- Problem dotyczy obydwu płci - ocenia. "Kulturysta to obraz "zdrowego mężczyzny, który odpowiada szczupłej kobiecie. Mężczyźni równie mocno narażeni są na nałóg kształtowania swojego ciała; w kulturystyce zawsze można pójść jeszcze o krok dalej" - dodaje.

Tożsamość w "relacji transakcyjne"

Giddens zastanawiał się ponadto nad naturą związków międzyludzkich i nowymi formami solidarności. Jego zdaniem, ogromny wpływ na zmianę relacji społecznych miały telefony komórkowe. Inna jest teraz natura zaufania. Wraz ze zmianą pozycji kobiet w społeczeństwie przeobraziła się natura małżeństwa.

- Dziś jest to relacja transakcyjna, oparta na "aktywnym zaufaniu" i odchodząca od tradycyjnej stabilizacji i podziału ról. Podobne transakcyjne relacje można obserwować w polityce - mówi profesor.

Giddens zwraca uwagę na pozytywny aspekt starzenia się społeczeństw. - Dziś ludzie dłużej są aktywni i mobilni, kategoria "przejścia na emeryturę" powoli traci sens. Życie programuje się na długi okres, w różnych jego etapach pojawiają się nowe możliwości i bodźce. Jeżeli nawet nie uda się wykorzystać tej pierwszej, najważniejszej szansy, będziemy mieli dużo tych "drugich - zapewnia profesor.

Tożsamość strategiczna

W opinii prof. Baumana, prawo do samookreślenia stanowi w dzisiejszych czasach przymus. Kwestia tożsamości przekształciła się z "danej" w "zadaną". Wraz z rozwojem wspólnot i struktur społecznych pojawiły się nowe reguły "gry w tożsamość". - To gra, która nigdy się nie kończy - twierdzi profesor.

Jak tłumaczy, gra ma pewne zalety. Dzięki niej ludzie wyrwali się z konieczności "tkwienia w skorupie", mają wybór, mogą poszerzać horyzonty.

- Niezdeterminowany podmiot musi zając swoje miejsce wśród zdeterminowanych przedmiotów i innych niezdeterminowanych podmiotów. Tak dzieje się w różnych częściach globu - tłumaczy profesor, podając przykład kobiet z cywilizacji wschodnich, które "zakładają minispódniczki i nazywają to wyzwoleniem".

Bauman przytacza jednocześnie związane z "grą" spostrzeżenia socjologiczne Sławomira Mrożka i Andrzeja Stasiuka. "Świat stał się bieganiną" - cytuje Mrożka, opisującego ludzi, którzy przemieszczają się gorączkowo i zaczepiają innych: "Nie było tu mojego JA?" Z kolei za Stasiukiem wnioskuje: - Możliwość bycia kimś innym, niż się jest, jest surogatem zbawienia. Dodaje, że na owo zbawienie czeka się niechętnie, bo "ludzie dziś niecierpliwi".

Tożsamość ze sklepu i ze spiżarni

- Kolorowe magazyny opowiadają głównie o sposobach przekształcenia osobowości, ukrytych pod kuszącą propozycją "bycia sobą" - mówi profesor. Jego zdaniem, problem polega na tym, że - o ile obowiązek samookreślenia jest powszechny - to środki nie są. Zakupy Bauman określa jako "rynsztunek tożsamości".

- Ludzie, którzy z braku środków nie uczęszczają na deptaki sklepowe, pozbawieni są możliwości samookreślenia - tłumaczy socjolog. Ludzi tych nazywa "konsumentami wybrakowanymi". Dodaje, że reakcją na tę sytuację jest resentyment wobec "tożsamości na zamówienie" czy "tożsamości do wyboru".

Bauman widzi jednak światło w tunelu. - Kiedy odcięty jest dostęp do sklepów, pozostaje "spichlerz", w którym znajdują się rzeczy nienazywalne i niezbywalne. Budzą one nadzieje na znalezienie sobie sensownego miejsca w układzie społecznym - zaznacza.

Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg

Profesor zwraca uwagę na fakt, że krytyka społeczna ulega prywatyzacji, a publiczne spowiadanie się z intymności, staje się najbardziej dochodowym biznesem. Jednocześnie zauważa, że ludzie odwracają od siebie ostrze problemu tożsamości. - Przed przykrym widokiem "obcego w nas" uciekamy w niechęć przed obcym podmiotem, zmienionym w pomiot. Ślinimy się na widok obcych i opluwamy ich - mówi Bauman.

- Rozwiązanie problemu tożsamości w zglobalizowanym świecie jest problemem polityki globalnej. Problem w tym, że ona, jak dotąd, nie istnieje - puentuje profesor.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Od "ideału" do anoreksji
Komentarze (2)
A
ana
16 kwietnia 2014, 10:25
Zabawy anorektyczek -> http://www.obczajbaze.pl/365/dzien_z_zycia_anorektyczki.html
T
teresa
30 stycznia 2011, 08:28
www.modlitewnik.pl/odnowienie-przyrzeczen-chrzcielnych/ A dlaczego kiedy rodzice przychodzą do kościoła prosić o chrzest dziecka nie otrzymują małej książeczki z napisem- Chrzest w Imię Boże, gdzie znajdują znamię Boże,tekst wyznania wiary i mogą zasymilować i nieustannie odnawiać więź a Bogiem za pomocą tego paszportu do Nieba[ czy będzie wiza- pokaże życie wg 8 błogosławieństw...]