Sposób na bezkarną manipulację

(fot. Stefan Leijon / flickr.com)
Ryszard Stocki

Drogą do heroizmu w życiu jest heroiczność myślenia, a ta oznacza niejednokrotnie zakwestionowanie tego, co powszechnie uznawane jest za oczywiste. Jeśli ktoś z nas zapytany, kto jest potrzebny, aby poczęło się dziecko, odpowie, że kobieta i mężczyzna, to oznacza, że już jest ofiarą jednej z najbardziej perfidnych form manipulacji, jakie istnieją w naszej kulturze.

Kiedy spotykają się dwie osoby, które mają dość zimy i jedna do drugiej mówi: "Zostało już tylko 3 dni do wiosny", to nie tylko informują się o tym, że wiosna będzie za 72 godziny. Poprzez wyrażenie "już tylko" wyrażają swoją radość z nadchodzącej wiosny. Fakt nadchodzącej wiosny jest pewną rzeczywistością, którą rozmówcy uznają za oczywistą i znaną obu stronom rozmowy. W pragmalingwistyce (nauce, która bada użycie języka w społeczeństwie) nazywa się to presupozycją (czyli wyrażeniem, które zawiera w sobie ukryte myśli). Cokolwiek mówimy - presuponujemy, czyli zakładamy coś, czego wprost nie wyrażamy. Na przykład mówiąc coś po polsku zakładamy, że nasz rozmówca zna język polski. Mówiąc "Baba da papu" zakładamy, że nasz rozmówca jest niemowlakiem itd.

Nie ma problemu jeśli w opisanych sytuacjach rzeczywiście cieszymy się z wiosny, rozmawiamy z Polakiem lub - jak w trzecim przykładzie - z małym dzieckiem. Co się jednak stanie, gdy naszym rozmówcą jest: zapalony narciarz, który wcale nie cieszy się z nadejścia wiosny lub nie znający polskiego Litwin, a częstujemy nie dziecko, lecz 50-letniego profesora uniwersytetu? Możemy spodziewać się podwójnych reakcji. Na poziomie racjonalnym wszystko wygląda w porządku, bo trudno nie zgodzić się z tym, co jest mówione. Wiosna rzeczywiście nadchodzi, język polski służy do komunikowania i każdy ma prawo nim mówić, a starsza kobieta rzeczywiście przygotowała jedzenie. Na poziomie emocjonalnym możemy mieć jednak do czynienia z reakcją nieprzewidywalną. Narciarzowi może się zrobić przykro, Litwin może się poczuć urażony, a profesor sprawdzi, czy nie zwariowaliśmy. Najniebezpieczniejsze jest to, że nasi rozmówcy mogą w ogóle nie zdawać sobie sprawy, co i dlaczego wzbudza ich emocje.

DEON.PL POLECA

Sprawa zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, jeśli zakładana wiedza nie jest wiedzą powszechną lub jest wiedzą kontrowersyjną. W takiej sytuacji trudno jest zaprotestować. Ponieważ kłamstwo lub nieprawda nie są wyrażone wprost, to bardzo trudno z nimi polemizować. Już samo przeczytanie tekstu jest uznaniem tego, co się za nim kryje. Nieprawdziwe założenia dotyczą zarówno tematów najważniejszych, jak i tych z naszego osobistego życia i codziennych decyzji. Spróbujmy przyjrzeć się każdemu z tych obszarów.

Milczące założenia w sprawach najważniejszych

Przykładem ważnego milczącego założenia jest zdanie, od którego zaczęliśmy to rozważanie: "Aby poczęło się i urodziło potem dziecko, potrzebne są dwie osoby: matka i ojciec". Zdanie jest oczywiście prawdziwe, bo bez zapłodnienia komórki jajowej matki przez plemnik ojca nie powstanie organizm człowieka. Choć tajemnica wcielenia Jezusa Chrystusa jest wyjątkiem, od tej reguły. Jednak takie sformułowanie zakłada, że matka i ojciec to jedyne potrzebne do powstania nowego człowieka osoby. Głębiej za tym zdaniem kryje się założenie, że człowiek w swojej istocie nie różni się od zwierząt, a jeszcze głębiej, że Boga nie ma, lub że nie ingeruje w powstawanie człowieka.

Kiedy zgodzimy się z pierwszym zdaniem, trudno nie zgodzić się potem z wieloma jego konsekwencjami. A są nimi choćby akceptacja aborcji, eutanazji, społecznego i biologicznego zdeterminowania człowieka itd. Zdanie powinno więc brzmieć: "Aby poczęło i urodziło się dziecko, potrzebne są trzy osoby: Bóg, matka i ojciec". Biorąc pod uwagę zdeklarowanych materialistów, którzy mogą się także poczuć urażeni milczącym założeniem o istnieniu Boga, powinniśmy powiedzieć: "Aby poczęło i urodziło się dziecko, potrzebne są trzy osoby: Bóg, matka i ojciec, choć niektórzy wierzą, że Bóg nie jest do tego potrzebny lub że Boga nie ma". Ta ostatnia wersja nie jest jednak potrzebna, kiedy mówimy do osób wierzących lub tych, których za takich uważamy. Na wykładzie uniwersyteckim byłby już to jednak błąd. Nie trzeba oczywiście ciągle wszystkich swoich założeń powtarzać, wystarczy, że uczelnia w swojej deklaracji lub prowadzący zajęcia na pierwszym wykładzie powie: "Na wykładach tych przyjmujemy antropologię materialistyczną" lub "Na naszej uczelni zakładamy antropologię personalistyczną".

Błąd ten popełniają często naukowcy, z góry zakładając materialistyczną i deterministyczną antropologię człowieka - bez podania tej informacji wprost. Nigdy nie słyszałem, aby ktoś na psychologii robił taką deklarację. Znam natomiast prof. Krzysztofa Krzyżewskiego, psychologa (kiedyś na Uniwersytecie Jagiellońskim, dzisiaj Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego), który na każdej obronie pracy doktorskiej zadawał doktorantowi zawsze to samo pytanie: "Jakie założenia dotyczące osoby ludzkiej pan/pani czyni?". I zwykle młodzi doktoranci byli skonsternowani, bo najczęściej w ogóle nie mieli pojęcia, że robili jakieś założenia.

Antropologia i milczące założenia

Brak jasno wyrażonej i zdeklarowanej antropologii nie jest wyłącznie grzechem zaniedbania materialistycznie nastawionej społeczności akademickiej, to samo zaniedbanie popełniają także ludzie Kościoła. Jak twierdzi o. dr Tadeusz Rostworowski SJ z Ignacianum, młody biskup Karol Wojtyła zauważył ten brak zdefiniowanej antropologii, kiedy uczestniczył w posiedzeniach II Soboru Watykańskiego, dlatego równolegle do uczestniczenia w jego pracach spisał antropologię, na której nauczenie soborowe się opierało. To, co przez ojców soborowych było zakładane milcząco, zostało wyrażone wprost w "Osobie i czynie" - najważniejszym dziele filozoficznym Karola Wojtyły. O. Rostworowski twierdzi, że jeśli chcemy zrozumieć fenomen Jana Pawła II, musimy pamiętać, że zostając papieżem, przynosił on dokładnie sprecyzowaną antropologię, na której opierało się całe jego późniejsze nauczanie.

Kiedy już jesteśmy wyczuleni na istnienie milczących założeń, zaczynamy inaczej patrzeć na komunikaty, które słyszymy w mediach, na ulicy, które stanowią podstawy polityki i naszego życia społecznego. Aby zilustrować rangę problemu wybrałem 10 założeń w różnych dziedzinach, które całkowicie wykrzywiają obraz świata, a którymi, niestety, niejednokrotnie nieświadomie posługują się również osoby wierzące. Wszystkie one zakorzenione są w założeniu o istocie człowieka:

  • naukowe to znaczy materialistyczne;
  • pojedynczy akt seksualny nie ma większego znaczenia dla przyszłości uczestniczących w nim osób;
  • instytucje ubezpieczeniowe (państwowe lub prywatne) są potrzebne, gdyż pozwalają na równy dostęp do usług medycznych osobom mniej zamożnym;
  • biznes i firmy istnieją po to, aby przynosić zyski swoim właścicielom;
  • człowiek pracujący w firmie jest zasobem pozwalającym na realizację celów biznesowych firmy;
  • przedszkola są dobre, bo pozwalają kobietom zajmować się rzeczami ważniejszymi niż wychowywanie dzieci;
  • szkoła likwiduje analfabetyzm, musi więc być obowiązkowa;
  • Kościół to księża i hierarchowie;
  • dziennikarstwo obiektywne i bezstronne jest niemożliwe;
  • polityka ze swoje natury jest nieuczciwa.

Są też takie milczące założenia, które może nie mają wpływu na kształt instytucji społecznych, ale mają wpływ na nasze codzienne życie. Żyjemy wieloma "prawdami", które - jakkolwiek nie są prawdziwe - to jednak skutecznie wpływają na nasze zachowania powszednie. Milcząco a błędnie możemy przyjmować, że pieniądze dają szczęście, lub równie błędnie, że pieniądze szczęścia nie dają. Możemy milcząco być przekonani, że wegetarianizm jest zdrowy, lub że jedzenie mięsa jest zdrowe. Że należy często myć zęby, pić mleko, tran itd. … Każde tego rodzaju zdanie jest już podważone przez naukę. Podobne założenia dotyczą samochodów, sportu, sztuki, wychowania, wszystkich po kolei dziedzin życia. Obroną przed tysiącami błędnych założeń jest nastawienie na szukanie prawdy o sobie i o świecie. Drogą do heroizmu w życiu (wg ks. Konstantego Michalskiego, który analizował wspomnienia więźniów obozów koncentracyjnych) jest heroiczność myślenia, a ta oznacza niejednokrotnie zakwestionowanie tego, co powszechnie uznawane jest za oczywiste.

Z pewnością wymaga to wielkiej odwagi, ale też znajomości podstawowych narzędzi dochodzenia do prawdy.

  • Pierwszym jest uznanie poznania umysłowego jako równie ważnego, jak poznanie zmysłowe. To otwiera nas na cały obszar rzeczywistości, który najczęściej jest milcząco uznawany za nieistniejący.
  • Kolejnym narzędziem jest ocena czynów i ich skutków, a nie deklaracji i frazeologii ("Po owocach ich poznacie").
  • Następne narzędzie to śledzenie, kim jest ktoś, kto się wypowiada - na zasadzie "Powiedz mi, co czytasz i co oglądasz, a powiem Ci czego nie wiesz".

Oto piosenkarka mówi o religii, aktorka wypowiada sądy o życiu rodzinnym, filozof mówi o psychologii itd. Nigdy dotąd zalew informacji i możliwości przyjęcia błędnych założeń nie był tak wielki, nigdy jednak także weryfikacja prawdy, sprawdzenie jak jest rzeczywiście, nie było tak łatwe jak dzisiaj. Społeczność Wikipedii - największej internetowej encyklopedii świata, sprawia, że w ciągu sekundy dostępne są informacje na niemal wszystkie tematy. Naszym zadaniem - nie tylko jako katolików - jest dopilnowanie, aby to, czego ludzie szukają, było opisane zgodnie z prawdą.

*Autor jest dr hab. psychologii, kierownikiem Katedry Psychologii Organizacji i Zarządzania Wyższej Szkoły Biznesu - National-Louis University w Nowym Sączu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sposób na bezkarną manipulację
Komentarze (18)
R
Radek
27 sierpnia 2013, 23:57
"Szczególnie ważne jest uwrażliwienie na pseudoekspertów. Pseudoekspert to ktoś, kto zdobył wysoką pozycję jako ekspert w jednej dziedzinie, ale wypowiada się autorytatywnie jako ekspert w zupełnie innej dziedzinie." wypisz, wymaluj mowa o wypowiedziach Jacka Pulikowskiego, jakże hołubionego na niniejszym portalu.
A
Anonim
31 sierpnia 2012, 01:49
Więc, odwołując się do poruszonego w tekście uwarażliwienia na pseudoekspertów chcę zadać pytanie: czy psycholog wypowiadajacy się w kwestiach antropologicznych jest ekspertem czy pseudoekspertem? Zaletą artykułu jest zwrócenie uwai na funkcję założeń wstępnych i ich roli w kierunkowaniu spostrzegania, które następnie decyduje o emocjach. Natomiast można by było to wszystko napisać bardziej syntetycznie i zilustrować konkretnymi, a nie hipotetycznymi przykladami.
TZ
Tomek Z
28 sierpnia 2012, 15:50
Niemniej wyniki obserwacji ludzi i badań na zwierzętach jednoznacznie mówią iż rodzaj hormonów obecnych w okresie gdy kształtuje się mózg (6-7 tydzień) wpływa na to w jaki sposób ten mózg się ukształtuje. Obecność hormonów żeńskich powoduje, że rozwija się mózg o cehcach kobiecych, a obecność hormonów męskich powoduje rozwój mózgu o cechach męskich. Oczywiście, że hormony także mają wpływ na kształtowanie płciowości. Proces ten jest jednak bardziej złożony. Jest tam wiele czynników, procesów, które tworzą ogromny, skomplikowany mechanizm kształtowania płci, mechanizm na razie słabo zbadany. W każdym razie sa naukowe przesłanki, by sądzić, że także od wpajanych (lub nie) wartości zależy kształtowanie płciowości. I być może tutaj leży przyczyna homoseksualizmu. Zaznaczam, nie ma na to dowodów, jedynie przesłanki.
TZ
Tomek Z
28 sierpnia 2012, 11:56
Z całą pewnością homoseksualizm nie jest wynikiem zaburzeń genetycznych, natomiast jest wynikiem zaburzeń hormonalnych i problemów psychologicznych. Pewności co do tego nie ma ale są duże ku temu przesłanki. Okazuje się nawet, że wychowanie dziecka wg określonych wartości ma wpływ na kształtowanie jego płciowości. Odsyłam do artykułu: "TAJEMNICE PŁCI" - Marek Maleszewski, Wiedza i Życie, luty 2012
LS
le sz
28 sierpnia 2012, 11:06
Gdyby Pan Ryszard Stocki chciał do końca wyjaśnić, jakie założenia dotyczące swojej wypowiedzi czyni, to by nigdy nie doszedł do istoty tego co chce powiedzieć. [...] potrzeba jeszcze wielu innych okoliczności, które muszą zostać spełnione, np. kobieta i mężczyzna musi być w wieku płodnym, muszą się spotkać itd. Brnąc w tym kierunku zgubimy to, co chcieliśmy powiedzieć, i co było motorem naszej wypowiedzi. Stwierdzimy, że muszą być warunki do życia człowieka na jednej z planet, że w ogóle muszą być planety, a właściwie to kobieta i mężczyzna są niepotrzebni, bo Bóg jest wrzechmogący i może stworzyć człowieka z niczego. Można i tak, tylko po co? Gdybyśmy każdą naszą wypowiedź traktowali w ten sposób, doszukując się grzechów zaniedbania zawsze gdy nie wyartykułujemy założeń, to byśmy popadli w paranoję i samoudręczenie. @tomaszz, najwyraźniej niewłaściwie odczytałeś intencje autora bo nigdzie nie wymagał czegoś takiego jak szczegółowe precyzowanie i definowanie wszelkich okoliczności czy założeń. Przecież już sam tytuł mówi o co chodzi! Chodzi o manipulację! Chodzi o milczące/ukryte założenia które manipulując wprowadzają w błąd. Są poglądy czy założenia które nie budzą niczyich wątpliwości i tego nie ma potrzeby szczegółowo wyliczać. Ale są również i takie poglądy czy założenia które nie są przez innych podzielane i ukryte założenia że jest tak jak uważa mówca i przeciwnie niż uważają odbiorcy jest manipulacją i wprowadzaniem w błąd odbiorców. Jeśli zapytam czy przestałeś już kraść to takie pytanie zawiera ukryte założenie że kiedyś kraść zacząłeś i jakiej byś odpowiedzi nie udzielił,  to jeśli nie będziesz wdawał się w dyskusję, to będzie ona albo świadczyła o tym że przynajmniej kiedyś kradłeś. A jeśli swoją wypowiedź zacznę od "jak wszyscy trzeźwo myślący doskonale wiedzą" to moja wypowiedź będzie zawierała ukryte założenie że ktoś kto uważa inaczej nie jest trzeźwo myślący, i osobom nie mającym własnego zdania czy z niskim poczuciem własnej wartości wręcz nie przyjdzie do głowy by myśleć inaczej. Dlatego nie ma potrzeby każdorazowego artykułowania swoich założeń. Trzeba starać się przyjąć punkt widzenia rozmówcy, tzn. zrozumieć jego problem - czego on nie rozumie, a może okaże się że to ja czegoś nie rowumiem. Kiedy to się wyjaśni postarać się tak ułożyć swoją wypowiedź, aby dla tego konkretnego człowieka była ona zrozumiała. Ot, cała recepta na sukces w dyskusji :) Jeżeli nie robisz żadnych założeń że jest inaczej niż sądzi Twój rozmówca to rzeczywiście nie ma potrzeby artykułowania takich założeń.
TZ
Tomek Z
28 sierpnia 2012, 10:36
Gdyby Pan Ryszard Stocki chciał do końca wyjaśnić, jakie założenia dotyczące swojej wypowiedzi czyni, to by nigdy nie doszedł do istoty tego co chce powiedzieć. Zgodnie z tym co pan Ryszard oczekuje trzeba stwierdzić, że zdanie: "do poczęcia dziecka potrzeba Boga, kobiety i mężczyzny" jest nieprawdą. Bo można powiedzieć, że potrzeba jeszcze wielu innych okoliczności, które muszą zostać spełnione, np. kobieta i mężczyzna musi być w wieku płodnym, muszą się spotkać itd. Brnąc w tym kierunku zgubimy to, co chcieliśmy powiedzieć, i co było motorem naszej wypowiedzi. Stwierdzimy, że muszą być warunki do życia człowieka na jednej z planet, że w ogóle muszą być planety, a właściwie to kobieta i mężczyzna są niepotrzebni, bo Bóg jest wrzechmogący i może stworzyć człowieka z niczego. Można i tak, tylko po co? Gdybyśmy każdą naszą wypowiedź traktowali w ten sposób, doszukując się grzechów zaniedbania zawsze gdy nie wyartykułujemy założeń, to byśmy popadli w paranoję i samoudręczenie. Dlatego nie ma potrzeby każdorazowego artykułowania swoich założeń. Trzeba starać się przyjąć punkt widzenia rozmówcy, tzn. zrozumieć jego problem - czego on nie rozumie, a może okaże się że to ja czegoś nie rowumiem. Kiedy to się wyjaśni postarać się tak ułożyć swoją wypowiedź, aby dla tego konkretnego człowieka była ona zrozumiała. Ot, cała recepta na sukces w dyskusji :) Daltego często milczenie i słuchanie więcej daje niż "nauczanie".
LS
le sz
27 sierpnia 2012, 20:57
  X Leszek:To że ktoś ma pewne cechy predysponującymi go do czegoś jeszcze wcale nie oznacza, że jest zdeterminowany przez te cechy/predyspozycje. Gdyby tak było jak zupełnie bezzasadnie milcząco w ukryciu zakładasz To ksiądz zakłada, a nie jazg, że inklinacje=determinacja. @jazmig, to nie ja ale @jazg twierdził że to jakim kto jest czlowiekiem zależy od tego jaki już się urodził. jazg: ale nie do homoseksualizmu, homoseksualizm to cecha nabyta po urodzeniu.X Leszek: Kolejne milczące ukryte zalożenie. W dodatku nie mające jakichkolwiek podstaw. Tu nie ma ukrytego założenia, lecz otwarte stwierdzenie znanego faktu. @jazmig, robisz kolejne ukryte zupełnie bezzasadne założenie i w dodatku piszesz ewidentną nieprawdę, gdyż to nie żaden fakt a założenie ideologiczne co poniektórych. Jak doskonale wiadomo, homoseksualizm jest uleczalny, żyją dziesiątki tysięcy wyleczonych homosiów, a mam nadzieję, że z faktami ksiądz nie będzie dyskutował. @jazmig, jak doskonale wiadomo to są już nawet nie dziesiątki lecz setki tysięcy osób twierdzących wręcz że homoseksualizm nawet nie jest chorobą, więc tym bardziej nie może być wyleczalny. I zamiast uprawiać demagogię wypadałoby nie negować faktów. Z całą pewnością homoseksualizm nie jest wynikiem zaburzeń genetycznych, natomiast jest wynikiem zaburzeń hormonalnych i problemów psychologicznych. Z całą pewnością to jesteś najzwyczajniejszym demagogiem skoro wypisujesz różne stwierdzenia co do których zdania są podzielone a Ty oznajmiasz że jak doskonale wiadomo z całą pewnością jest tak jak Ty twierdzisz. A jeśli chodzi o zabużenia hormonalne to rzecz właśnie w tym, że mają one decydujące znaczenie w okresie prenatalnym, a więc nieprawdą jest że homoseksualizm to cecha nabyta dopiero po urodzeniu. jazg: Gdy zatem ktoś mówi, że do poczęcia dziecka potrzeba dwóch osób: mężczyzny i kobiety, to mówi prawdę, a tego rodzaju twierdzenie nie ma żadnego związku z aborcją, eutanazją itp.   X Leszek: Skoro wykluczasz udział Boga to rozumiem że nie jesteś katolikiem. Tu już ksiądz popisał się insynuacją zawierającą ukryte założenie, że skoro ktoś uznaje, iż do poczęcia dziecka wystarczy dwoje ludzi, to nie może ten ktoś być katolikiem. Otóż może być i na dodatek może być lepszym i prawdziwszym niż ludzie w rodzaaju X Leszka. Nie robię żadnego ukrytego założenia, a wyłącznie uznaję naukę Kościoła stwierdzającą, że choć rodzice dają swojemu dziecku życie cielesne, to jednak każde dziecko od Boga otrzymuje duszę nieśmiertelną. Katechizm KK ujmuje to następująco: 366 Kościół naucza, że każda dusza duchowa jest bezpośrednio stworzona przez Boga nie jest ona "produktem" rodziców - i jest nieśmiertelna nie ginie więc po jej oddzieleniu się od ciała w chwili śmierci i połączy się na nowo z ciałem w chwili ostatecznego zmartwychwstania. Twierdzenie że dusza dziecka pochodzi od rodziców, czyli tzw. traducjonizm jest przez Kościół odrzucone jako fałszywe. Ktoś kto odrzuca tak fundamentalną prawdę wiary chrześcijańskiej nie może uważać się za katolika! Proszę zatem księdza, aby naprostował poglądy jazga i moje i napisał nam, gdzie w Piśmie Świętym napisano, że każdego człowieka tworzy Pan Bog osobiscie. Może najpierw Ty mi podaj gdzie w Biblii napisane jest że to sami rodzice powołują do istnienia nowego czlowieka obdarzając go nie tylko ciałem ale i duszą bez jakiegokolwiek udziału Boga.
LS
le sz
27 sierpnia 2012, 20:04
Robisz zupełnie bezzasadne milczące/ukryte dwa założenia. Pierwsze, że gdyby Bóg osobiście tworzył każde dziecko to oznaczałoby iż tworzy morderców, łajdaków, alkoholików itp. To by oznaczało, że Pan Bóg tworzy ludzi z tego rodzaju inklinacjami i nic więcej. @jazg, dokładnie tak. Tyle że sam sobie zaprzeczasz bo poprzednio zupełnie bezzasadnie robiłeś ukryte w/w założenie. Przecież to nie ja lecz Ty sam twierdziłeś 2012-08-27 10:58:28 że: [...] cała ta konstrukcja myślowa jest fałszywa, zakłada bowiem, że Bóg osobiście tworzy każde dziecko, a nie ma ku temu żadnych podstaw, oznaczałoby to bowiem, iż Bóg tworzy morderców, łajdaków, alkoholików itp. X Leszek: I drugie, że Bóg nie może robić niczego co by się Tobie nie podobało. A to już jest wymysł księdza, bo nic takiego jazg nie napisał. Owszem, nic takiego nie napisał wprost. Tyle że zamiast merytorycznie dowodzić prawdziwości czy fałszywości koncepcji udziału Boga w stwarzaniu każdego dziecka, to stwierdził iż taka koncepcja musi być fałszywa gdyż oznaczałaby iż Bóg robi coś co się @jazgowi nie podoba. ps Nie jestem księdzem. Nawet w podpisie to wpisałem. jazg: Od razu zaznaczam, że fałszywy jest pogląd o tym, jakoby nowo poczęte dziecko bylo tabula rasa i swoje predyspozycje nabywało od innych ludzi po urodzeniu. X Leszek:I znowuż robisz milczące/ukryte i bezzasadne założenie ale autorytatywnie oznajmiasz to jako coś bezdyskusyjnego.  Nie ma ksiądz racji, rzeczywiście ludzie nie rodzą się tabula rasa, tgen pogląd obalono w latach 70. XX w.jazg:Wiele cech ludzkich, to cechy wrodzone, w tym inklinacje do przemocy, alkoholizmu itp., Nie zamierzałem twierdzić że rodzą się jako tabula rasa. Zwracałem jedynie uwagę na Twoje bezasadne milczące/ukryte założenie że czlowiek rodzi się zdeterminowany i że otoczenie nie ma żadnego wpływu na to jaki jest.
jazmig jazmig
27 sierpnia 2012, 19:06
  X Leszek:To że ktoś ma pewne cechy predysponującymi go do czegoś jeszcze wcale nie oznacza, że jest zdeterminowany przez te cechy/predyspozycje. Gdyby tak było jak zupełnie bezzasadnie milcząco w ukryciu zakładasz To ksiądz zakłada, a nie jazg, że inklinacje=determinacja. jazg: ale nie do homoseksualizmu, homoseksualizm to cecha nabyta po urodzeniu.X Leszek: Kolejne milczące ukryte zalożenie. W dodatku nie mające jakichkolwiek podstaw. Tu nie ma ukrytego założenia, lecz otwarte stwierdzenie znanego faktu. Jak doskonale wiadomo, homoseksualizm jest uleczalny, żyją dziesiątki tysięcy wyleczonych homosiów, a mam nadzieję, że z faktami ksiądz nie będzie dyskutował. Z całą pewnością homoseksualizm nie jest wynikiem zaburzeń genetycznych, natomiast jest wynikiem zaburzeń hormonalnych i problemów psychologicznych. jazg: Gdy zatem ktoś mówi, że do poczęcia dziecka potrzeba dwóch osób: mężczyzny i kobiety, to mówi prawdę, a tego rodzaju twierdzenie nie ma żadnego związku z aborcją, eutanazją itp. X Leszek: Skoro wykluczasz udział Boga to rozumiem że nie jesteś katolikiem. Tu już ksiądz popisał się insynuacją zawierającą ukryte założenie, że skoro ktoś uznaje, iż do poczęcia dziecka wystarczy dwoje ludzi, to nie może ten ktoś być katolikiem. Otóż może być i na dodatek może być lepszym i prawdziwszym niż ludzie w rodzaaju X Leszka. Proszę zatem księdza, aby naprostował poglądy jazga i moje i napisał nam, gdzie w Piśmie Świętym napisano, że każdego człowieka tworzy Pan Bog osobiscie.
jazmig jazmig
27 sierpnia 2012, 19:04
X Leszek Robisz zupełnie bezzasadne milczące/ukryte dwa założenia. Pierwsze, że gdyby Bóg osobiście tworzył każde dziecko to oznaczałoby iż tworzy morderców, łajdaków, alkoholików itp. To by oznaczało, że Pan Bóg tworzy ludzi z tego rodzaju inklinacjami i nic więcej.X Leszek: I drugie, że Bóg nie może robić niczego co by się Tobie nie podobało. A to już jest wymysł księdza, bo nic takiego jazg nie napisał.jazg: Od razu zaznaczam, że fałszywy jest pogląd o tym, jakoby nowo poczęte dziecko bylo tabula rasa i swoje predyspozycje nabywało od innych ludzi po urodzeniu. X Leszek:I znowuż robisz milczące/ukryte i bezzasadne założenie ale autorytatywnie oznajmiasz to jako coś bezdyskusyjnego. Nie ma ksiądz racji, rzeczywiście ludzie nie rodzą się tabula rasa, tgen pogląd obalono w latach 70. XX w.jazg:Wiele cech ludzkich, to cechy wrodzone, w tym inklinacje do przemocy, alkoholizmu itp.,
J
Jakub
27 sierpnia 2012, 17:53
Kryptoreklama invitro! Jeżeli warunkiem poczecia czlowieka jest obecność Boga podczas aktu, jeżeli jest on niezbędny i konieczny, to znaczy, że Bóg jest też "w szkle" podczas zaplodnienia poza organizmem kobiety. A skoro sam Bóg uczestniczy w invitro to o co chodzi ludziom sprzeciwiajacym się? Dlaczego kwestionują działania Boga? zapewne błądzą... ... takie są logiczne kosekwencje wypowiedzi na tematy teologiczne eksperta od psychologii ;) Bóg jest wszędzie. W Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17, 27-28). Tylko, że Bóg szanuje naszą wolność. Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. (1Kor 10, 23). Jeżeli chcesz czynić zło i nie chcesz być zbawionym Bóg na siłę cię nie zbawi. Tak, Bóg jest wszędzie, jest stwórcą całego swiata i czlowieka, którego stworzył na swoje podobieństwo i dał mu wolną wolę. I wlaśnie dlatego jest Bogiem, a nie bożkiem trzymajacym kandelabr nad kochającą sie parą, jak to przedstawia autor artykułu.
LS
le sz
27 sierpnia 2012, 15:25
"Aby poczęło i urodziło się dziecko, potrzebne są trzy osoby: Bóg, matka i ojciec". Nie, poonieważ Bóg jest Trójosobowy, to w takim ujęciu potrzeba pięć osób, Do tego momentu piszesz prawdę. jednakże cała ta konstrukcja myślowa jest fałszywa, zakłada bowiem, że Bóg osobiście tworzy każde dziecko, a nie ma ku temu żadnych podstaw, oznaczałoby to bowiem, iż Bóg tworzy morderców, łajdaków, alkoholików itp. Tu już nie masz racji. A to co robisz jest opisane właśnie w tym artykule. Robisz zupełnie bezzasadne milczące/ukryte dwa założenia. Pierwsze, że gdyby Bóg osobiście tworzył każde dziecko to oznaczałoby iż tworzy morderców, łajdaków, alkoholików itp. I drugie, że Bóg nie może robić niczego co by się Tobie nie podobało. Oczywiście oba Twoje założenia są fałszywe. Bo nikt nie rodzi się mordercą więc ani Bóg ani rodzice nie współtworzą mordercy. Od razu zaznaczam, że fałszywy jest pogląd o tym, jakoby nowo poczęte dziecko bylo tabula rasa i swoje predyspozycje nabywało od innych ludzi po urodzeniu. I znowuż robisz milczące/ukryte i bezzasadne założenie ale autorytatywnie oznajmiasz to jako coś bezdyskusyjnego. Wiele cech ludzkich, to cechy wrodzone, w tym inklinacje do przemocy, alkoholizmu itp., To że ktoś ma pewne cechy predysponującymi go do czegoś jeszcze wcale nie oznacza, że jest zdeterminowany przez te cechy/predyspozycje. Gdyby tak było jak zupełnie bezzasadnie milcząco w ukryciu zakładasz to nigdy nie możnaby nikogo obarczać odpowiedzialnością za cokolwiek bo byłby to nieuchronny skutek jego determinant a nie jego wyborów. ale nie do homoseksualizmu, homoseksualizm to cecha nabyta po urodzeniu. Kolejne milczące ukryte zalożenie. W dodatku nie mające jakichkolwiek podstaw. Gdy zatem ktoś mówi, że do poczęcia dziecka potrzeba dwóch osób: mężczyzny i kobiety, to mówi prawdę, a tego rodzaju twierdzenie nie ma żadnego związku z aborcją, eutanazją itp. Skoro wykluczasz udział Boga to rozumiem że nie jesteś katolikiem. Czyżbyś był wyznawcą jakiejś wersji protestanckich poglądów o predystynacji? Czy mógłbyś otwarcie i uczciwie napisać z jakimi wierzeniami i religią się identyfikujesz?
K
Karol
27 sierpnia 2012, 15:11
"Aby poczęło i urodziło się dziecko, potrzebne są trzy osoby: Bóg, matka i ojciec". Nie, poonieważ Bóg jest Trójosobowy, to w takim ujęciu potrzeba pięć osób, jednakże cała ta konstrukcja myślowa jest fałszywa, zakłada bowiem, że Bóg osobiście tworzy każde dziecko, a nie ma ku temu żadnych podstaw, oznaczałoby to bowiem, iż Bóg tworzy morderców, łajdaków, alkoholików itp. Bóg jest Ojcem każdego człowieka, z tym, że człowiek nie zawsze chce wybierać dobro. Biorąc pod uwagę nawet wrodzone skłonności konkretnej osoby do czynienia zła (lub dobra) nie możemy przesądzać, że Bóg nie chce czyjegoś zbawienia. Bóg jest Bogiem Wszechmocnym - na pewno ujmuje wszystkto w swoim planie zbawiania konkretnej osoby wszystko (w tym jej wrodzone predyspozycje do czynienia zła) i daje jej tyle łaski, ile jest potrzebne do zbawienia, a nigdy nie daje więcej, niż człowiek potrafi unieść. Oby tylko czlowiek chciał z tej łaski korzystać. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości, tylko nie każdy tą świętość wybiera. Poza tym, pisząc tu o mordercach, alkoholikach itp. chyba nie odmawiasz im prawa do zmiany swojego życia. " A jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał ... żyć będzie, a nie umrze". (Ez 18, 21). Tyle jest dróg do Boga ilu ludzi.
K
Karol
27 sierpnia 2012, 14:32
Kryptoreklama invitro! Jeżeli warunkiem poczecia czlowieka jest obecność Boga podczas aktu, jeżeli jest on niezbędny i konieczny, to znaczy, że Bóg jest też "w szkle" podczas zaplodnienia poza organizmem kobiety. A skoro sam Bóg uczestniczy w invitro to o co chodzi ludziom sprzeciwiajacym się? Dlaczego kwestionują działania Boga? zapewne błądzą... ... takie są logiczne kosekwencje wypowiedzi na tematy teologiczne eksperta od psychologii ;) Bóg jest wszędzie. W Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17, 27-28). Tylko, że Bóg szanuje naszą wolność. Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. (1Kor 10, 23). Jeżeli chcesz czynić zło i nie chcesz być zbawionym Bóg na siłę cię nie zbawi.
J
Jakub
27 sierpnia 2012, 11:43
Kryptoreklama invitro! Jeżeli warunkiem poczecia czlowieka jest obecność Boga podczas aktu, jeżeli jest on niezbędny i konieczny, to znaczy, że Bóg jest też "w szkle" podczas zaplodnienia poza organizmem kobiety. A skoro sam Bóg uczestniczy w invitro to o co chodzi ludziom sprzeciwiajacym się? Dlaczego kwestionują działania Boga? zapewne błądzą... ... takie są logiczne kosekwencje wypowiedzi na tematy teologiczne eksperta od psychologii ;) 
E
Em.
27 sierpnia 2012, 11:42
Bardzo mądry artykuł. Otwiera oczy zmanipulowanym na szukanie prawdy w/o świecie - czyli otwiera mi oczy.
27 sierpnia 2012, 10:58
 "Aby poczęło i urodziło się dziecko, potrzebne są trzy osoby: Bóg, matka i ojciec". Nie, poonieważ Bóg jest Trójosobowy, to w takim ujęciu potrzeba pięć osób, jednakże cała ta konstrukcja myślowa jest fałszywa, zakłada bowiem, że Bóg osobiście tworzy każde dziecko, a nie ma ku temu żadnych podstaw, oznaczałoby to bowiem, iż Bóg tworzy morderców, łajdaków, alkoholików itp. Od razu zaznaczam, że fałszywy jest pogląd o tym, jakoby nowo poczęte dziecko bylo tabula rasa i swoje predyspozycje nabywało od innych ludzi po urodzeniu. Wiele cech ludzkich, to cechy wrodzone, w tym inklinacje do przemocy, alkoholizmu itp., ale nie do homoseksualizmu, homoseksualizm to cecha nabyta po urodzeniu. Gdy zatem ktoś mówi, że do poczęcia dziecka potrzeba dwóch osób: mężczyzny i kobiety, to mówi prawdę, a tego rodzaju twierdzenie nie ma żadnego związku z aborcją, eutanazją itp.
Bogusław Płoszajczak
27 sierpnia 2012, 10:38
Gdybyż tylko brak założeń był jedyną formą manipulacji....