15 pomysłów na Wielki Post (bez rezygnacji z czekolady)

15 pomysłów na Wielki Post (bez rezygnacji z czekolady)
(fot. shutterstock.com)

Czterdzieści dni to mnóstwo czasu, tak przynajmniej zwykle wydaje mi się w Środę Popielcową. Jednak dziwnym trafem, tuż przed Niedzielą Palmową pojawia się w mnie okrzyk zdziwienia: "Jak to, to już? Dlaczego przespałam większość czasu?" Żeby tego uniknąć, mam kilka konkretnych propozycji - pisze Maja Moller.

Wcześniej jednak chcę głośno wypowiedzieć jedno ważne pytanie - ale właściwie po co to wszystko?

Wielkopostne postanowienia stanowią czasem zbiór imponujących wyzwań typu: "nie będę jeść czekolady" albo "na 40 dni zrezygnuję z internetu". Nie mam nic przeciwko tak konkretnym i jasno określonym planom. Ważne jednak, dokąd mają one zaprowadzić. Czy tylko do satysfakcji z tego, że udało się wytrwać? Czy postanowienia są próbą udowodnienia sobie i światu, że mogę, potrafię i chcę być z tego dumna? Czy może są subtelną odmianą pewnej gry z Panem Bogiem: ja dam Ci moje wyrzeczenia, a Ty daj mi wielkanocną radość/odczuwalny pokój serca/nawrócenie bliskiej osoby - niepotrzebne skreślić…?

To nie jest trening dla ciała i duszy

Czterdziestoniowy post nie jest programem treningowym duszy i ciała, nie wyznacza też ram czasowych igrzysk olimpijskich, w  których będziemy bić rekordy w kolejnych konkurencjach z cyklu: "a teraz nie będe tego robić". Tu nie walczymy o złoty medal czy zaliczenie albo niezaliczenie przedmiotu pod tytułem: "dobrze przeżyty Wielki Post". To wszystko ma tylko jeden cel - zbliżyć nas do Boga. Nie odwrotnie - bo On już jest blisko.

Wszystko, co będziemy robić w tym czasie, ma sprawić, że bardziej otworzymy się na Jego miłość. Wydaje się więc, że to właśnie Jego trzeba w pierwszej kolejności spytać o to, jak powinien wyglądać ten czas.

Kościół daje nam trzy konkretne podpowiedzi: modlitwę, post i jałmużnę. Dzięki temu łatwiej skierować swoją uwagę w tym czasie na Boga. Ja pozwoliłam sobie w podobny sposób pogrupować kilka podpowiedzi, które mogą zainspirować do stworzenia własnych postanowień wielkopostnych - tym razem bez zaglądania do spiżarni i szuflad z ciasteczkami.

15 pomysłów na Wielki Post (bez rezygnacji z czekolady) - zdjęcie w treści artykułu

(fot. chrześcijańska mama)

Modlitwa

Wygospodaruj dodatkowe dwie godziny dziennie, aby odmówić cały różaniec, brewiarz i co najmniej trzy litanie…. no nie, oczywiście - żartuję, mam za to inne propozycje:

Zanim wybierzesz się na Mszę świętą, poświęć 10 minut na to, żeby wcześniej, jeszcze w domu, zapoznać się z czytaniami z danego dnia. Daj sobie na to chwilę czasu, popatrz co Cię w tych tekstach porusza - co pociąga i rozpala serce, a co powoduje opór. Porozmawiaj o tym z Jezusem i oddaj Mu to w czasie Eucharystii.

Sięgaj do codziennych czytań. Możesz modlić się ich tekstami, możesz wybrać rano jedno zdanie, które będzie Ci towarzyszyć w ciągu dnia albo modlić się np. w drodze do pracy czy na uczelnię. Kościół prowadzi nas przez Wielki Post konkretną drogą - przez 40 dni można zrobić na niej kolejny mały kroczek, pozwalając się prowadzić przez Słowo. To proste.

Jeśli z różnych powodów nie jeździsz do pracy czy na uczelnię, lecz spędzasz czas w domu, wypróbuj modlitwę w czasie wykonywania domowych obowiązków. Tu sprawa wygląda jeszcze prościej, a w słowach tej modlitwy nie sposób się nie pogubić. Chociaż owszem, można w niej zgubić: zabieganie, zatroskanie i lęk. Ta modlitwa składa się z jednego słowa i można je wypowiadać mieszając zupę, prasując ubrania czy wykonując najprostszą z czynności, czyli wdech i wydech. Tym słowem jest: Jezus.

Level-up. Jeśli masz taką możliwość, poszukaj kościoła, w którym mogłabyś raz w tygodniu spędzić czas na adoracji Najświętszego Sakramentu. Zostaw jednak w domu różaniec, brewiarz czy książeczkę do nabożeństwa. Przyjdź do Jezusa i tylko patrz na Niego. Zwolnij…

Niezależnie od tego czy lubisz cotygodniowe nabożeństwo drogi krzyżowej w kościele, czy tak jak ja za nim nie przepadasz (bo ja nie lubię tłumów i narzuconego z góry tempa…), pomódl się w ten sposób, ale samotnie. Pójdź na spacer, do parku, ulicami miasta albo szlakiem między zabawkami porozrzucanymi w domu. Idź swoim tempem i zatrzymuj się na chwile refleksji, próbując znaleźć ślady Bożej obecnościi nie tylko w kościele, ale w codziennym otoczeniu. Więcej: zaproś Go, by sam w tym czasie prowadził i by uświęcał swoją obecnością te drogi, które na co dzień przemierzasz.

Obejmij modlitwą konkretną osobę, kogoś kto potrzebuje modlitwy, kogoś z kim trudno Ci się dogadać albo kogo wprost nie lubisz. Przez czterdzieści dni odmawiaj w jego/jej intencji jedną, krótką modlitwę.


Post

Tym razem nie o ograniczeniu czekolady, alkoholu, ciasteczek czy internetu - choć nie do końca.

Zobacz, na co wydajesz zbyt dużo pieniędzy, czego nie potrafisz sobie odmówić i w jakich sytuacjach pozwalasz sobie na małe szaleństwa zakupowe. Spróbuj chociaż raz w podobnej sytuacji zrezygnować z zakupu tej rzeczy, a oszczędzone pieniądze zachować na propozycje dotyczące jałmużny.

Wyjmij z uszu słuchawki. Nie chodzi jednak o to, żeby w ogóle nie słuchać muzyki w czasie Wielkiego Postu, odwracać wzrok od telewizora i zatykać sobie uszy, gdy w restauracji usłyszysz ulubioną piosenkę. Chodzi o świadomy wybór ciszy zamiast hałasu - może przez część dnia, może wtedy, gdy zagłuszasz swoje myśli czymkolwiek, żeby czas szybciej mijał. Niech nie mija - niech zwalnia, a Ty posłuchaj ciszy.

Tak, w końcu docieramy do klasyki, czyli proponuję ograniczenie korzystania z Facebooka, ale nie tylko dlatego, że tak bo tak. Przede wszystkim po to, żeby - znowu - usłyszeć ciszę i zrezygnować z tego, czym zapychasz czas. Dzięki zastosowaniu konkretnych ram czasowych przy korzystaniu z internetu, możesz zyskać czas na modlitwę, a być może również doświadczyć pewnej pustki. I ta pustka jest nam bardzo potrzebna w tym czasie - bo tam, gdzie wszystkiego jest pełno, Pan Bóg może się już nie zmieścić…

Nie będę zaglądać do Twojej spiżarni, a nawoływanie do porzucenia czekolady zostawię Ewie Chodakowskiej. Mam jednak konkretną propozycję postu - post od plotkowania i gadania rzeczy niepotrzebnych. Wybieranie milczenia wtedy, gdy chciałoby się złośliwie skomentować albo opowiedzieć o czyimś potknięciu. Post, który jest jednocześnie bardzo konkretnym i trudnym ćwiczeniem, ale wydaje mi się, że Panu Bogu będzie milszy niż powstrzymanie się od chrupania ciasteczek.


Jałmużna

Czyli ofiarowanie czegoś z miłością. Jałmużna kojarzy mi się (błędnie!) z litością i patrzeniem na kogoś z góry. Podejrzewam, że nie jestem w tym odczuciu odosobniona - warto więc spojrzeć na to inaczej. Jałmużna - to dawanie z serca. To konkretna postać miłości.

Pomyśl, kto w Twoim otoczeniu może potrzebować dobrego słowa, jakiegoś wsparcia i zachęty. Napisanie listu, maila czy SMSa niewiele kosztuje, a może komuś zrobić "dzień dobry". Spróbujesz?

Wychodząc z podobnego założenia - dobrego słowa może potrzebować sąsiad albo ktoś, kogo codziennie mijamy na przystanku autobusowym. Postaw sobie za cel poznać kogoś, kogo znasz tylko z widzenia. Przełam nieśmiałość, powiedz: "dzień dobry", zapytaj o samopoczucie. To może być początek pięknej znajomości.

Level up - zrób coś miłego dla kogoś, kogo nie lubisz albo kto Cię irytuje.

Jeśli dysponujesz wolnym czasem, zaangażuj się w działania wolontariatu. Niekoniecznie musisz poświęcać temu 20 godzin tygodniowo - może uda Ci się np. przyłączyć do gotowania zupy dla bezdomnych? (w Gdańsku albo w Krakowie) Jeśli obowiązki domowe na to nie pozwalają, wygospodaruj godzinę dziennie na nicnierobienie - pobaw się z dziećmi i poświęć im w pełni czas albo spędź go z małżonkiem.

Przeznacz konkretną sumę (najlepiej - zaoszczędzoną dzięki podjęciu postu) na pomoc potrzebującym.

Jeśli którakolwiek z tych propozycji sprawiła, że w sercu zaczęło kiełkować wielkopostne postanowienie, mam jeszcze ostatnią prośbę - zostaw na razie działanie. Idź do Jezusa z tym swoim postanowieniem i pragnieniem zmiany. Zapytaj Jego, co o tym sądzi, poproś by On sam w tym prowadził, a dopiero potem zabierz się za działanie.

To dobra kolejność, nie tylko na Wielki Post. I niezależnie od tego, jak ten czas będzie u Ciebie wyglądał, życzę Ci, by każdy z tch 40 dni był po prostu dobry.

Tekst ukazał się pierwotnie na blogu chrześcijańska mama

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

15 pomysłów na Wielki Post (bez rezygnacji z czekolady)
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.