Kamienie, tożsamość i sedno życia pasterza
Nie jest dobrze, gdy elementem relacji między biskupami a wiernymi stają się kamienie, nawet jeśli nie są rzucane. W tle takich sytuacji zwykle stoi pytanie o tożsamość i różnice w jej rozumieniu.
W tym samym tygodniu, w którym w Polsce trwało przynoszenie pod niektóre kurie biskupie kamieni opatrzonych cytatami z Pisma świętego, w Watykanie odbył się Jubileusz Seminarzystów, Kapłanów i Biskupów. Akcja z biblijnymi wersami na kamieniach i wspomniany Jubileusz mają coś wspólnego. I w jednym i w drugim przypadku można mówić o pewnych oczekiwaniach adresowanych do konkretnych osób w Kościele. Zwłaszcza do biskupów.
Jeden z polskich biskupów na akcję pod hasłem „Kamienie wołać będą” zareagował zaproszeniem do rozmowy. W imieniu swoim i grona współpracowników ogłosił: „Chcemy spotkać się z Wami i Was usłyszeć, przy kawie czy herbacie. Oczywiście, możecie przyjść z kamieniami. Ale sami będziecie mogli powiedzieć to, co czujecie i myślicie”. Nie zabrakło osób, które postanowiły skorzystać z tego przejawu otwartości na dialog.
Jednak podczas spotkania doszło do pewnego incydentu. Niespodziewanie, jak twierdzą media, bez zapowiedzi, przybył biskup innej diecezji. Można się zastanawiać, dlaczego nie zorganizował u siebie podobnego spotkania, lecz postanowił z zaskoczenia zjawić się u sąsiada. Niezależnie od motywów, którymi się kierował, dołączył do rozmawiających. I tu pojawił się problem. Jak podały media, nieoczekiwany gość został poproszony przez jedną z uczestniczek o zdjęcie piuski, która okazała się bodźcem wywołującym w niej skutki zespołu stresu pourazowego. Biskup spełnił prośbę, ale skomentował, że w ten sposób jego prawa zostały „pogwałcone”, gdyż piuska wyraża jego tożsamość.
Dokładnie dzień wcześniej papież Leon XIV podczas Jubileuszu Biskupów już w pierwszych zdaniach swojej medytacji mówił: „Każdy z was, tak jak i ja, jest najpierw owcą w trzodzie Pana, a dopiero potem pasterzem”. Mówił też, że pasterz jest świadkiem nadziei poprzez przykład życia, mocno zakotwiczonego w Bogu i całkowicie oddanego służbie Kościołowi, dobitnie określając, w czym leży istota jego tożsamości. „A dzieje się to w takiej mierze, w jakiej jest on tożsamy z Chrystusem – zarówno w życiu osobistym, jak i w posłudze apostolskiej: wówczas Duch Pana kształtuje jego sposób myślenia, uczucia i postawy” – wyjaśnił Papież.
To nic nowego w Kościele. W opublikowanym czternaście lat temu artykule „Tożsamość i posługa biskupa w nauczaniu Bł. Jana Pawła II” ks. Mieczysław Ozorowski napisał: „Jan Paweł II w swoim nauczaniu o posłudze biskupiej przypomina, że fundamentem tożsamości i posłannictwa biskupa w Kościele jest osoba Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza”. Dodał, że źródło biskupiego posłannictwa znajduje się w niezgłębionym Misterium Trójcy Świętej.
Ks. Ozorowski przypomniał, że to uwarunkowania historyczne przyczyniły się do konkretnego określenia funkcji biskupiej, polegającej na pełnieniu zadań nauczycielskich i liturgicznych, służących wzrostowi i uświęceniu Kościoła oraz kierowaniu wspólnotą w duchu miłości braterskiej. Akcentując, że podstawowym zadaniem biskupów jest podtrzymywanie jedności powierzonego im Kościoła partykularnego z Kościołem powszechnym, czyli utrzymywanie więzi z Kolegium biskupów i Papieżem – Głową Kościoła, wskazał, że w Kościele lokalnym misja pasterska biskupa jest realizowana na trzech płaszczyznach: nauczania, uświęcania i prowadzenia. „Jest to odzwierciedlenie potrójnego wymiaru służby i posłannictwa Chrystusa – Proroka, Kapłana i Króla” – zaznaczył.
„Pytania o tożsamość należą do najtrudniejszych i jednocześnie najważniejszych” – powiedział niespełna rok temu bp Krzysztof Włodarczyk. Zwracając się do świeckich z Akcji Katolickiej przekonywał: „Etykiety typu «jestem z», «należę do» i tym podobne są kłamstwem, jeśli nie ma w nich osobistego świadectwa przynależności do Boga przez Jezusa. One oszukują, bowiem wskazują na środek, a nie na cel wiary”. Nawiązując do przywołanych już słów Leona XIV, że każdy biskup „jest najpierw owcą w trzodzie Pana, a dopiero potem pasterzem”, trzeba jasno powiedzieć, że dotyczy to w ogromnej mierze tożsamości każdego hierarchy.
Papież w swojej medytacji wygłoszonej do biskupów z całego świata 25 czerwca br. dał szereg wskazówek dotyczących tożsamości każdego Następcy Apostołów. Jest on „widzialną zasadą jedności” oraz „człowiekiem życia teologalnego”, czyli w pełni uległym działaniu Ducha Świętego. Według Leona XIV biskup jest człowiekiem wiary, człowiekiem nadziei oraz „człowiekiem miłości pasterskiej”. Według aktualnego Następcy św. Piotra, to jest „teologalne sedno życia Pasterza”, wokół którego koncentrują się „roztropność pasterska, ubóstwo, doskonała wstrzemięźliwość w celibacie oraz cnoty ludzkie”.
Jubileusz Biskupów był pierwszą okazją, by nowy Papież mógł przedstawić swoje rozumienie biskupstwa. Byłoby niedobrze, gdyby jego słowa zostały potraktowane jako zbiór ogólników i banałów. Chociaż nie ma w nich krytycznego tonu, który tak denerwował niektórych (nie tylko biskupów) w wypowiedziach papieża Franciszka, to jednak wymagają uważnego przestudiowania, zarówno przez samych adresatów, jak i przez powierzonych im wiernych.
Można odnieść wrażenie, że na polskim gruncie dziś szczególnie pożądane są wskazane przez Leona XIV cnoty ludzkie. W cytowanej medytacji wymienił ich całkiem sporo: lojalność, szczerość, wielkoduszność, otwartość umysłu i serca, zdolność do radowania się z tymi, którzy się radują, i cierpienia z tymi, którzy cierpią, a także panowanie nad sobą, delikatność, cierpliwość, dyskrecja, wielka skłonność do słuchania i dialogu oraz gotowość do służby. Błędem byłoby ograniczanie ich kształtowania tylko do tzw. formacji ludzkiej na poziomie seminarium duchownego. To one są niezbędne do budowania relacji z ludźmi, a przecież to jedno z podstawowych zajęć każdego biskupa.
Nie jest dobrze, gdy elementem relacji między biskupami a wiernymi stają się kamienie, nawet jeśli nie są rzucane, lecz stanowią nośnik biblijnych treści. Trudno się oprzeć wrażeniu, że są one między innymi wyrazem bezradności i niespełnionych oczekiwań. Jest też problem tożsamości, zarówno wiernych, jak i hierarchów. Wygląda na to, że w wielu przypadkach jest ona inaczej rozumiana przez biskupów, a inaczej przez świeckich.
Skomentuj artykuł