W pracy lepiej być maratończykiem?
Świetna samokontrola, pełna koncentracja na zadaniu - wydawałoby się, że są to cechy idealnego pracownika. Otóż - według badań izraelskich naukowców - wcale niekoniecznie.
Minusy takiego nastawienia do pracy znalazła dr Danit Ein-Gar z Uniwersytetu w Tel-Awiwie. Problem leży w tym, że ludzie o wysokim poziomie samokontroli zwykle angażują się tak mocno w postawione przed nimi zadanie, że zużywają na nie wszystkie swe środki i energię. Dlatego trudno jest im poradzić sobie z nieoczekiwanymi, dodatkowymi wyzwaniami, jeśli stają im na drodze.
W związku z tym, takie osoby szybciej ulegają wypaleniu zawodowemu - przestrzega dr Ein-Gar. Do takiego wniosku doszła po przeprowadzeniu serii eksperymentów. Jednym z zadań postawionych przed ochotnikami było zrobienie zakupów w supermarkecie.
Ku zaskoczeniu naukowiec, okazało się, że osoby, które twierdziły, że posiadają dobrą samokontrolę były bardziej impulsywne, np. robiły przy kasie więcej spontanicznych, nieplanowanych zakupów (bez względu na cenę), niż ludzie, którzy uważali, iż nie kontrolują siebie tak dobrze. Zdaniem dr Ein-Gar ludzie, którzy sądzili, że mają wszystko pod kontrolą napotkali nieoczekiwaną przeszkodę - tzn. kolejkę do kasy i dlatego zaczęli robić nieplanowane zakupy.
Najlepszym sposobem pracy jest więc, według dr Ein-Gar, strategia maratończyka: wolny początek i oszczędzanie energii na długi bieg i niespodzianki, jakie może ze sobą przynieść.
Skomentuj artykuł