Wstyd dzisiaj mieć wiarę? Wiara może być bardziej cool niż złote air maxy
To wstyd być innym, szczycić nietuzinkowymi pasjami i niestandardowym podejściem do życia. Gdy inni się wycofują, a ty idziesz na przód, reszta puka się w głowę. Gdy zrobisz inaczej, śmieją się.
Pamięciówki, testy, mechanizmy, kołowrotki cyfr i ciągi liczb, stosy papierów, przemocy i odosobnienia. Brzmi jak obóz przetrwania? Tak, nazywa się szkoła. Jedyna, słuszna i niezmienna od ponad 100 lat.
Siła Samsona, wytrwałość Józefa
Już w dniu porodu powinniśmy uzbroić się w siłę Samsona, przebiegłość Dalili, mądrość Dawida i wytrwałość Józefa. Bo to co nas czeka w przyszłości jest nie lada wyzwaniem.
Młodość to burza hormonów, walka o dominację w szkolnym buszu, pierwsze złamane serca, bunt w poszukiwaniu tożsamości, miliony pytań, uderzenia sierpem jak na ringu — od agresywnego kolegi, od podłej koleżanki czy zawziętego nauczyciela.
Musisz to znieść, udźwignąć, zupełnie sam, bez wsparcia, posiłków czy tarczy. Jedyną bronią i tarczą, jaką posiadasz jest twoje sumienie, wiara, wytrwałość i rodzina.
Od teraz tylko one cię chronią i prowadzą. To właśnie w młodości zaczyna się walka o tożsamość, o swoją przyszłość, bo każdy — jak mówił św. Jan Paweł II — ma swoje Westerplatte, swój kawałek przestrzeni i zadań do spełnienia, które trzeba obronić, o które honorowo trzeba zawalczyć.
Stare buty i niemodne okulary
Kto z nas pamięta czasów szkolnych, gdy z lękiem wstawał do szkoły z powodu odmienności — bo niemodne okulary, stare buty, bieda w domu, bo zbyt wysokie oceny i ambicje, bo wiara… Szczęście mieli zawsze ci ładni, przystojni, ordynarni, umiejący się bić, bogaci i z silnym poczuciem wartości. Reszta stała w rogu i przyglądała się unikając konfrontacji, bójek czy otwartych bitew.
Zawsze wyłaniali się liderzy nabuzowani przemocą i ich przyklaskujący, demoralizujący poplecznicy, a z drugiej strony frontu stali ci normalni, choć żyjący w strachu przed opinią, nie wdający się w konflikty, będący w cieniu, tuż przy ignorantach i nielicznych indywidualistach, odważniejszych jednostkach choć zawsze za inność represjonowanych.
Wielu z nas czuło w szkole osaczenie z powodu choroby, osobliwego stylu czy indywidualnego podejścia do życia. Gdy w zamian za wrażliwość i odwagę bycia innym, otrzymywało się okrutne ciosy od rówieśników, nieakceptację w postaci raniących słów, pogardy i cynizmu, a czasem nawet agresji. Wiemy jak surowi są młodzi w ocenach — monitorują rzeczywistość, usuwając po drodze każdy niepasujący element puzzli, jak z upodobaniem wyśmiewają niezrozumiałe dla nich zjawiska.
Wiemy, jak nabierają precyzji w równaniu otoczenia mieczem słów i czynów do ustalonych przez siebie norm i twardych zasad. Wśród młodych w szkole promuje się agresywny styl bycia i gloryfikuje złe zachowania, umniejszając i deprecjonując wysokie wartości i wzniosłe zasady. Nie ma tu miejsca dla ludzi publicznie przyznających się do modlitwy, popierających życie, chodzących na pielgrzymki. To tematy tabu, a żądni krwi słabszych, wykorzystują wiarę, by za nią dręczyć czy nawet mobbingować.
Wiara może być bardziej cool niż złote air maxy
To miejsce gdzie przemoc wobec słabszej jednostki jest w modzie, a młodzi, którzy jej nie stosują nierzadko spotykają się z ostracyzmem i wyrzuceniem na margines nieudaczników. Jeśli ktoś potrafi się przyznać do wiary na forum to dlatego, że znajduje wsparcie i moc w rodzinie i wspólnocie i nie jest osamotniony, bo w oryginalny sposób udowodnia grupie, że wiara może być cool bardziej niż złote air maxy.
Ale wymaga to niebywałej siły i dokonuje się ogromnym kosztem. By znaleźć w sobie odwagę i wyjść ponad poziom szarzyzny do jakiego równa się przymusem młodych, trzeba ponieść liczne konsekwencje i zapłacić za to wewnętrzną walką z samym sobą, ze swoim strachem i nieśmiałością. Wyróżnianie się czy to zewnętrzne czy osobowościowe nie jest obojętne dla otoczenia. Młodzi w szkole tolerują bunt, głupotę, agresję, nieprzyzwoite stroje nastolatek, nie mają zaś tolerancji dla dobra, wiary, subtelności. Normalnym nazywa się nienormalne i odwrotnie.
Ciężko przetrwać bez szwanku, będąc wpakowanym do 30. osobowej grupy ludzi z perspektywą spędzenia razem kilku lat, w której roszady, przetasowania i przegrupowania koterii, samozwańczych pseudoelit i kast zależą od dzierżących palmę liderów, komików klasowych czy służalców i agresorów. Bez codziennej walki o siebie pod obstrzałem karabinów młodzieńczych ust i pragnienia zaimponowania innym, nie da się po prostu przetrwać.
Winę za taki stan rzeczy upatruje się już w wychowaniu małych dzieci, które pozostawione są same sobie w żłobkach, świetlicach, które od małego muszą zmagać się ze światem w osamotnieniu, bez zrozumienia i czasu na dialog z bliskimi. To wina degradujących młodą psychikę mediów czy social mediów, demoralizującej pornografii, przemocy w rodzinie, braku czasu na rozmowę i zaprzyjaźnienie się.
Kiedy trudno odstawać od reszty
Poza tym ciężko odstawać od reszty, w środowisku nieustannie niwelującym wszelkie odmienności, równającym do poziomu średniaków, blokującym rozwój twórczy i karzącym za objawy kreatywności. Szkoła stała się zbiorem osobowości z różnymi zdolnościami i i umiejętnościami wrzuconymi w jeden worek, wedle daty produkcji nie zaś preferencji.
Ten anachroniczny i zmurszały konstrukt jakim jest szkolnictwo, wciąga nasze dzieci w bezwzględny świat rywalizacji o smartofny, buty i rowery, w przestrzeń nieróbstwa na pokaz, walki niczym w dżungli o prym, o fejm o dowartościowanie. Nie czują się już w szkole komfortowo, ani nauczyciele, ani uczniowie. To miejsce przestało być przyjazne i zaczyna pełnić funkcję egzaminatora wtłaczającego w mózgi tylko wiedzę, miejsca pozbawionego czynnika wychowawczego i budującego w dziecku przekonanie, że to co dobre i wartościowe jest lepsze.
Dlatego powstaje coraz więcej szkół katolickich, prywatnych, które realizują naukę i wychowanie w sposób bliski chrześcijańskim zwyczajom i normom. Wiara zawsze była i będzie powodem zgorszenia niewierzących i jej obrona —podobnie jak obrona Westerplatte — może kosztować nas wiele w każdym okresie życia, z oddaniem tego życia włącznie, bez względu na wiek. Czas szkoły to wymagający czas dla młodych chrześcijan, którzy swoją postawą odsłaniają niesprawiedliwość i zepsucie tego świata i już na tym etapie za swoją odmienność nierzadko gorzko płacą.
Świadczenie o swojej wierze w szkolnej ławce, wymaga wykazania się wielką odwagą. Ale wiemy z historii świętych, że walka o prawdę i wierność swoim ideałom z niezłomnością i konsekwencją może odmienić nawet malutki fragment tego świata i oblicze tych ludzi, którzy ukradkiem patrzą na chrześcijan z niedowierzaniem i podziwem.
Skomentuj artykuł