Liczba mężczyzn z depresją będzie rosła

Wiele tradycyjnie męskich zawodów zniknęło bezpowrotnie... (fot. tim caynes / flickr.com)
Joanna Morga / PAP

W XXI wieku liczba mężczyzn z zaburzeniami depresyjnymi będzie szybko rosła – przewidują psychiatrzy z USA. Ich zdaniem, doprowadzi do tego pogłębiający się kryzys tożsamości mężczyzn, związany z zamianą męskich i żeńskich ról społecznych w krajach Zachodu.

- Wiadomo, że kobiety są niemal dwukrotnie bardziej niż mężczyźni narażone na wystąpienie depresji w różnych okresach życia, ale przewidujemy, że te różnice mogę się zmniejszyć w nadchodzących dekadach – komentuje współautor artykułu dr Boadie Dunlop, dyrektor Programu Badań nad Zaburzeniami Nastroju i Depresją na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Emory w Atlancie.

Jak poinformował PAP dr Dunlop, celem tej pracy jest zwrócenie uwagi na rolę zmian społeczno-ekonomicznych w rozwoju depresji u mężczyzn i zachęcenie epidemiologów do badań nad tym zagadnieniem. Zaznaczył zarazem, że naukowcy z jego uczelni nie planują sami prowadzić takich analiz.

Dotychczasowe badania wskazują, że od wybuchu kryzysu gospodarczego w 2007 r. około 75 proc. zwolnień z pracy w USA dotknęło mężczyzn. Z drugiej strony, kobiety coraz częściej zaczynają utrzymywać rodzinę, a ok. 22 proc. amerykańskich żon zarabiało w 2007 r. więcej niż mężowie (w 1970 r. odsetek ten wynosił zaledwie 4 proc.).

DEON.PL POLECA

Dlatego dr Dunlop i współautorka pracy dr Tanja Mletzko uważają, że w zmieniającym się świecie mężczyźni będą w podobnym stopniu narażeni na depresję, co panie w tradycyjnych społeczeństwach, kiedy nie miały szansy wyzwolić się ze swojej roli w rodzinie z powodu trudności ze znalezieniem zatrudnienia.

- Pisząc o tym, chcemy zachęcić lekarzy, aby pytali mężczyzn o to, jak oceniają wpływ zmian ekonomiczno-społecznych na siebie, swoją rolę w rodzinie i jakość życia, a w razie potrzeby udzielali im pomocy – poinformował PAP dr Dunlop.

- W porównaniu z paniami, mężczyźni z depresją rzadziej mają zmiany apetytu i masy ciała, rzadziej uciekają w sen, odczuwają lęki czy cierpią z powodu dolegliwości bólowych. Za to częściej sięgają po alkohol i inne używki – wyjaśnił PAP dr Dunlop.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Liczba mężczyzn z depresją będzie rosła
Komentarze (15)
Miłosz Skrodzki
5 listopada 2013, 20:52
Trudno utrzymywać, jakoby mężczyźni przeżywali jakiś kryzys tożsamości, a zwłaszcza że z tego powodu mieliby cierpieć na depresję. To prawda, że różnice między płciami się zacierają, ale każdy zawsze ma jakiś sens, niekoniecznie stereotypowo pojmowany. Trudno żeby mężczyźni nic nie robili. Nawet jeśli robią to samo, co kobiety. Prognozy raczej przedwczesne, aczkolwiek kuszące.
Martino
11 października 2013, 10:35
Z lektury artykułu nasuwa się wniosek, że nasilającej się depresji u mężczyzn kultury zachodniej można zaradzić, zawczasu przygotowując ich do tego, że role społeczne tradycyjnie kojarzone z płcią są zmienne, oraz pomagając im odnaleźć swoje miejce w zmieniającej się rzeczywistości. Te zmiany nie muszą wcale prowadzić do choroby psychicznej. Jeżeli tak jest, to dlatego, że wielu mężczyzn nie potrafi wyzwolić się ze schematów myślenia, które wpajano im często od dzieciństwa, mimo że ich realizacja we współczesnym świecie nieraz staje się niemożliwa. Mężczyzna XXI wieku może być szczęśliwy, jeżeli zrozumie i przyjmie, że jego wartość jako człowieka nie leży w tym, ile pieniędzy przynosi z pracy i czy jest to suma odpowiednio wyższa niż ta, którą zasila domowy budżet żona.
G
gość
11 października 2013, 10:00
Dobry artykuł. Otwiera oczy i uświadamia powagę problemu, z którym mamy obecnie do czynienia w kulturze zachodniej. Te zmiany, bardzo dyskretne są w wielu dziedzinach gospodarki i te tendencje się rozwijają. Może to tworzyć dziwaczne relacje damsko-męskie, tak jak czasem w małżeństwach, które utrzymuje kobieta.
S
stasiek
23 stycznia 2013, 08:56
A kiedyś facet po robocie chlał wódkę i było dobrze, a dziś kapitaliści antydepresanty wymyślili ech 
Bolesław Zawal
2 marca 2011, 21:37
Ale bredzicie jak by u was psychiatra stwierdził paranoje.
P
polonopitek
2 marca 2011, 20:50
Podstawą tego domu wariatów jest mylne przekonanie, że pieniądz jest bardziej cywilizowanym narzędziem niz maczuga. Nie jest. Mówię Wam to ja, polonopitek, którm wymarł dawno temu. I wy też wymrzecie bankierzy, prezesi, finansiści, korpoludki.
R
R
2 marca 2011, 20:15
Co gorsza również psychiatrów mozna przekonywac do czegokolwiek za pomoca ekonomii. W ten oto sposób wracamy do punktu wyjścia. Tak, to bardzo spójny samonapędzający się system. Faceci nie wytrzymują stresu w firmie, idą do psychiatry, tam bulą za "poradę" plus w aptece za leki "7 generacji", które produkuje fabryka, w której inni faceci nie wytrzymują stresu, idą do psychiatry i ... ad libitum. Qui bono? Wychodzi na to, że niby psychiatrzy, ale  i oni często nie wytrzymują stersu zawodowego, więc idą do psychiatry (innego, no bo nie do samego siebie rzecz jasna) i .... Wychodzi mi więc w końcu, że właściciele koncernów farmaceutycznych. Tylko oni zarabiają bezstresowo w tym systemie. No ale jest przecież konkurencja, może więc nawet i oni czasem nie dają rady i idą do psychiatry i .... "Świat przypomina płonący dom wariatów, który oni sami próbują ugasić benzyną" - pisał kiedyś Roman Brandsttaetter
P
polonopitek
2 marca 2011, 17:41
Co gorsza również psychiatrów mozna przekonywac do czegokolwiek za pomoca ekonomii. W ten oto sposób wracamy do punktu wyjścia.
P
polonopitek
2 marca 2011, 17:37
Niestety, BS_Lex nie ma ludzi całkowicie zdrowych psychicznie, o czym przekona Cie każdy psychiatra.
P
polonopitek
2 marca 2011, 17:27
...nienaturalnego, bo uwarunkowanego sztucznym tworem w postaci miejsca w hierarchii (np społecznej)
Bogusław Płoszajczak
2 marca 2011, 17:26
Zdrowie psychiczne powinno obywateli być uznawane za czynnik o znacznym wpływie na stymulowanie rozwoju gospodarki. Na razie myśli się tylko o ekonomii.
P
polonopitek
2 marca 2011, 15:53
Arabia i Chiny to częśc globu. Wszystkie bunty, konflikty i wojny odbywają się pod ścisłą kontrolą według zasady dziel i rządż. Jednak w dłuższej perspektywie potomstwo dziadów (lub ci co odbiorą im władzę i kapitał), tez nie przetrwają, bo władza, technologie i kapitał same w sobie prowadzą do nienaturalnego mieszania genów. I chocby nie wiem jak wymyślne prowokacje dziady i ich spadkobiercy kombinowali, finalny rezultat zawsze bedzie taki sam. Kaplica.
R
R
2 marca 2011, 15:19
Coś tam jednak zaczyna się zmieniać. Arabowie się budzą. A i u Chińczyków niespokojnie jakoś ostatnio. Wymrze Europa z tymi starymi dziadami. Pozdro.
P
polonopitek
2 marca 2011, 14:34
głownie, ludzki, powolnym
P
polonopitek
2 marca 2011, 14:27
To jest tak: globalny kapitał jest w rękach wąsikej grupy starych dziadów i ich potomstwa. Dla tej sitwy musi tyrac CAŁA ludzkośc. Na ten niewolniczy układ godzą się gównie kobiety i dlatego tylko one mają jako taką pracę. Rewolucji nie będzie bo wszystko jest inwigilowane. Ludki gatunek zakończy swoją działalnośc powolny wymieraniem. Pozdrawiam.