Czterech braci jeden Pectus

Czterech braci jeden Pectus
(fot. pectus.com.pl)
Logo źródła: TakRodzinie Anna Chodyka / slo

Czterech braci jeden Pectus z Tomaszem Szczepanikiem, liderem zespołu Pectus, rozmawia Anna Chodyka.

Zespół Pectus jest znany z takich przebojów, jak: "Szkoła marzeń",  "To, co chciałbym Ci dać" czy "Jeden moment".  Autorem kompozycji i słów jest Tomasz Szczepanik - najstarszy z czterech braci, którzy tworzą grupę.  Otrzymali wiele nagród,  m.in. Superjedynkę za Debiut Roku, Słowika Publiczności na sopockim festiwalu i Złotą Płytę. Wielokrotnie grali podczas Dnia Papieskiego, brali też udział w akcjach charytatywnych, pomagali m.in. Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko". Ich najnowsza płyta nosi tytuł "Siła braci" i zawiera hit "Barcelona".  

Anna Chodyka: Wasza najnowsza płyta nosi tytuł "Siła braci". Skąd się bierze siła braci Szczepaników?

DEON.PL POLECA

Tomasz Szczepanik: Jest nas czterech: Mateusz, Marek, Maciej i ja, Tomasz. Siła braci to siła rodziny, siła wartości, które wpoili nam rodzice, kiedy byliśmy dziećmi. Wychowywaliśmy się w małej miejscowości Bogoniowice w Małopolsce. Nie było bieżącej wody. Mieliśmy tylko dwa pokoje na sześć osób. Dzięki rodzicom niczego nam nie brakowało. Bawiliśmy się z kolegami z podwórka, budowaliśmy domki na drzewach, graliśmy w piłkę, chodziliśmy na grzyby. Miłość i wzajemny szacunek do siebie nawzajem procentują teraz, kiedy jesteśmy dorosłymi mężczyznami. Stworzyliśmy zespół. Śpiewamy o miłości, przyjaźni, czasami tej naderwanej, nadszarpniętej. Zadajemy pytania ważne dla każdego człowieka: "Kim jestem? W jakim punkcie życia się znajduję? Dokąd zmierzam? Czy to jest dobra droga?". Nasza muzyka daje słońce, które wypływa z serc czterech braci.

Jak Wam się razem pracuje? 

Jesteśmy ze sobą prawie cały czas, co czasem bywa uciążliwe, ale staramy się zachować dystans do tego, co robimy. Każdy z nas ma swoją prywatną przestrzeń, w którą inny brat nie wchodzi i którą szanuje. Mamy taki niepisany kodeks postępowania. Ważne, by każdy znał swoje miejsce i wiedział, za co jest odpowiedzialny.

Zdarzają się kryzysy…

Oczywiście, że tak. Czasami bywa ciężko. Ma się ochotę odpocząć od ludzi, których widzi się codziennie, nawet jeśli są to ukochani bracia.

Jak je rozwiązujecie? 

Na boisku piłkarskim. Piłka nożna pozwala nam rozładować negatywne emocje. Jak byliśmy młodsi, często zdarzały się sprzeczki i kłótnie, wtedy tata zabierał nas na boisko i razem graliśmy w nogę.

Kto pierwszy wyciąga rękę do zgody?

Jeśli jest jakaś sprawa do rozwiązania (nie nazywam tego konfliktami, bo to za duże słowo), staramy się szybko temu zaradzić. Przede wszystkim rozmawiamy. Dialog jest kluczem do rozwiązania wszelkich trudności.

Czy przeżywałeś młodzieńczy bunt? 

Każdy z naszej czwórki w szkole po kryjomu popalał papierosy, ale to było chwilowe i nie wynikało z buntu przeciwko rodzicom, tylko z chęci spróbowania czegoś nowego. Jak to jest przy -10oC palić papierosa za rogiem szkoły? Teraz już wiem… i nie polecam :)

Jakie problemy mają młodzi ludzie? 

Przede wszystkim przebywanie w cybernetycznym świecie, zatracanie się w surfowaniu w Internecie. Może to być niebezpieczne, a nawet stać się nałogiem. Trzeba o tym mówić. Pomimo że ten świat jest taki szybki i wszystko w nim pędzi, powinniśmy mieć czas, żeby być blisko swoich dzieci i dużo z nimi rozmawiać.

Od niedawna jesteś ojcem… 

Mój synek Staś ma półtora roku. Chciałbym mieć poczucie, że robię wszystko, co w mojej mocy, żeby nauczyć go szacunku do siebie samego, do najbliższych, do osób starszych, poszanowania czyjejś pracy. Oprócz miłości i przyjaźni to są dla mnie ważne rzeczy.

Czego nauczyli was rodzice?

Dbania o nasze relacje nie tylko przy świętach rodzinnych, imieninach, urodzinach, wigilijnym stole. Mama dużo z nami rozmawiała i nadal tak jest. Rodzice bardzo nam kibicują i wspierają nas, kiedy tylko mogą. Kiedy byliśmy mali, czasem dostaliśmy klapsa, ale zawsze wiedzieliśmy, za co. Wychowaliśmy się w domu katolickim. Mama dbała o to, żebyśmy się razem modlili.

Kto był dla Ciebie autorytetem?

Rodzice i bł. Jan Paweł II. Papież wzbudzał energię wokół siebie i zjednywał sobie ludzi. Przede wszystkim młodych. Mówił w bardzo prosty sposób o rzeczach dla mnie ważnych. Był bardzo charyzmatyczny, lubił muzykę i górskie wędrówki. Zawsze zostanie w mojej pamięci.

Śpiewałeś z chórem Uniwersytetu Rzeszowskiego w Watykanie.

Tak, w 2005 roku, dokładnie 2 listopada, w moje urodziny, a Ojciec Święty, niestety, zmarł kilka miesięcy wcześniej. Myślę, że słyszał z góry cały występ. Śpiewałem "Barkę", ulubioną pieśń Jana Pawła II, na placu św. Piotra. Było to dla mnie bardzo ważne przeżycie i często wracam do tego zdarzenia.

Graliście też wielokrotnie podczas Dnia Papieskiego…

Papieżowi to się należy. Przez naszą muzykę, naszą twórczość dziękujemy mu za to, że z nami był.

Wiara nie przeszkadza w show-biznesie? 

Ważny jest kręgosłup moralny i zasady wyniesione z domu. Spotykamy się z pokusami, ciągle musimy wybierać. Kiedy urodził się mój syn Staś, zacząłem inaczej patrzeć na świat. Myślę, co mogę zrobić, by chronić syna przed fałszem i kłamstwem.

Muzyka dla Ciebie to... 

Chciałbym naszą muzyką nieść radość. Chcę się dzielić tym darem, talentem. Mam nadzieję, że nasza najnowsza płyta wywoła słońce w sercach słuchaczy. Jest na niej wiele ciekawych zdarzeń muzycznych, prawdziwych historii, które mnie bolą, wzruszają i inspirują. Jeśli ktoś ma ochotę poczuć "Siłę braci" na żywo, zapraszamy na naszą trasę koncertową (kalendarium trasy koncertowej można znaleźć na stronie www.pectus.com.pl.)

*PECTUS - (z łac. klatka piersiowa)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czterech braci jeden Pectus
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.