Starość nie radość, dom nie dom

Czy chcemy opiekować się starszymi członkami rodziny? (fot. keenen_brown / flickr.com)
Magdalena Wojaczek / "Posłaniec"

Ponad połowa ankietowanych Polaków chciałaby na starość mieszkać we własnym mieszkaniu i korzystać z doraźnej pomocy osób bliskich z kręgu rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Rzadko deklarują chęć zamieszkania w domu spokojnej starości, zarówno prywatnym, jak i państwowym. Dzielenie przyszłości z ludźmi starymi w zasadzie ich nie interesuje.

Wydawać by się mogło, że starość powinna każdemu kojarzyć się z siwiuteńką babcią, która krząta się w swojej maleńkiej kuchni i piecze dla wnucząt ulubione ciasteczka z domową konfiturą, albo z dziadkiem, który siedzi w fotelu, pali fajkę i opowiada dzieciom bajki lub historie wojenne. Tymczasem dla przeciętnego człowieka ten okres życia wiąże się przede wszystkim ze wzrastającą liczbą chorób, obniżoną sprawnością fizyczną i intelektualną oraz samotnością. W naszej cywilizacji, w której coraz powszechniejszy staje się kult młodości, zdrowia i urody człowiek w podeszłym wieku spychany jest na margines społeczny. Nie zauważamy staruszka, który wchodzi do autobusu czy tramwaju, aby ustąpić mu siedzące miejsce, ale potrafimy zrobić awanturę, kiedy musimy czekać dłużej w kolejce do kasy w banku bo jakaś babcia nie może zrozumieć o czym mówi do niej kasjerka. Nic dziwnego, że coraz częściej możemy usłyszeć stwierdzenie: starość to się Panu Bogu nie udała.

Obojętność i niechęć

Raport CBOS-u zatytułowany "Czy zmienia się stosunek Polaków do starości?" napawa optymizmem: w porównaniu z ubiegłymi latami nasze postawy wobec ludzi starszych uległy poprawie. Jednak po dokładnej analizie wyników okazuje się, że nie mamy powodów do dumy.

DEON.PL POLECA

Nadal największą życzliwością ludzie starsi cieszą się tylko ze strony rodziny, sąsiadów i osób ze wspólnoty parafialnej. W porównaniu z badaniami sprzed kilku laty postawy te uległy poprawie, ale tylko o kilka procent. Niestety nawet w tych środowiskach można spotkać się z przejawami obojętności, a nawet niechęci. Natomiast postawy osób obcych wobec ludzi w podeszłym wieku uzależnione są od miejsca, w którym się znajdują. W najczęściej odwiedzanych przez seniorów ośrodkach służby zdrowia odnotowano wzrost negatywnych zachowań w stosunku do osób starszych. Również w urzędach i placówkach handlowych ludzie w podeszłym wieku częściej spotykają się z obojętnością i niechęcią ze strony pracowników i obecnych tam osób, niż z przejawami życzliwości. Najgorzej sytuacja przedstawia się w środkach komunikacji publicznej i w zachowaniu młodzieży. Aż 14 procent respondentów uważa, że w autobusach, tramwajach i tym podobnych miejscach, seniorzy narażeni są na wyraźną manifestację niechęci, a 53 procent twierdzi, że odczuwają brak zainteresowania. Z kolei większość badanych przyznaje, iż młodzi ludzie zachowują się negatywnie wobec osób w podeszłym wieku, a aż 66 procent jest zdania, że z taką postawą mogą się spotkać seniorzy również ze strony przechodniów na ulicy. Niemal jedna czwarta ankietowanych dostrzega negatywne postawy w stosunku do ludzi starszych nawet w swoim najbliższym otoczeniu.

Wobec powyższych badań trudno się dziwić, że starzy ludzie coraz częściej wycofują się ze społecznych kontaktów. Wolą przebywać wśród swoich rówieśników, niż ludzi młodych i narażać się na zgryźliwe uwagi z ich strony. Chociaż, jak pokazują kolejne badania CBOS-u, ponad połowa ankietowanych Polaków chciałaby na starość mieszkać we własnym mieszkaniu i korzystać z doraźnej pomocy osób bliskich z kręgu rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Rzadko deklarują chęć zamieszkania w domu spokojnej starości, zarówno prywatnym, jak i państwowym. Dzielenie przyszłości z ludźmi starymi w zasadzie ich nie interesuje.

Dom nie dom

Tymczasem prywatne domy spokojnej starości, czy pogodnej jesieni wyrastają jak grzyby po deszczu. Ich założyciele kierują się bardzo wzniosłą ideą: chcą stworzyć ludziom w podeszłym wieku godziwe warunki życia, coś na kształt domu rodzinnego. Takie ośrodki zazwyczaj powstają w malowniczych miejscowościach, w otoczeniu przyrody i z dala od miejskiego hałasu. Są bardzo dobrze wyposażone, dostosowane do standardów UE. Posiadają pokoje jedno-, dwu- lub trzyosobowe z łazienką, telewizorem, czasem nawet dostępem do internetu. Mieszkańcy mogą sami zadecydować w jakim pokoju zamieszkają i jak go urządzą. Zazwyczaj na półkach stawiają rodzinne pamiątki, przedmioty przypominające o przeszłości, czasem przywożą swoje ulubione meble. Na ścianach wieszają zdjęcia oprawione w ramki, bo chcą, żeby otaczały ich znajome twarze, ale też boją się zapomnieć. Na parterze domu znajduje się duży pokój gościnny, przeważnie z kominkiem, gdzie pensjonariusze mogą przyjmować swoich gości. Tutaj też spędzają najwięcej czasu rozmawiając ze współmieszkańcami, grając w warcaby, szachy, karty albo oglądając telewizję. Starsze panie, jeśli wzrok na to pozwala, chętnie zajmują się ręcznymi robótkami szydełkują albo haftują serwetki i makatki, robią swetry i szale na drutach. Duża kuchnia, z której można dowolnie korzystać, posiada sprzęty wysokiej jakości, jakich nie ma w przeciętnych gospodarstwach domowych. Prawie każdy dom spokojnej starości posiada swój ogród, w których mieszkańcy mogą uprawiać kwiaty, czasem warzywa. W ciepłe dni jest to doskonałe miejsce na odpoczynek, a czasem jedyne, umożliwiające opuszczenie murów budynku. Za pobyt w takim ośrodku trzeba płacić minimum 1500 zł miesięcznie. Państwowe domy spokojnej starości są tańsze, ale o znacznie obniżonym standardzie, chociaż po wstąpieniu Polski do UE warunki mieszkalne mają znacznie się poprawić. Tutaj także osoby w podeszłym wieku mają zapewnioną całodobową opiekę, wyżywienie, specjalistyczną pomoc medyczną, konsultacje z dietetykiem, zajęcia terapeutyczne i rekreacyjne oraz spotkania duszpasterskie. Pracownicy zarówno państwowych i prywatnych domów pogodnej jesieni dbają, aby pensjonariusze dobrze czuli się w ośrodku. Proponują im codziennie różne zajęcia muzyczne, plastyczne, ćwiczenia fizyczne, a czasem pozwalają wykonać drobne prace na rzecz domu.

Jan Paweł II w "Liście do ludzi w podeszłym" wieku pisał:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Starość nie radość, dom nie dom
Komentarze (2)
Jadwiga
24 sierpnia 2010, 06:56
Nic nie zalezy od naszej woli czy chęci. Wielu z nas po prostu z racji zdrowia nie jest w stanie opiekowac sie starszymi schorowanymi rodzicami. Mozna powiedziec ze rodzice opiekowali sie nami. Zgoda, ale dziecko wazy od kilku do kilkunastu kilogramów, dorosły, starszy rodzic 60-80. Jest to niestety ogromna róznica i zadna dobra wola tutaj nic nie pomoze. Potrzeba zdrowia i siły, a jak jej brak..... Nierzadko dzieci, które maja staruszkóe rodziców w wieku 80 lat same maja 60 i sa schorowanymi ludzmi potrzebujacymi pomocy.
Józef Więcek
21 sierpnia 2010, 13:58
Starość nie radość...młodość nie wieczność!! A moja śp. Mamusia w nosie miała te wszystkie kwiatki, rabatki, pokoiki, firaneczki, falbaneczki, robótki i inne normy europejskie, polskie, światowe i czort wie jakie. Wolała swoje, może siermiężne, mieszkanie w otoczeniu synów i wnuków. Naszym zaś psim obowiązkiem było Jej to zapewnić. Ja też pragnę, by nasze rodzinne normy zostały zachowane. Amen.