Nie zmieniaj swojego życia, przyjmij NOWE. Poradnik wielkopostny - 7 wskazówek
Boża łaska jest za darmo. Pewnie słyszałeś to wiele razy, ale wciąż nie rozumiesz, skoro robisz wszystko, by na Bożą przychylność zasłużyć. Naprawdę nie ma potrzeby, byś tyle pracował nad swoim zbawieniem - pisze Maria Krzemień.
WYHAMUJ
Tak na sam początek - wyhamuj. Najlepiej od razu, jeszcze dziś, wciśnij mocno hamulec. Nie uwierzę, gdy powiesz, że nie potrzebujesz, że wcale nie masz problemu z przesadnym tempem życia, że nie mówisz często Nie mam czasu. Rzecz w tym, że czasu jest dokładnie tyle, ile ma być. Na nic go nie brakuje, nie jest go też w nadmiarze.
Twoje wyhamowanie ma ogromne znaczenie, bo łaska przychodzi do Ciebie tylko tu i teraz, a pośpiech sprawia, że tracisz kontakt z teraźniejszością żyjąc tam i wtedy. Gdy zajmują Cię nieistniejące sprawy przeszłości lub przyszłości, omija Cię Twój upragniony czas, czas Twojego zbawienia (2 Kor 6,3).
UZNAJ PUSTKĘ
Gdy wyhamujesz, zobaczysz pewnie spory bałagan. Nie pozostanie Ci nic innego, jak uznać, że padłeś ofiarą złych przywiązań, nieuporządkowanych emocji i pragnień, chaotycznych wyborów. Poczujesz bolesne ukłucie na widok własnych tęsknot i pustki. Dobije Cię bezradność.
To dobrze. Nie ma nic sensowniejszego na początku nawrócenia, jak zobaczyć i uznać swoją pustkę. Tak bardzo się jej boisz, że robisz wszystko, by ją zagłuszyć. Za wszelką cenę próbujesz się naprawić i stworzyć lepszy obraz siebie, niż ten faktyczny. To bez sensu.
Lepiej uznaj własną pustkę, biedę, ograniczenia i grzech, bo to pierwszy krok do powiedzenia: Potrzebuję Cię, Boże. Sam nie dam rady. Dla Boga to najlepsze słowa, jakie może od Ciebie usłyszeć, bo jedyny materiał, z którego może sensownie rzeźbić, to Twoje nic.
NIE DAWAJ SOBIE RADY
Postawa Dam sobie radę to wielka przeszkoda na drodze do doświadczenia miłosierdzia. Dopóki dajesz sobie radę, Bóg nie jest w stanie Ci pomóc. Jeśli jesteś sternikiem, a Boga sprowadzasz do roli straży przybrzeżnej, którą wzywasz tylko w razie kłopotów, będziesz co prawda przez chwilę miał frajdę z samotnego żeglowania, ale szybko zobaczysz, że w każdej Twojej podróży jakoś dziwnie lądujesz na mieliźnie.
Gdy oddasz Bogu należne miejsce sternika, zrozumiesz, co miał na myśli mówiąc o tym, że naprawdę troszczy się o każdego (Łk 12). I że z Nim to tylko najlepsze krainy mlekiem i miodem płynące (Lb 13,27).
NIE ZASŁUGUJ
Boża łaska jest za darmo. Pewnie słyszałeś to wiele razy, ale wciąż nie rozumiesz, skoro robisz wszystko, by na Bożą przychylność zasłużyć. Wydaje Ci się, że musisz naprawić swoje obecne życie, a wtedy Bóg będzie łaskaw spojrzeć na Ciebie z miłością. Tymczasem chrześcijanin nie przemienia swojego życia, ale przyjmuje nowe (M.M. Gajdowie).
Naprawdę nie ma potrzeby, byś tyle pracował nad swoim zbawieniem. Daremnym jest dla Ciebie wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla Ciebie, którzy jesz chleb zapracowany ciężko. Tyle daje Bóg i we śnie tym, których miłuje (Ps 127,2).
PRACUJ U PODSTAW
Nie chodzi jednak o to, byś w ogóle nie pracował nad sobą w Wielkim Poście. Możesz i powinieneś to robić, ale tylko jeśli uznasz powyższe zasady. W innym wypadku Twoje postanowienia będą kłębkiem pośpiechu, samowystarczalności, dawania rady i punktowania u Boga dobrymi uczynkami. A naprawdę nie o to chodzi w Wielkim Poście.
Chodzi o relację i bliskość. Chodzi o pracę u podstaw. Zacznij od ziarna - jest nim choćby jedno słowo, które usłyszałeś od Boga, jeden poryw serca, jedna tęsknota. Coś malutkiego, co masz, sam fakt, że Go szukasz - to jest Twoje ziarno, które możesz włożyć w ziemię, pielęgnować i czekać, aż wyrośnie.
Lecz pamiętaj - każde ziarno, zanim puści łodygę w górę i zakwitnie, najpierw puszcza korzenie w ziemię. Daj sobie czas i szanuj proces wzrostu - ziarno musi najpierw umrzeć, potem wypuścić korzenie, a dopiero potem nad poziomem ziemi pojawia się łodyga. Nie wszystko możesz mieć od razu, bo wszystko ma swój czas (Koh 3,1) i jest w tym Boża mądrość, której warto zaufać.
UMIERAJ Z MIŁOŚCI
Gdy Twoje ziarno zacznie obumierać, będzie Cię to bolało. Jeśli w Wielkim Poście zrezygnujesz z czegoś na rzecz spotkania z Bogiem, z pewnością doświadczysz przykrych emocji i dyskomfortu. Możliwe też, że będziesz chciał zrezygnować. Wtedy uważaj, by nie podtrzymywała Cię w Twoim postanowieniu samowystarczalność i zawzięte powtarzanie Dam sobie radę. Ta wykrzywiona motywacja nie zaprowadzi Cię daleko.
Motywować do postu może Cię jedynie miłość - do Boga, siebie, innych. Każdy post, w którym nie chodzi o miłość, jest fikcją. Pościć, czyli uczyć się zmieniać nasz stosunek do innych i do stworzeń: przechodzić od pokusy "pożerania" wszystkiego, celem zaspokojenia naszej chciwości, do umiejętności cierpienia z miłości, która może wypełnić pustkę naszego serca (Papież Franciszek, Orędzie na Wielki Post).
ŻYJ
Jeśli wytrwasz do końca, będziesz zbawiony (Mk 13,13). Po prostu. Nie ma możliwości, byś trwając wiernie przy Bogu nie doświadczył owoców. Nawet, jeśli ból umierania będzie czasem nieznośny, w końcu ustąpi. Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech serdeczny zaczyna (ks. Jan Twardowski).
Uśmiechu Niedzieli Zmartwychwstania nic nie zgasi, nawet Ty sam i Twoje przewlekłe poczucie, że akurat dla Ciebie nie ma już szans na upragnione życie.
Bo Chrystus schodzący do piekieł schodzi zawsze jeszcze niżej, niż miejsce Twojego zwątpienia i śmierci, a Jego Zmartwychwstanie jest zawsze ponad Twoją samowystarczalnością i udawaniem, że Go nie potrzebujesz. On rzeczywiście ogarnia Cię na Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość (Ef 3,18) i z pewnością da sobie z Tobą radę, jeśli tylko Ty przestaniesz sobie dawać radę sam.
Skomentuj artykuł