"Ona nie docenia mojej pracy". "On nic dla mnie nie robi". Jak dbać o małżeństwo?
Słuchałam skarg małżonków z rosnącym zdumieniem. Owszem, można uczynić swoje małżeństwo czyśćcem na ziemi. Ale można też działać tak, aby żona miała czułego męża, a mąż kwitnącą żonę.
"No bo ona, kiedy ja sprzątam mieszkanie, leży sobie na łóżku i czyta książkę i nic jej nie interesuje" (tzn. jego poświęcenie jej nie interesuje). "Nie będę jej niewolnikiem!" (tzn. nie zamierzam okazywać jej czułości). "No bo on nic dla mnie nie robi" (tzn. mnie nie kocha). "Ona nawet nie zauważa mojej pracy! (tzn. nie szanuje mnie). Jak to: nic nie robię?! Pracuję, zarabiam… czasem odkurzę mieszkanie".
Ci młodzi mają dwa lata stażu. Inni dużo więcej i wciąż drą koty. Czyżby patrząc na małżeństwa, trzeba było przyznać, że ta droga do świętości prowadzi przez nieustanne męczeństwo? Mam wrażenie, że mężczyźni i kobiety w większości potrzebują nauczyć się twórczo budować miłość, ponieważ nikt ich tego wcześniej nie nauczył. Czasem powinni odejść od znanych im stereotypów.
A gdyby wziąć z zakochania to, co w nim jest twórcze, i świadomie przenieść do małżeństwa… Jan Paweł II, interpretując Pieśń nad pieśniami, podkreśla zachwyt oblubieńców sobą nawzajem, ciągłe poszukiwanie siebie, świeżość w spojrzeniu na drugiego, a przede wszystkim całkowite nastawienie na swoją miłą czy miłego.
Są w tym wzajemnym odniesieniu poezja, romantyzm, dbałość o pozornie drobne rzeczy czynione dla drugiej osoby. Jest twórczość. Prawdziwa miłość jest totalna, "bo jak śmierć potężna jest miłość", a nawet tej perspektywie śmierci miłość się nie poddaje. "Prawda miłości wyraża się w poczuciu wzajemnej przynależności, która jest owocem obustronnego dążenia i szukania, i równocześnie prawda ta wyraża się w potrzebie dążenia i szukania, jaka rodzi się z przeżycia wzajemnej przynależności. Miłość domaga się od obojga, ażeby niejako wciąż przekraczali skalę tej przynależności, szukając stale nowej i dojrzalszej jej postaci".
Kiedy poznałeś swoją ukochaną, chciałeś ją zaskoczyć czymś miłym, przynosiłeś jej kwiaty, mówiłeś o jej pięknie i zaletach ducha, mogłeś jej słuchać godzinami, robiłeś różne przysługi i nie nużyłeś się. Przez te drobne uprzejmości i niespodzianki zakochała się w tobie.
Kiedy poznałaś swego ukochanego, podziwiałaś go, wyrażałaś swoje uznanie, respektowałaś jego zdanie na różne tematy, jego decyzje, starałaś się dla niego ładnie wyglądać przez strój i wiele drobiazgów, które podkreślały twoje piękno.
Czyńcie te rzeczy dalej w małżeństwie, bezinteresownie i nie leniąc się (potrzebny tu jest pewien wysiłek umysłowy). Żona będzie miała wtedy czułego męża, a mąż miłą, kwitnącą, wspaniałą żonę. Będą szczęśliwi, bo miłość małżeńska jest twórczością całego życia i osobowości kobiety i mężczyzny.
Skomentuj artykuł