Potrzebujesz krytyki i konfrontacji. To twoja szansa
Świat jest pełen emocjonalnych przedszkolaków, którzy stracili szansę na dojrzewanie - bo otoczenie wybrało pobłażliwość albo pycha nie dała zakasać rękawów. Wciąż mamy wybór.
Potrzebujesz konfrontacji
Możesz żyć w bańce. Możesz uczynić siebie punktem odniesienia. Możesz mieć za nic szerszy kontekst i zawsze wiedzieć najlepiej. Możesz kontrolować rzeczywistość i myśleć, że życie jest jednolitym strumieniem świadomości, który szemrze w szczególności dla ciebie. Tylko nie warto. Zbyt wiele możesz stracić.
Budowanie imperium i niechęć
Tacy jesteśmy. Chcemy wybudować dom, posadzić drzewo, kupić psa - i pewną podejrzliwość budzi w nas ktoś, kto woli żyć na wynajętym, woli miejski gwar, nie przepada za zwierzętami. To może banalna metafora, bo ilość ludzkich konfiguracji oraz wyborów jest niezliczona, jednak wniosek jest chyba dość czytelny: przez dużą część życia mamy jakiś problem z tym, że ktoś nie jest taki, jak my. Ta przypadłość ewoluuje z wiekiem, wciąż jeszcze zbyt rzadko osiągając szczęśliwy finisz dojrzałości do akceptowania inności. I nie chodzi tu o pobłażliwość czy nazywanie wolnością swawoli. Chodzi o uczciwą miłość w patrzeniu na innych tak, jak patrzy na nich Bóg.
Odpępowienie ego
To sprawka grzechu pierworodnego, że nie potrafimy przestać czynić z siebie odwiecznego punktu odniesienia we wszystkim. Ale Dobra Nowina Boga brzmi także i w tej kwestii: możesz naprawdę być wolny od samego siebie; możesz przerzucić swoje racje na Mnie i uczyć się ode Mnie; jestem cichy, pokorny i mam doświadczenie - bo zwyciężyłem już ten świat.
Nadprzyrodzona kraina, do której mamy przepustkę przez chrzest i sakramenty, ma realne przełożenie na życie. Nie musi być jak Narnia zamknięta w szafie. Wiara aktywuje każdą obietnicę i łaskę. W Słowie Bożym czytamy, że dzięki Jezusowi możliwa jest transformacja w takie osoby, jakimi marzymy się stać (2 Kor 3,18), a nikomu z nas nie jest pisane być pępkiem świata. To jest bardzo Dobra Nowina. Coś niesłychanego dzieje się z nami, kiedy pozwolimy odciąć pępowinę naszego ego - nie żyjemy już samo-dzielnie, ale niepodzielnie, nawilżając wszystko wokół chwalebnym, osobowym źródłem, jakie z nas wypływa.
Zderzenie
Jest pewna stara jak świat zasada - to, co wartościowe, kosztuje. Tak samo jest z nami. Możemy przez całe życie pielęgnować w sobie ochocze serce ucznia i ślicznie dojrzewać, albo uwierzyć w kłamstwo, że to, co już mamy, wystarczy, i utrzymywać status quo. Potrzebujemy konfrontacji. Potrzebujemy słyszeć krytykę i nie obrażać się, tylko brać to jako szansę na rozwój.
To prawda, że nie każda konfrontacja jest konstruktywna i wartościowa. Jednak stale konsultując z Bogiem nasz właściwy obraz, jesteśmy w stanie odróżnić bicie piany od wymagającego daru. Świat jest pełen emocjonalnych przedszkolaków, którzy stracili szansę na dojrzewanie - bo otoczenie wybrało pobłażliwość albo pycha nie dała zakasać rękawów. Wciąż mamy wybór.
Jesteśmy nieśmiertelni
Jako ludzie nieraz zachwycamy się naszą głębią, możliwościami, impetem naszej formy. Lubimy mówić, zwłaszcza o wielkich ludziach, że ich dzieła są nieśmiertelne. Gdy tymczasem to my jesteśmy nieśmiertelni. Nie wiem, czy w Niebie wciąż będzie się czytało dzieła Platona i słuchało muzyki Chopina. Ale my będziemy istnieć nadal, chociaż w zmienionej postaci. Bajecznym pomówieniem jest twierdzić, że Raj polega na leżeniu w białej albie na chmurce, nic nie robiąc, jedynie rozkoszując się "tryiumfalną nudą zbawienia".
Będziemy istnieć dla Bożej przyjemności tak, jak teraz, tylko bez grzechu, nieskończenie się rozwijając i jaśniejąc jak On. Z tą perspektywą doprawdy grzechem jest uznać w jakimkolwiek wieku tutaj na ziemi, że osiągnęło się już ten ostateczny poziom i kształt.
Rozwój kosztuje, nieraz boli do żywego, ale to jedyna droga w górę. Potrzebujemy konfrontacji i krytyki, żeby zobaczyć, w czym ugrzęźliśmy, i przeć dalej. Wstyd trwa tylko przez chwilę, a satysfakcja ciągnie się całe życie.
Maja Sowińska - absolwentka judaistyki i lider uwielbienia, pasjonatka architektury modernizmu i reportaży. Na co dzień wraz z mężem i córką celebruje życie w Skierniewicach. Prowadzą kanał na YouTube i stronę na Facebooku, za pośrednictwem których chcą dzielić się swoimi talentami, aby budować królestwo Boże na Ziemi
Skomentuj artykuł