Mity o depresji
Janice usiadła w mym biurze, spoglądając w podłogę. Zanim się odezwała, upłynęło sporo czasu. W końcu wyrzuciła: "Męczę się z depresją od bardzo dawna. Od miesięcy usiłuję coś z tym zrobić, ale bałam się z kimś na ten temat rozmawiać. Jestem chrześcijanką, a jak chrześcijanin może być w depresji?
Naprawdę nie wiem, co we mnie jest nie tak, co zrobiłam, że to na mnie przyszło, ani czy w ogóle mogę jakoś to przemóc. Jeśli byłabym wystarczająco silna, mogłabym to jakoś przezwyciężyć. Myślę, że jestem po prostu za słaba. Nie jestem też pewna, czy terapia w ogóle może mi jakoś pomóc. Z pewnością nie chcę też brać żadnych leków!".
Janice zmagała się w podobny sposób jak wielu innych, pogrążonych w depresji ludzi. Trudno jest zgadnąć, co zrobić i dokąd się udać. Na dodatek depresja niesie ze sobą często piętno wstydu, które podsyca jej intensywność, zwłaszcza dla chrześcijan. Piętno to uniemożliwia siedemnastu milionom Amerykanów, którzy cierpią na depresję, poszukiwanie pomocy, która jest im potrzebna. Przypuszcza się, że dwie trzecie ludzi dotkniętych depresją nigdy nie otrzymuje pomocy, która mogłaby poprowadzić ich na drogę do zdrowia emocjonalnego.
Co powstrzymuje ludzi przed szukaniem pomocy, której potrzebują? Najczęściej powodem jest seria mitów, powtarzanych przez tych, którzy obawiają się kontaktu z depresją (ich własną, jak i innych) oraz przez samozwańczych ekspertów, którzy posiadają słabą wiedzę i brak zrozumienia dla innych.
Przyjrzyjmy się niektórym z tych mitów i przekonajmy się, że nie są prawdziwe.
Mit 1. Depresja jest grzechem dla chrześcijan
Sama w sobie i sama przez się depresja z pewnością nie jest grzechem.
Wielu ludzi zaskoczonych jest opisem Jezusowej depresji w ogrodzie Getsemani. Jezus będąc doskonałym i całkiem wolnym od grzechu człowiekiem, był jednocześnie w pełni człowiekiem i w pełni też podlegał kuszeniu. Przeczytaj relację przekazaną nam przez św. Mateusza (26, 36-38): "Wtedy przyszedł Jezus z nimi do posiadłości zwanej Getsemani i rzekł do uczniów: «Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę i tam się pomodlę». Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną»".
Jezus wiedział, co miało Mu się przydarzyć, i to było przyczyną Jego depresji. Z powodu wpadnięcia w depresję nie czuł się jednak winny, więc my również nie powinniśmy. Nasza depresja zniekształca nasze życie i wzmacnia poczucie winy. Wina, odczuwana w związku z byciem w depresji, prowadzi więc do jeszcze większej depresji.
To prawda, że niektóre przyczyny depresji wynikają z grzesznego zachowania lub myślenia. Gdy zatem nasze postępowanie znajduje się w sprzeczności z systemem wartości chrześcijańskich, rezultatem może być wina i depresja. Depresja oznacza, że potrzebne jest dokonanie jakiejś zmiany. Jest symptomem świadczącym o tym, że w życiu dzieje się coś niewłaściwego. Jest jak zapalająca się lampka kontrolna na liczniku w samochodzie. Jeśli zignorujesz ten sygnał, samochód może nie chcieć dalej jechać. Jeśli zignorujesz swą depresję i nie otrzymasz pomocy, której potrzebujesz - czy to dla właściwego przeżycia żałoby po stracie, czy też w pracy nad grzechem - rezultat będzie niekorzystny.
Pomyśl o depresji jak o bólu zęba spowodowanym próchnicą. Nie lubimy, rzecz jasna, bólu, lecz jest to dla nas alarm, który przywołuje naszą uwagę. Jeślibyś nie odczuwał bólu, straciłbyś wnet tego zęba. Tak jak bóle zęba nie są karą zesłaną przez Boga, tak samo depresja nie jest karą. Jeśli ma jakieś znaczenie, to depresja jest raczej darem, który zmusza nas do podjęcia działań w celu uporania się z jej przyczynami. Bez tego "ostrzeżenia" bylibyśmy w znacznie gorszym położeniu.
Mit 2. Depresja wygląda jednakowo u wszystkich
Nieprawda. Depresja posiada szeroki zakres symptomów i przyczyn oraz różni się natężeniem. Przejdźmy poprzez kolejne poziomy nasilenia i stadia depresji.
Być może przypominasz sobie doświadczenie z żabą i gotującą się wodą. Jeśli wrzuci się żabę do stojącego na piecu garnka z zimną wodą, żaba będzie pływać i czuć się swobodnie. Jeśli zwiększy się ogień i stopniowo będzie się podgrzewać wodę, żaba nie poczuje zmian temperatury. Będzie adaptować się do zmieniającej się temperatury wody. Z czasem woda zacznie parować, następnie wrzeć, w końcu żaba zostanie ugotowana. Ciepło nadchodziło jednak stopniowo i powoli, tak że żaba nie wiedziała, co się dzieje, aż do chwili, gdy było już za późno.
Depresja wygląda podobnie: we wczesnych stadiach jest trudna do zaobserwowania. Możemy doświadczać niektórych jej symptomów, lecz nie rozumieć ich, dopóki się nie nasilą. Kiedy jednak przesuwamy się w stronę głębszej depresji, uwolnienie się z jej szponów staje się o wiele trudniejsze. Przyjrzyj się trzem stadiom depresji, opisanym poniżej.
Trzy poziomy natężenia depresji:
Łagodna depresja
- Niski nastrój
- Mniejsze zainteresowanie aktywnością i rozrywką
- Normalne procesy myślowe
- Kłucie w żołądku
- Wzorce snu i odżywiania nie są zaburzone
- Nieznaczne odstąpienie od życia duchowego
- Umiarkowana depresja
- Negatywne symptomy "łagodnej" depresji są wzmożone
- Poczucie beznadziei
- Bolesne i zwolnione procesy myślowe
- Koncentrowanie się na sobie
- Samoobwinianie
- Nieznaczne zaburzenia snu i łaknienia
- Ciężka depresja
- Poprzednie negatywne symptomy bardzo natężone
- Duchowe wycofanie i obsesyjne zamartwianie się
- Zaniedbanie wyglądu
Łagodna depresja
Nastrój może się u ciebie trochę obniżyć lub być całkiem minorowy. Zaczynasz coraz mniej interesować się czynnościami, które normalnie sprawiały ci przyjemność. Pojawić się również mogą uczucia zniechęcenia, lecz twe myśli są nadal w normie. Może też pojawić się kilka symptomów somatycznych, ale spanie i odżywianie pozostają bez zmian. Czasem możesz przestać interesować się życiem duchowym; Bóg może wydawać się bardzo daleki; możesz przestać się interesować Nim oraz twą duchową wspólnotą.
Jeśli zauważasz powyższe symptomy i są one dla ciebie wskaźnikami depresji (zwłaszcza jeśli jest to depresja reaktywna, jako efekt okoliczności i środowiska), jesteś w dalszym ciągu w sytuacji, kiedy możesz odwrócić tę depresję. Zadaj sobie kilka pytań:
- Co może chcieć mi powiedzieć moja depresja?
- Co może powodować taką reakcję?
- Czy pomogłaby mi rozmowa z kimś na ten temat? Jeśli tak, z kim porozmawiam?
- Jakie fragmenty z Pisma Świętego byłyby pomocne w tym czasie oraz jakie inne środki by mi pomogły? (Zrobienie planu lektur może być korzystne. Może on zawierać książki religijne i konkretne fragmenty z Biblii).
- Jakiego rodzaju zachowanie, prace lub rozrywki pomogłyby mi w tym czasie?
Aby powstrzymać przejście z łagodnej do umiarkowanej lub ciężkiej depresji, uwolnienie się od tej depresji ma ogromne znaczenie. Oswobodzenie się, zanim pogrążymy się w głębinach, jest kluczem do powstrzymania długotrwałej i ciężkiej depresji.
Żeby zobrazować tę myśl, wyobraź sobie, że pływasz w bardzo głębokim jeziorze, a jednocześnie starasz się trzymać ciężki kamień. Ciężar ciągnie cię w dół. Tonę - mówisz do siebie. Co ta myśl w tobie wzbudza? Sprawia, że czujesz się jeszcze gorzej. Jedyne co przychodzi ci teraz do głowy to fakt, że toniesz. Po jakimś czasie powierzchnia wody jest już ponad twoją głową. Pogrążasz się coraz głębiej i głębiej i myślisz: Schodzę coraz niżej i niżej. Ta myśl sprawia, że czujesz się jeszcze gorzej i trzymasz się kamienia jeszcze silniej, zanurzając się głębiej. Błędne koło myślenia i trzymania się kurczowo tego, co nas obarcza.
Czy najważniejszym problemem jest fakt, że toniesz? Nie! Tu chodzi o kamień. Puść go, a zdobędziesz możliwość powrotu w górę, na powierzchnię.
Być może płynąc, odkryjesz, że jesteś nieco bardziej zmęczony niż myślałeś i że woda jest głębsza, a prąd mocniejszy niż przypuszczałeś. Dzięki natychmiastowej reakcji możesz szybko skierować się do brzegu i zapobiec nieuchronnej tragedii. Jest nadzieja, że takie doświadczenie nauczy cię czegoś. Podobne działania możesz podjąć, gdy znajdziesz się w łagodnym stadium depresji.
Jeśli jednak prąd jest zbyt mocny lub jesteś zupełnie wyczerpany i na granicy utonięcia, potrzebować będziesz pomocy ratownika. Jeśli znajdujesz się w umiarkowanej lub ciężkiej depresji albo depresja całkiem cię unieruchomiła i czujesz się bezradny, potrzeba ci pomocy kogoś, kto będzie dla ciebie kochającym, stanowczym i empatycznym towarzyszem, dobrym słuchaczem, i kto pomoże cię z tego wyciągnąć.
Umiarkowana depresja
Wszystkie negatywne symptomy łagodnej depresji nasilają się wraz z pojawiającym się, pierwszoplanowym uczuciem beznadziejności. Procesy myślowe ulegają zwolnieniu, natomiast nasila się myślenie o samym sobie. Bez widocznego powodu płynąć mogą łzy. Mogą wystąpić problemy ze spaniem i z odżywianiem się - albo zbyt dużo, albo zbyt mało. Doznajesz większych zmagań duchowych, jako że przestajesz interesować się Bogiem. Aby podjąć walkę z tym rodzajem depresji, będziesz prawdopodobnie potrzebował czyjejś pomocy. Odczuwać jednak możesz opór przed rozmawianiem z kimś na temat swych trudności. To również będzie pogłębiać twe zmartwienia.
Ciężka depresja
Poprzednie symptomy występują w wielkim natężeniu. Zaczyna cechować cię nieład, zaniedbanie jest na porządku dziennym: brak schludności, porządku, rezygnacja z golenia się lub makijażu. Wykonywanie powszednich czynności jest dla człowieka w ciężkiej depresji odpychające i nudne. Widoczne mogą być symptomy duchowego kryzysu, jak: oddalanie się od Boga i wspólnoty lub zaniepokojenie (i strach) przed relacją z Bogiem.
Osoba w ciężkiej depresji może często wybuchać łzami i odczuwać głęboki smutek, odrzucenie, zniechęcenie oraz winę, a także może się samooskarżać i litować nad sobą. Wzorce jedzenia i spania są zaburzone.
Poniższa lista może służyć niektórym czytelnikom pomocą w identyfikowaniu większego epizodu depresyjnego. Przyjmuję tutaj, że termin ten określa depresję u osoby, która przejawia co najmniej pięć z poniższych symptomów codziennie przez pięć tygodni. Oto symptomy:
- Jesteś przygnębiony lub rozdrażniony przez większość dnia. (Łatwo utożsamić rozdrażnienie z gniewem).
- Twe zainteresowania i przyjemności, w większości lub wszystkie naraz, nagle przestają odgrywać jakąkolwiek rolę w twym życiu, jakby przepadły.
- Spanie całkiem się zmieniło: cierpisz bezsenność albo śpisz przesadnie długo.
- Sposób, w jaki wykonujesz czynności lub poruszasz się, jest impulsywny albo spowolniony.
- Odczuwasz brak energii, a zmęczenie ciągle ci towarzyszy.
- Tyjesz lub tracisz na wadze, twój apetyt rośnie lub słabnie.
- Czujesz się nic niewart lub pełen winy (dziwaczny lub nieodpowiedni).
- Stajesz się mniej sprawny umysłowo - spada twoja koncentracja lub jesteś niezdecydowany.
- Powracają w kółko myśli o śmierci lub samobójstwie, które możesz nawet dokładnie planować.
Jeśli takie są twoje objawy, sugerowałbym, abyś szukał profesjonalnej pomocy u terapeuty, który posiada odpowiedni zasób wiedzy na temat depresji.
Depresja charakteryzuje się oczywiście szerokim spektrum stadiów i nasileń. Rozdział 4. przedstawiał różnorakie jej aspekty, dobrze jest jednak pamiętać, że depresja może być związana z pewnymi specyficznymi problemami medycznymi.
- Może być wynikiem alkoholizmu.
- Może być efektem ubocznym lekarstw kontrolujących ciśnienie krwi lub środków antykoncepcyjnych.
- Może być związana z zapaleniem wątroby, stwardnieniem rozsianym, chorobą Parkinsona lub porodem.
- Może być symptomem choroby wirusowej, AIDS... i tak dalej.
- Przyczyny są złożone, symptomy nie są jednakowe, mają różne natężenie, różne też są okresy ujawniania się depresji . Nie każda depresja jest taka sama.
Mit 3. Jeśli miałbym dość silnej woli, to mógłbym pokonać moją depresję
Jeśli przekroczyłeś stadium łagodnej depresji i jeśli uważasz, lub inni mówią ci, że gdybyś posiadał dość męstwa i charakteru, to pokonałbyś swą depresję, nie wierz. Jedyne co może z tego wyniknąć, to wzmocnienie negatywnych myśli o sobie, które już zresztą posiadasz.
Wiara w ten mit może prowadzić osobę w depresji do przyczepienia sobie etykietki człowieka słabego, głupiego, niepełnowartościowego lub przegranego.
Wszyscy od czasu do czasu mamy negatywne myśli na swój temat, ale możemy je korygować. Osoba w depresji ma jednak szczególnie utrudnione zadanie, jeśli chodzi o przełamanie negatywnych myśli. Osoba w depresji jedzie emocjonalnym "roller-coaster". Nie jest motorniczym tej kolejki i nie może jej ani zatrzymać, ani uruchomić, kiedy chce. Wagoniki po prostu mkną po szynach.
Zapamiętaj, silna wola nie jest właściwą metodą na depresję. Nie możesz za pomocą siły woli uleczyć choroby, która posiada biologiczne, społeczne, psychologiczne i genetyczne podłoże.
Mit 4. Jeśli dotknie mnie depresja, nie będę produktywny
Wielu ludzi przeżywających depresję i podlegających terapii prowadzi bardzo efektywne życie. Są w stanie kontynuować pracę, społeczne, religijne i rodzinne obowiązki. W zasadzie, w wielu przypadkach, wykonywanie tych obowiązków podtrzymuje ludzi na duchu. Bycie skutecznym wzmacnia ich pozytywne spojrzenie na rzeczywistość.
Mit 5. Terapia nie będzie skutkować
W osiemdziesięciu procentach terapia depresji jest skuteczna. Badania pokazują, że nie ma lepszego niż psychoterapia narzędzia w leczeniu depresji, zarówno w jej umiarkowanej, jak i ciężkiej postaci. Jedna z największych ankiet (cztery tysiące respondentów, abonentów "Consumer Reports") poświęconych leczeniu depresji przez psychoterapię, leczenie farmakologiczne lub obie metody razem, wykazała, że psychoterapia sama w sobie jest jednakowo skuteczna, co terapia z zastosowaniem leków, takich jak Prozac lub Xanax . Niekiedy jednak sama terapia nie wystarcza i zażywanie odpowiednich leków jest bardzo pomocne.
Mit 6. Jeśli zażyję leki, stanę się od nich zależny lub przez nie uwarunkowany
Niektórzy ludzie obawiają się, że jeśli zaczną stosować przepisane leki, będą musieli zwiększać dawki, aby osiągnąć pożądany efekt. Inni obawiają się też przedawkowania i uzależnienia od leków na zawsze. Żadna z tych możliwości nie zachodzi jednak przy większości stosowanych dziś lekarstw, jeśli zażywa się je zgodnie z instrukcją.
Niektórzy, na przykład ludzie cierpiący na dwubiegunową postać depresji, mogą potrzebować leków przez całe życie. W tym wypadku jednak należy podejść do tego z wdzięcznością, gdyż tylko takie leki mogą przywrócić ich życiu równowagę.
Zazwyczaj leki używane są w przypadkach ciężkiej depresji, lecz zwykle stosowane są w połączeniu z terapią. Czy wiesz, dlaczego łączy się te dwie metody razem? Ponieważ każda z nich korzysta z osiągnięć drugiej.
Lekarstwa wprowadzają pacjenta w stan umysłowej trzeźwości i pozwalają terapii osiągnąć lepsze wyniki. Psychoterapia zaś umożliwia danej osobie dyscyplinę, która pomaga w stosowaniu się do reguł leczenia farmakologicznego.
Leki przynoszą korzystne wyniki w siedemdziesięciu do osiemdziesięciu procentach przypadków ich stosowania. Jeśli jest gdzieś problem, to w tym, że tylko około jedna trzecia ludzi, którzy mogą odnieść korzyści z leczenia farmakologicznego, z niego korzysta. Większość nie rozumie, jak leki mogą pomóc człowiekowi w depresji. Jest to jednak dość proste. Depresja bowiem często dotyczy zaburzenia równowagi poziomu pewnych substancji chemicznych w mózgu, zwanych neurotransmiterami (np. serotoniny i noradrenaliny), które są konieczne w przekazywaniu sygnałów pomiędzy komórkami nerwowymi. Leki mają na celu przywrócenie poziomu tych substancji do równowagi. Stąd mają charakter korelujący, a nie uzależniający. Usuwają niepożądane symptomy depresji, takie jak: pesymizm, myśli samobójcze, bezsenność, lęk, nadwrażliwość na odrzucenie, apatię i senność.
Nie zważaj na ludzi opowiadających historie o wujku Ryderyku lub kuzynie Marcelim, którzy brali lekarstwa i zwariowali, nie mogli oddychać lub stali się impotentami. Ludzie będą starali się zniechęcić cię do tego, co zażywasz. Przykłady takie zwykle nie są jednak oparte na faktach, są przeinaczone i skrajne, a istnieją zazwyczaj inne powody, które tłumaczą, co rzekomo zaszło. Jeśli ktoś będzie ci się w ten sposób narzucał, radzę, abyś go zapytał, jakich wykładów z farmakologii słuchał, jakie farmakologiczne książki czytał lub czy jest farmaceutą czy lekarzem. Prawdopodobnie odpowie wtedy: "Nie, ale...". Możesz wtedy stwierdzić, że wysłuchałeś opinii i na tym koniec. Samozwańczy eksperci w tej dziedzinie powinni być traktowani krytycznie, aby w ten sposób uniemożliwić im dalsze wtrącanie się w życie innych. Twoja reakcja (jak i tych, którzy stoją przy tobie, by ci pomóc) na ich wtrącanie się, może uchronić innych od bólu.
Zapamiętaj, jedynie lekarz, psychiatra lub farmaceuta mogą podejmować w tej sprawie decyzje.
Podejmij wyzwanie
Chciałbym rzucić ci wyzwanie, abyś wypowiedział wojnę siłom depresji w twym życiu. Jak już powiedziałem, siła woli nie uleczy depresji, lecz chęć uwolnienia się z bólu oraz wyciągnięcie ręki po pomoc, same w sobie są formą walki, które mogą ci pomóc pokonać depresję.
Zapamiętaj tę garść refleksji dotyczących depresji:
"Walka z depresją jest wojną. Najlepszą amunicją, jaką możemy mieć, jest wiedza, że prawdopodobnie zwyciężymy. Depresja, jeśli poświęcimy jej wystarczająco dużo czasu, często wycofuje się sama. Uczucia nędzy, beznadziei i cierpienia przeminą. Jeśli jednak depresja nie chce odejść sama, mamy wiele sposobów, by ją leczyć.
Wiedza o depresji, którą zyskasz, powinna cię wzmocnić, ale nie bądź naiwny w stosunkach z wrogiem. Depresja jest mocna. Pozostawiona bez oporu, może spowodować wiele strat".
Jeśli nie będziesz z nią walczył, depresja może cię wycieńczyć. Wiele epizodów depresyjnych trwa od trzech do dwunastu miesięcy. Jeśli rzeczywiście cie nie chcesz trwać w nędzy tak długo, musisz walczyć. Oto kilka powodów, dla których powinieneś walczyć:
Depresja wypacza osąd. Jeśli osoba jest w depresji, zniekształceniu ulegną wszystkie jej wzorce myślowe. W końcu, gdy trwasz w depresji, możesz uczynić wiele fatalnych pomyłek - nawet rzucić pracę lub zniszczyć małżeństwo. Gdy depresja odchodzi, spoglądasz wstecz i myślisz: Jak mogłem coś takiego zrobić? Nie walczyć z depresją, znaczy narażać się na robienie rzeczy, których będziesz kiedyś żałował.
Depresja wystawia człowieka na niepotrzebne zranienia. Złe samopoczucie jest jak magnes, który przyciąga coraz więcej urazów. Człowiek w depresji posiada zmniejszoną zdolność elastyczności i radzenia sobie w życiu; twe działanie nie będzie zdążać do zamierzonych celów. Ten fenomen zachodzić jednak może na nieuświadomionym poziomie. W nieuświadomiony sposób stawiasz się w pozycji, która ma na celu udowodnić, jak okropnym jesteś człowiekiem lub jakże zła jest twa sytuacja. Jedno albo drugie prowadzi do niepotrzebnych, i często trudnych do puszczenia w niepamięć, emocjonalnych cierpień. Walcz z depresją, póki czas.
Depresja wzmaga poczucie bezradności. Dotyczy to zwłaszcza kobiet. Jeśli jesteś w depresji, ponieważ nauczyłaś się, że bez pomocy innych jesteś bezradna, brak walki z chorobą wzmagać będzie twe poczucie bezradności. Możesz dojść do tego, że postrzegać będziesz swą depresję jako jeszcze jedną rzecz, której nie kontrolujesz.
Depresja prowadzi do poczucia beznadziei. Co, będąc w depresji, przypominasz sobie z przeszłości? W chwilach cierpienia, wszystkie dobre wspomnienia są nieobecne. Byłoby to łatwiejsze do zniesienia, jeśli byłbyś przekonany, że wszystko w końcu się ułoży. Beznadzieja jednak sprawia, że nie widzisz możliwości, by twe sprawy się ułożyły. Im wcześniej więc będziesz walczył z chorobą, tym wcześniej poczujesz się lepiej.
Podobnie jak z innymi chorobami, im dłużej czekasz, zanim zaczniesz je leczyć, tym trudniej jest je uleczyć .
Eksperci od depresji mówią o "efekcie rozpałki". Początkowy epizod depresyjny pojawia się w odpowiedzi na dotkliwe wydarzenie pełne stresu. Następnym razem, zdarzenie nie musi już być tak dotkliwe, aby rozniecić epizod depresyjny. Wraz z upływem czasu, coraz mniej bodźców potrzeba, aby skierować nieszczęśnika na drogę emocjonalnego staczania się. Walka z depresją natomiast zmniejszy jej siłę nawrotu.
Depresja jest niebezpiecznym wrogiem, którego nigdy nie możemy lekceważyć. Na szczęście mamy dostęp do sporej ilości broni do walki z tą chorobą. Część tej broni jest złożona w naszym arsenale; pozostała część jest nam dostępna dzięki specjalistom.
Więcej w książce: Jak przezwyciężyć zniechęcenie, odrzucenie i chandrę - H. Norman Wright
Skomentuj artykuł