To zdjęcie zrobiono mi w 2016 roku. Tak wygląda twarz kogoś, kto choruje na depresję

Mam dość bagatelizowania tej choroby. Jest wiele słów w języku polskim, którymi można zastąpić "jesienną depresję". Dobierz odpowiednie i podaj dalej.

To zdjęcie zrobiono mi w maju 2016 roku. Byłem na początku drugiego miesiąca leczenia depresji. Nie czułem jeszcze poprawy. Tak może wyglądać twarz kogoś, kto w środku naprawdę cierpi i woła o pomoc. Trudno w to uwierzyć? Pamiętam dokładnie ten dzień, bo po powrocie do domu miałem kolejny „epizod” choroby. Moja towarzyszka nie odpuszczała. Pokazuję wam je, bo możecie nawet nie dostrzegać, ile osób dookoła was choruje, nie wiedząc, jak o tym mówić. A teraz przeczytajcie, co wymyśliła jedna celebrytka… i nie naśladujcie tego w domu, w pracy ani w szkole. Nigdzie tego nie naśladujcie. A jeśli macie na swoich tablicach podobne głupie posty, kasujcie od razu.

Nie chciałbym pisać tutaj tylko o dolegliwościach psychicznych, ale po wypowiedzi pewnej perfekcyjnej pani domu czuję, że muszę. Podzieliła się ona bowiem w mediach swoją błyskotliwą myślą: „jak sobie wezmę miseczkę po brzegi wypełnioną puree, to zaraz mi lepiej i depresja mija”. Ile ja bym dał, żeby 3 lata temu zjeść takie puree i pozbyć się depresji ot tak. Ale nie. Ja chodziłem po prostu przez wiele tygodni do lekarza, przyjmowałem leki z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny i długo pracowałem z psychologiem nad tym, żeby w ogóle zaakceptować swój stan.

Podobnie jak wielu innych ludzi, którzy doświadczyli depresji, mam dość bagatelizowania tej CHOROBY i rzucania jesienią hasłami w stylu "mam depresję" niczym „dzień dobry” na ulicy. Tu nie chodzi o żadną poprawność polityczną ani o to, czy mnie jako osobę doświadczoną depresją obrażają takie słowa. Zbyt wiele osób w Polsce wciąż leczy depresję domowymi sposobami – uśmiechem, spacerami lub puree. W zbyt wielu przypadkach depresja jest wciąż diagnozowana w kostnicy, a nie w gabinecie lekarskim. Ja sam przez wiele miesięcy słyszałem podobne rady. Bywało, że nawet kiedy przed znajomymi otwierałem się, mówiąc, że prawdopodobnie mam depresję, słyszałem: "no ja też, podła jakaś ta pogoda".

Przestańmy nadużywać słowa depresja, bo staje się ono jak echo – nic nieznaczące – pośród którego nie słychać tych, którzy naprawdę mówią „choruję na depresję”. A oni bardzo często nie potrafią prosić o pomoc, a co dopiero przekrzykiwać się przez zalew podobnych postów. Ile razy bagatelizujemy tego typu słowa zwłaszcza u ludzi młodych? Bunt, dorastanie, "emo"? A może naprawdę próbują nam przekazać, że dzieje się z nimi coś bardzo złego, nad czym nie panują? Polska jest na drugim miejscu w Europie pod względem samobójstw osób nieletnich. To nie bierze się z powietrza. Słaba opieka medyczna (zwłaszcza psychiatryczna) – owszem; ale również bagatelizowanie problemu, znieczulica dorosłych i przyzwolenie, żeby osoby z problemami natury psychicznej i neurologicznej wykluczać, marginalizować, lekceważyć. Depresji nie wyleczysz miską puree! Środowisko i okoliczności mogą jedynie wspomagać leczenie właściwe, a nie je zastępować. Comfort food nie zastąpi dobrej psychoterapii i farmakoterapii.

Facebook zalewa już powoli fala smutnych jesiennych zdjęć z opisami wskazującymi na "jesienną depresję". Pomyślcie trzy razy, zanim wrzucicie podobne posty. Jeśli dzieje się coś naprawdę złego, zbadaj to. Równie dobrze możesz mieć po prostu obniżony nastrój, chandrę lub niedobór witaminy D. Depresja to poważna choroba. Zbyt poważna, by ją bagatelizować, a wraz z nią tysiące osób, które każdego roku przechodzą przez nią zupełnie nieświadomie. Bo całe życie słyszeli, że to tylko zły dzień, tydzień, pora roku.

Jest wiele słów w języku polskim, którymi można zastąpić "jesienną depresję". Dobierz odpowiednie i podaj dalej:

apatia, beznadzieja, beznadziejność, bezwolność, bierność, boleść duszy, chandra, chmurność, czarna melancholia, desperacja, dołek psychiczny, drętwota, frustracja, gnuśność, gorycz, indyferencja, inercja, marazm, markotnie, markotność, melancholia, melancholijnie, melancholijność, niechęć, niemoc, niewesoło, nostalgia, obojętność, odrętwiałość, odrętwienie, osowiałość, otępiałość, otępienie, pasywizm, pasywność, pochmurnie, pochmurność, ponurość, posępność, przybicie, przygaszenie, przygnębienie, rezygnacja, rozgoryczenie, rozpacz, rozprzężenie duchowe, rozżalenie, rzewność, smętek, smutek, spleen, splin, stan odrętwienia, strapienie, stroskanie, tępota, tęsknica, tęsknota, utęsknienie, weltszmerc, zaduma, zafrasowanie, załamanie, zasępienie, zasmucenie, zatroskanie, zażalenie, zdołowanie, zgaszenie, zgnębienie, zgorzkniałość, zmartwienie, zniechęcenie, zniechęcenie do świata, znużenie, zobojętnienie, zwątpienie, żal, żałosność, żałość...

***

Tekst ukazał się pierwotnie na profilu zysko.blog.deon.pl

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To zdjęcie zrobiono mi w 2016 roku. Tak wygląda twarz kogoś, kto choruje na depresję
Komentarze (5)
II
~Isia I.
28 września 2020, 16:29
Jeśli by to trwało tylko 3 miesiące jesienne byłoby super...ale jak to trwa latami mimo leków i terapii? Taki typ "uśmiechniętej depresji", że wiedzą tylko nieliczni bo inni i tak by nie zrozumieli... A już zupełnie świetnie jest gdy ktoś z rodziców - a ma się jednego - jest u jej podstaw i najlepiej ograniczyć się do kontaktów koniecznych... No i gdzie szukać oparcia - jak Ci mówią, że u Boga, ale to nie takie proste... Czasem nie ma lekarstwa na to...i naprawdę siły by się denerwować na tych, co nie rozumieją jak to jest... szkoda tych resztek sił.
MK
~Magdalena Kwiatkowska
30 października 2019, 12:27
Najbardziej denerwujące jest to, że ludzie dookoła, często bliscy, nawet nie chcą słyszeć o czymś takim jak "depresja", zupełnie negują jej istnienie. Kiedy ja zaczęłam mówić swoim bliskim że straciłam chęć do życia, że od kilku lat nie podoba mi się życie na tym świecie, w tej cywilizacji, to słyszałam tylko, że: "gadam głupoty", "zaraz Cię walnę młotkiem to Ci przejdzie", a od mojej własnej matki usłyszałam - "to weź się zabij". Okrutne, nikomu tego nie życzę. Mam nadzieję, że zacznie się trochę więcej w mediach mówić o tym, jak podchodzić do osoby z depresją i jakich zwrotów używać wobec nich, bo często źle dobrane słowa prowadzą nawet do samobójstwa osoby chorej.
HH
~Helena Helena
5 stycznia 2020, 13:43
Niestety przeżywałam to samo. Rodzice nie mówili mi takich rzeczy jak Tobie ale to tylko dla tego że nic im nie powiedziałam. I w sumie nadal nie wiem jak. Niedawno rozmawiałam ze znajomymi i napisałam dużo rzeczy które od dawna mnie męczą. Obiad zareagowali śmiechem. Chyba nie wiedzieli co powiedzieć. W tamtym momencie stwierdziłam że chyba nikt mnie nie zrozumie i zwyczajnie odpuściłam.
MP
~Mateusz Pawełczyk
5 października 2019, 11:42
bez przesady - to zakażmy używania "cholera mnie trafia" bo to przecież choroba a ten ktoś jej nie ma?
AD
Agata Dąbrowska
3 października 2019, 14:46
Dziękuję Szymon,że tak to przedstawiasz bo uświadamiasz ludziom,że choroba to coś poważnego. Jestem psychoterapeutką i krew mnie zalewa od tego,że ktoś publiczny używa słów o których pojęcia nie ma. Niestety ona może mówić co chce ale naśladują ją biedni młodzi ludzie, którzy później bagatelizują własną i rówieśników chorobę lub jej objawy. Skutki nam dorosłym są znane z wielu artykułów. Współcześnie my dorośli nie zdajemy sobie sprawy z wpływu i zaniedbania jakie wyrządzamy młodym będąc sami niedoinformowani lub zakłamani. No cóż jej pomaga puree i oby nie doświadczyła depresji, w której już ono samo nie wystarczy....