Jak być polskim patriotą?
Według zdroworozsądkowych przewidywań święta narodowe powinny ożywiać refleksje patriotyczne. To przecież dni, w których wywieszamy flagę - symbol narodowy, odwiedzamy miejsca pamięci, celebrujemy miłość do Ojczyzny, odwołujemy się korzeni wspólnoty. Tegoroczny listopad był miesiącem wyjątkowo roziskrzonych debat o polskości, choć - co znamienne - w nikłym stopniu wywołanych przez Święto Niepodległości. Najpierw wybuchła afera trotylowa i oskarżenia o zdradę. Potem na ekrany kin wszedł film "Pokłosie", który niektórzy uznali za antypolski. Na koniec poznaliśmy plany Brunona K., a w kioskach pojawił się m.in. numer "Newsweeka" z okładką: "Czas patriotów. Brunon K. i inni".
W chaosie emocji i subiektywnych opinii warto zadać sobie pytanie, co to znaczy być patriotą w Polsce? Problem w tym, że socjologowie wyróżniają wiele rodzajów patriotyzmu (kulturowy, konstytucyjny, obywatelski, plemienny itd.), nie są też zgodni co do definicji narodu, sięgnęłam więc po numery "Znaku": "Jak być patriotą" z kwietnia 2002 r. i "Poszukiwanie nowoczesnego patriotyzmu" z września 2010 r. Lektura jest pasjonująca. Pierwszy numer powstał w czasie debaty publicznej nad akcesem Polski do Unii Europejskiej, drugi - wkrótce po katastrofie smoleńskiej.
W 2002 roku prof. Zdzisław Krasnodębski pisał np.: "Nie brak w Polsce nacjonalistów i ksenofobów, którzy nienawidzą wszystkiego, co odmienne, a szczególnie mniejszości i Unii Europejskiej. W istocie, nienawiści jest wiele, ale nie brakuje też niechęci i nienawiści do Polaków i Polski. Bardzo często jest to niechęć samych Polaków - postawa na pewno częściej dziś występująca, niż tak chwalony przez romantyków patriotyzm." ("O czasach postpatriotycznych", s. 81). Niechętni Polacy to były "białe kołnierzyki" i "jedwabne krawaty" tj. elity - prototyp lemingów. Po 10 latach widać jednak, że coraz lepiej mają się u nas nacjonaliści i ksenofobi. No i "prawdziwi Polacy"!
Prof. Jerzy Szacki podkreśla z kolei, że polski patriotyzm ukształtował się "poza państwem, a poniekąd i przeciwko państwu": Według znakomitego socjologa "bycie patriotą i dzisiaj rzadko jest u nas kojarzone z byciem 'państwowcem', ponieważ państwo to ciągle 'oni' a nie 'my'. Poczucie obcości w stosunku do polskiego państwa wydaje się wśród Polaków niepokojąco silne", przy czym obejmuje ono również "wielu takich, którzy nie mają co prawda szczególnych powodów, aby się skarżyć na swój los, ale są wściekli na państwo dlatego, że rządzą w nim nie ci, na których oni głosowali, lub sewerenność państwowa myli im się z absolutną niezależnością pod każdym względem, jakiej nie było, nie ma i nie będzie" ("O potrzebie patriotyzmu uwagi różne", w: Znak nr 4/2002, s. 42).
Naród tym różni się od grupy etnicznej, że dąży do posiadania własnego państwa. A dla części z nas państwo jest obce z definicji. Paradoks.
Według prof. Ronalda Ingleharta takie wartości jak rodzina, religia i naród mają zanikać w tzw. społeczeństwie ponowoczesnym, nastawionym na indywidualną ekspresję i jakość życia. Sprzyja temu proces globalizacji. Tym ważniejsza jest edukacja. Dostrzega to Conrado Moreno: - Gdy myślę o patriotyzmie, myślę o Polsce. Ten patriotyzm jest dla mnie wyrazisty. Dziadkowie i mama przekazywali mi szacunek dla historii, pamięć o korzeniach. W hiszpańskim domu nie poruszało się tych tematów. Hiszpanie nie znają własnej historii, nie ma ona dużego znaczenia. W Polsce jest bardzo jaskrawy podział na dobrych i złych, np. komunistów. Kiedy w Hiszpanii mówi się o wojnie domowej, to bez wskazywania palcem na bohaterów i zdrajców.
Patriotyzm jest zakorzenieniem, ale też poczuciem wdzięczności za dług zaciągnięty wobec poprzednich pokoleń. Polacy mają tego świadomość. Tylko, że nasza pamięć historyczna bywa wybiórcza. Świetnym przykładem są relacje polsko żydowskie. Dr Krzysztof Malicki z Uniwersytetu Rzeszowskiego podkreśla, że oba narody koegzystowały obok siebie kilkaset lat. Tymczasem z badań prowadzonych przez niego "wynika, że naszą wiedzę o Żydach (ściślej, luźne wyobrażenia; wiedza jest śladowa, ogranicza się do kilku aspektów związanych z Holocaustem i tego, co negatywne w relacjach, np. Jedwabnego) można porównać do małego fragmentu obrazu z wieloma motywami. Wpatrując się obsesyjnie w mroczny skrawek, gubimy całą, o wiele jaśniejszą perspektywę."
Świadomość dobrych chwil może osłabić temperaturę dyskusji wokół długo "nie pamiętanych" wydarzeń, np. w Jedwabnem. Dojrzały patriotyzm nie boi się konfrontacji z faktem, że nie wszyscy Polacy bywali (i są) bohaterami, co nie oznacza od razu zdrady. Upadki moralne są ludzkie.
Prawdziwi Polacy?
O to, co to znaczy być patriotą, zapytałam też Macieja Stuhra. Aktor, a zarazem Mistrz Mowy Polskiej (2005) i Honorowy Ambasador Polszczyzny (2008) mówi: - Nie bardzo sobie wyobrażam inne miejsce do życia na ziemi niż Polska. Polacy mają wiele fantastycznych cech. Patriotyzm to nie słowa, a codzienne wypełnianie zobowiązań. Płacę podatki, przestrzegam prawa, nie śmiecę w lesie - staram się być takim obywatelem, jakiego chciałbym mieć w swoim otoczeniu. Ze względu na tragiczną historię, w której rzadko byliśmy zwycięzcami, chyba że moralnymi, patriotyzm utożsamiamy z poświęceniem. Gdy ojczyzna wzywa, trzeba być do niego gotowym, ale na co dzień liczą się inne rzeczy.
Podobnie myśli dr hab. Martyna Elas, biofizyk z Uniwersytety Jagiellońskiego: - Patriotyzm kojarzy mi się przede wszystkim z solidnie wykonywaną pracą. Decyzja, że wybieram życie tutaj, swój czas i siły inwestuję w Polsce, choć mogłabym gdzie indziej (za lepsze wynagrodzenie), też ma podłoże patriotyczne.
Oboje rozmówcy mogą narazić się na zarzut, że nie są "prawdziwymi Polakami". Maciej Stuhr zagrał w podobno antypolskim filmie (w którym zwycięstwo moralne nie było nasze). Martyna Elas przeszła z katolicyzmu na protestantyzm. Tylko, że ja i wielu moich znajomych też już się nie mieścimy w kategorii "prawdziwi Polacy"... Zaintrygowana poprosiłam o komentarz dra Jacka Nowaka z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego: - Wbrew pozorom, określenie "prawdziwy Polak" nie ma nic wspólnego z patriotyzmem. Pojawia się w grupach, które doświadczają poczucia zagrożenia, niepewności tożsamościowej, niestabilności społecznej. Często są to ludzie, którzy nie radzą sobie w zmieniającej się rzeczywistości. Poszukują stałych punktów oparcia - markerów porządkujących ich świat. A co jest wartością pewną? Ojczyzna.
Dla większości Polaków patriotyzm mierzony być powinien gotowością poniesienia najwyższej ofiary czy wspominaniem zrywów powstańczych, Ci, którzy wyrażają go w inny sposób (np. przez patriotyzm obywatelski) i nie czują się społecznie wykluczeni, stają się kategorią "podejrzaną". Nadaje się im etykiety: złodziei, cwaniaków, liberałów, Żydów czy pedałów. "My, prawdziwi Polacy, jesteśmy od nich lepsi".
Skomentuj artykuł