Terapia EMDR w leczeniu depresji

Terapia EMDR w leczeniu depresji
Podczas fazy snu REM mózg sortuje przeżycia, jakich doświadczyliśmy za dnia i włącza je w szerszy kontekst (fot. planetchopstick)
B. Neumann, D. Dietrich / slo

Pomimo całego postępu, jaki ciągle dokonuje się w medycynie, ciągle, niestety, zdarzają się przypadki, że dotychczasowe metody leczenia zawodzą lub nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Lekarz zaczyna wtedy brać pod uwagę ewentualność sposobów, które nie są wprawdzie tak dobrze sprawdzone, niemniej stanowią pewną możliwość pomocy.

Pomóc zastartować rozumowi

Depresja może też występować jako objaw tak zwanego zespołu stresu pourazowego, będącego wynikiem wstrząsających, dramatycznych przeżyć (posttraumatic stress disorder, PTSD). Takie zaburzenia posttraumatyczne mogą się pojawić w następstwie przeżycia gwałtu, wojny, bandyckiego napadu albo wypadku drogowego. Objawami takich zaburzeń są, oprócz depresji, lęk, nadmierna nerwowość, zaburzenia snu i koszmary senne, agresja, powracające obrazy przeżytych sytuacji oraz niezdolność do mówienia o nich. Leczenie zespołu stresu pourazowego polega na podawaniu leków antydepresyjnych  (na przykład fluoksetyny) oraz korzystaniu z psychoterapii.

W psychoterapii można wykorzystać metodę EMDR, opracowaną w końcu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Skrót ten pochodzi od Eye Movement Desensitization and Reprocessing co znaczy "Desensytyzacja i przetwarzanie doznań emocjonalnych". Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że EMDR nie jest metodą typową dla leczenia depresji. Ta i inne metody mogą ewentualnie - zastosowane odpowiednio wcześnie w wypadku zaburzeń posttraumatycznych - zapobiec pojawieniu się później depresji, jako formy reakcji na doznane wcześniej trudne przeżycia.

DEON.PL POLECA

Kiedy przepracowywanie nie daje efektu

Sytuacje łączące się z silnymi emocjami są "opracowywane" przez lewą półkulę mózgu. Tam zestawiane są w całość z innymi naszymi doświadczeniami i przekładane na umiejętność ich wyrażenia za pomocą mowy. Nie odbywa się to od razu, w momencie przeżywania sytuacji traumatycznej, bo wtedy ważniejsze są inne funkcje mózgu. Wyobraź sobie, drogi czytelniku, że podczas jazdy samochodem nagle znalazłeś się w niebezpiecznej sytuacji. W tym momencie twój organizm zareaguje jak w sytuacji stresowej: wszystkie funkcje organizmu zostaną wprawione momentalnie w stan alarmu, zupełnie jak u praczłowieka, który stanął oko w oko z dzikim zwierzęciem.

Jednocześnie wyłączy się postępowanie dyktowane rozsądkiem i myślenie refleksyjne, to znaczy, będziesz reagował automatycznie. Dopiero gdy niebezpieczeństwo minie, twoja lewa półkula mózgowa zajmie się "opracowaniem" tego, co się wydarzyło; wtedy uświadomisz sobie, co się stało. I dopiero wtedy zaczniesz drżeć i poczujesz, że masz nogi jak z gumy. W danej sytuacji, kiedy liczyły się ułamki sekund, udział lewej półkuli byłby zgubny, bowiem opóźniłby czy nawet uniemożliwił odruchowe, błyskawiczne działanie. Do tego momentu informację o owej strasznej, budzącej lęk sytuacji mózg przechowywał w ciele migdałowatym (amygdala).

"Śmiech, płacz, wesołość i ból to rodzeństwo".

Johann Wolfgang Goethe (1749-1832), poeta niemiecki, cierpiał na depresję.

W sytuacjach emocjonalnie niemożliwych do udźwignięcia zdarza się, że informacje znajdujące się w ciele migdałowatym nie zostają przekazane do lewej półkuli mózgu i włączone w szerszy kontekst dotychczasowych doświadczeń; pozostają, tkwią one nadal w ciele migdałowatym. Skutek jest taki, że osoba, która przeżyła traumę, ma ciągle jeszcze przed oczyma tę straszną dla siebie sytuację, lecz nie potrafi o niej mówić, bo informacje o niej nie zostały przekazane do ośrodka mowy w lewej półkuli jej mózgu. Osoba ta zdaje sobie wprawdzie sprawę, że straszne przeżycie już się skończyło, lecz nie potrafi odczuć tego faktu emocjonalnie, bo nie zaszło w jej mózgu "opracowanie" informacji związanych z emocjami.

Uczymy się we śnie

Przeprowadzono test, w którym grupa osób miała wieczorem nauczyć się na pamięć wiersza. Część osób budzono potem w nocy, przerywając im fazę REM, innym natomiast pozwolono spokojnie przespać noc. Okazało się nazajutrz, że ci wyspani o wiele lepiej zapamiętali to, czego nauczyli się poprzedniego dnia.

To właśnie wykorzystuje terapia EMDR: terapeuta prosi pacjenta, by ten podążał oczami za jego ręką, którą wykonuje szybkie ruchy w prawo i lewo. Szybkie ruchy gałek ocznych mają wtedy sprawić, że emocje tkwiące mocno w lewej półkuli mózgowej pacjenta, które wywołują w nim lęk i są przyczyną problemów, zostaną uwolnione na tyle, by zaczął o nich rozmawiać z terapeutą i by mogły one zostać przepracowane. Na ten temat istnieje wiele badań. Wniosek końcowy, jaki wynika z ich metaanalizy, potwierdza, że EMDR może być metodą skuteczną i pomocną w leczeniu zaburzeń wywołanych przeżyciami traumatycznymi. W standardach postępowania Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (APA) znajduje się stwierdzenie, że EMDR "jest lepsze niż brak jakiegokolwiek leczenia i niż porada (czysto) wspierająca, a może być tak samo skuteczne, jak poznawcza terapia zachowań i inne techniki, w ramach których pacjent jest konfrontowany ze swoją historią".

Podczas fazy snu REM mózg sortuje przeżycia, jakich doświadczyliśmy za dnia i włącza je w szerszy kontekst. Dopiero wtedy stają się one dostępne naszej świadomości, jaką mamy po obudzeniu się, a przez to są możliwe do spożytkowania.

To nie panaceum!

Fragment książki: Depresja nie jest przeznaczeniem  - Bernd Neumann, Detlef Dietrich

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Terapia EMDR w leczeniu depresji
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.