Przestań mi mówić, że biegam jak dziewczyna

(fot. shutterstock.com)
Monika Chochla

Mówisz komplement koleżance i słyszysz: "no co ty, przecież przytyłam". Dajesz prezent mamie, a ona kwituje go słowami: "za drogie, poza tym jestem na to za stara". Znasz takie sytuacje?

Natalka, zachęcona przez babcię, śpiewa jedną piosenkę za drugą. O krasnoludkach, zielonym ogórku, o krakowiakach. Siedzi na moich kolanach i czaruje swoim szerokim uśmiechem z ząbkami jak perełki, ufnymi spojrzeniami i czupryną w kolorze blond. Łapie szybko powietrze z tym charakterystycznym dla dzieci pośpiechem, który każe śpiewać szybciej, głośniej, póki dorośli patrzą i chwalą. Doceniamy jej dobrą jak na trzyletnie dziecko pamięć do tekstów i trzymanie się melodii. Jest jednak coś jeszcze, co mnie niesamowicie zachwyca: ona po każdej piosence bije brawo samej sobie!

Biegasz jak dziewczyna

DEON.PL POLECA

Firma Always zaprosiła do eksperymentu kilka nastolatek prosząc o pokazanie, jak biega, uderza czy bije się dziewczyna. Jakby były umówione, młode kobiety zaczęły krzywo poruszać nogami, wymachiwać dłońmi jak przy tańczeniu "kaczuszek", kiwać głową i infantylnie się śmiać. Następnie młodsze od nich dziewczyny poproszono, by pokazały jak one biegają. W tej turze eksperymentu można było zobaczyć sportową sylwetkę, determinację, szybkość i chęć zdobycia mistrzostwa świata w sprincie.

Wniosek nasunął się sam i był oczywisty także dla badanych: "biegać jak dziewczyna" to obraźliwe określenie, osłabiające naszą płeć, a niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Żadna z tych dziewczynek i nastolatek nie utożsamiała się z tym stwierdzeniem w jego dołującym znaczeniu, za to każda biegła na sto procent swoich możliwości - po swojemu.

Ładnie wyglądasz

Klasyczna już sytuacja: mówisz komplement koleżance i słyszysz "to bluzka z lumpeksu", "no co ty, przecież przytyłam ostatnio", "wcale nie jest taka dobra, Kryśka z drugiego działu pisze raporty dużo szybciej". Dajesz prezent swojej mamie na urodziny, który kwituje "nie zasługuję na to", "przecież to za drogie", "jestem na to za stara". Chcesz docenić dobrze wykonane zadanie swojej podwładnej: "eee tam, nic takiego", "ja się na tym wcale tak dobrze nie znam, Kasia mi pomogła, to ją trzeba pochwalić", "ale tu i tu są błędy, ja to może poprawię".

Znasz takie sytuacje? Jako mężczyzna, jak często spotykasz się z takimi ripostami swoich dobrych chęci i szczerych komplementów? Jako kobieta, jak odpowiadasz na pochwały i słowa uznania skierowane pod Twoim adresem? W ogóle jeszcze je słyszysz, czy może otoczenie już się zniechęciło Twoją do nich niechęcią i zakłopotaniem?

Z(a)gubiona odwaga

Pewnie wiesz, że nie miało znaczenia, czy Natalka śpiewa czysto czy fałszuje. Nie liczyło się wcale, czy śpiewa taki czy inny tekst, czy zmienia słowa, czy to wszystko ładnie brzmi. Dla niej w tamtym momencie ważne było samo śpiewanie i pełen uznania wzrok bliskich. A nawet i to uznanie nie było tak ważne: najpierw biła brawo dla samej siebie i dopiero po chwili oglądała się za siebie, by dorośli dołączyli do oklasków. U niej jeszcze nie było miejsca na paraliżujący nas strach przed ludzką opinią. Bez wstydu prezentowała swoje umiejętności i nie czekała na oklaski innycj. Przecież miała samą siebie do gratulacji…

Każda z nas ma taką odwagę. Być może na dnie serca, przysypaną wieloma "porażkami", bolesnymi komentarzami, przezwiskami jeszcze z podstawówki. Być może już odkurzoną i częściej używaną: bo raz czy dwa obroniłaś swoje poglądy w publicznej dyskusji, zwróciłaś komuś uwagę że Cię rani, albo wprost wyznałaś swoje uczucia.

Marzy mi się świat, w którym każda kobieta korzysta ze swojej odwagi codziennie - by po prostu być sobą. Bez zbędnych kamuflaży i ozdobników. Bez konieczności nakładania masek bycia miłą i grzeczną, czyli spełniającą oczekiwania innych. Moim pragnieniem jest to, by każda z nas zamiast wstydu czuła dumę, że jest kobietą. Że jest odważna.

Jestem tego warta

Mamy w sobie wrodzone przekonanie, że jesteśmy warci miłości, szacunku, że zasługujemy na czyjąś uwagę i akceptację bez starania się o nie. To nam mówi Bóg w całej Pieśni nad Pieśniami, w słowach Psalmu 45 "Król pragnie twojej piękności: on jest twym panem; oddaj mu pokłon! Cała pełna chwały wchodzi córa królewska; złotogłów jej odzieniem" czy Psalmu 138: "Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi".

W Jego oczach już teraz jesteśmy piękne i dobre. On nas hojnie obdarowuje łaską już dzisiaj, w tym momencie - nie musimy na to wcale zasługiwać. Takiej postawy możemy uczyć się od Judyty ze Starego Testamentu, od Noemi z Księgi Rut, od Maryi i Marii zasłuchanej w słowa Jezusa. One nie potrzebowały niczego udowadniać sobie i światu - bezgranicznie zaufały Bożej Miłości. Odkryły, że nasza wiara oznacza także uwierzenie w swoją wartość. Tym większą, że wykupioną na krzyżu przez jedynego Syna. Tym bardziej drogocenną, że Jahwe "daje Egipt jako twój okup, Kusz i Sabę w zamian za ciebie" (Iz 43, 3b). Zwracając się do Izajasza mówi "drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję" (Iz 43, 4a). Zwróć uwagę na czas dokonany - my już mamy tę wartość. Już jesteśmy obdarzeni nieskończoną życzliwością naszego Boga. Nie trzeba nic robić, by na to zasłużyć.

Tylko dla dzielnych dziewczynek

Zatrzymaj się, tu gdzie stoisz. Zamknij na moment oczy i zwróć się do Stwórcy. Pozwól sobie na to doświadczenie bycia z Nim i zobaczenia siebie Jego oczami. Spójrz: już nie musisz być dzielna. Nie musisz udawać, zasługiwać, starać się o uznanie. Możesz ten wstyd przed Nim odkryć, odsłonić swoje pragnące czułości miejsca.

Z Nim możesz stawać się dzień po dniu sobą, z odwagą pozwalającą odkrywać znaczenie swojej kobiecości. Jego słowa o Tobie to pochwały Twojego wnętrza, Twojego serca, Twojej zdolności dawania życia w każdym wymiarze. Jako kobieta możesz nieść ten przekaz dalej. Możesz odważnie pogratulować dzisiaj samej sobie.

Jak Natalka, która klaszcze w dłonie i rozgląda się wokół, zachęcając do tego samego publiczność. Nawet jeśli jej nie masz, tak samo zasługujesz na pełne docenienia brawa!

Monika Chochla - kobieta w rolach żony, mamy, psychologa i trenera. Mówi, że jej drugie imię to pozytywność, bo jest jak radar wyczulony na nawet najmniejszy przebłysk nadziei. Prowadzi autorskiego bloga chcemisie.com.pl i warsztaty dla kobiet "Kobiece historie - jak Judyta pokonaj swojego gremlina".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przestań mi mówić, że biegam jak dziewczyna
Komentarze (2)
27 lipca 2018, 10:27
Aktualnie jestem na 3 roku psychologi a tematyka psychiki przy nowotworach interesuje mnie szczególnie. Przez te 3 lata obserwacji wyciągnęłam jeden szczególny wniosek, że nie zawsze pacjent jest w stanie wyjść ze stanu takiego jak np. depresja (która osłabia organizm w walce z nowotworem) tylko przy pomocy terapii czy rozmów. Jestem zwolennikiem medycyny naturalnej, ale sprawdzonej i myślę, że takie połączenie w walce np. z nowotworami sprawdzi się najbardziej. Jednym z wspomagaczy jaki chętnie polecam osobom, które są otwarte na taką terapię jest stosowanie CBD. Tutaj akurat duże podziękowanie dla mojej znajomej, która specjalizuje się w zielarstwie i to ona zapoznała mnie z tym produktem. CBD czyli alternatywa dla medycznej marihuany jest to kannabidiol, który Wykazuje właściwości przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe dodatkowo w modelach zwierzęcych przejawia działanie antyoksydacyjne oraz neuroprotekcyjne. To tak w skrócie jakby ktoś chciał zaczerpnąć więcej informacji to super jest to opisane tutaj (skopiujcie do przeglądarki) konopiafarmacja pl
Zbigniew Ściubak
10 lipca 2018, 17:10
Rewelacyjny tekst. Tandem konsekrowani faceci + nawiedzone laski nas zbawi. Wzajemnie się uzupełniają i napędzają. No wiem.. .jest jeszcze grupa młodych redaktorów, idących po linii. Księży z doświadczeniem jakby mniej. Może mają już dość. Ale nie kobiety. Te nigdy nie mają dość :) Tak trzymać.