Kościół w zglobalizowanym i zsekularyzowanym świecie – nie zaklinajmy rzeczywistości

Ukazał się nowy Rocznik Statystyczny Kościoła Katolickiego w Polsce za rok 2023 - fot. www.flickr.com/photos/episkopatnews/54184999038

W Polsce 29% wiernych przychodzi na niedzielną Mszę św. Połowa z nich przystępuje do Komunii św. „Obraz Kościoła, który trwa w społeczeństwie doświadczającym kryzysu demograficznego i epidemii samotności” – tak dane ostatnich badań na temat praktyk religijnych Polaków oraz innych danych dotyczących Kościoła nad Wisłą komentują autorzy najnowszego rocznika statystycznego. Zaprezentowano go w minionym tygodniu w Warszawie.

Mam wiele szacunku dla autorów tychże badań, ale trzeba jasno powiedzieć, że to zaklinanie rzeczywistości. Cóż bowiem z tego, że ok. 10 tys. polskich parafii to ok. 9 proc parafii w całej Europie i ok. 4,5 proc parafii na świecie? Coś z tego, że co czwarty ksiądz w Europie jest Polakiem? Jakież znaczenie dla Kościoła w Polsce ma to, że w całym świecie spada liczba sióstr zakonnych, a wzrasta np. liczba diakonów stałych? Prawda jest bowiem taka, że w Polsce z powodu braku wystarczającej liczby kapłanów łączy się parafie, polscy księża – mimo, że wciąż jest ich dużo – są coraz starsi, a spadająca od lat (od 2005 r.) liczba wstępujących do seminariów i przyjmujących potem święcenia kapłańskie nie zapewnia zastępowalności. Owszem, diakoni stali przejmują wiele zadań, ale Eucharystii nie odprawią, rozgrzeszenia nie udzielą.

DEON.PL POLECA

 

 

A spadająca liczba sakramentów? Z danych wynika, że w odniesieniu do roku 2022 w ubiegłym roku było ich o 12 proc. mniej. Liczba bierzmowanych również spada. W 2023 roku na niedzielne liturgie przychodziło jedynie 29 proc. zobowiązanych do tego wiernych. Przyjmujących komunię jest tylko 14 proc. zobowiązanych. Wymyślono zatem wskaźnik względny – wskazuje liczbę osób przystępujących do w stosunku do liczby osób obecnych na Eucharystii. W 2023 roku wyniósł ok. 48 proc. Oznacza to, że blisko połowa tych, którzy do kościoła w niedzielę przychodzą uczestniczy w Eucharystii w pełni.

Ale. Trend spadkowy udziału w mszach obserwowany jest od wielu, wielu lat. Kiedyś tłumaczono go – podobnie jak mniejszą liczbę powołań – demografią. Dziś pandemią i demografią. Problem w tym, że to szukanie dziury w całym. Nie da się przemian społeczno-kulturowych tłumaczyć wciąż w ten sam sposób. Nie da się mówić o „trwaniu Kościoła”. Zresztą, czy idzie o trwanie czy jednak rozwój poprzez ewangelizację, szukanie nowych ścieżek dotarcia do serc i umysłów?

W zglobalizowanym świecie nie jest to zadanie łatwe. Ale znów, czy wszystko możemy zrzucić na to, że żyjemy w cywilizacji cyfrowej? Czy to faktycznie jest powodem, dla którego zawieramy mniej małżeństw? Jasno trzeba sobie mówić, że mamy do czynienia z galopującą już sekularyzacją. Widać to np. w odniesieniu do religii. Marnym pocieszeniem jest, że poza wielkomiejskimi ośrodkami, gdzie udział młodych w katechezie jest bardzo mały, są takie miejsca, w których na religię chodzi 96 proc. uczniów.

DEON.PL POLECA


Kościół jest w kryzysie. Na świecie i w Polsce też. Na nasze postawy ma wpływ polityka, nieprzychylne katolikom posunięcia rządzących. Ale wpływ na nasze postawy mają też zachowania ludzi Kościoła w wielu obszarach. Styku z polityką, nieprzejrzystość finansowa, przeróżne skandale z udziałem księży. Wiele osób nie chce mieć do czynienia z takim Kościołem. Trzaskają drzwiami i wychodzą. Czasem wracają okazjonalnie, niektórzy na stałe. Ale kryzys jest. I żadnymi – nawet najbardziej optymistycznymi danymi – się tego nie zmieni. Nie ma sensu zaklinać rzeczywistości.

Dziennikarz i publicysta „Rzeczpospolitej” oraz magazynu „Plus Minus”. Prawnik kanonista, absolwent UKSW. Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół w zglobalizowanym i zsekularyzowanym świecie – nie zaklinajmy rzeczywistości
Komentarze (6)
ŁR
~Łukasz Ruda
9 grudnia 2024, 22:39
"Styku (?) z polityką, nieprzejrzystość finansowa, przeróżne skandale z udziałem księży" Gramatyka jak widać też jest w kryzysie.
TD
~Teofil Duch
9 grudnia 2024, 20:15
Kościół przetrwa wszystko. Żadne Jachiry czy Nowackie nie dadzą mu rady.
KP
~katolik pomniejszego płazu
7 grudnia 2024, 19:39
Panie Redaktorze, pisze Pan, że Kościół na świecie i w Polsce jest w kryzysie. Czy umie Pan określić od kiedy jest w tym kryzysie?
AS
~Antoni Szwed
6 grudnia 2024, 21:12
"Wiele osób nie chce mieć do czynienia z takim Kościołem. Trzaskają drzwiami i wychodzą." No cóż, stracili wiarę w Boga, a uwierzyli w swój dobrobyt, pieniądze, karierę, w swoją samowystarczalność, chwilową młodość i chwilowe zdrowie. Poczuli się nadmiernie pewni siebie. Uznali, że Bóg im niepotrzebny. Na łożu śmierci wielu z nich o Bogu sobie przypomni. Oby tylko (ten pogardzany przez nich) ksiądz zdążył. Będą takie przypadki, że ... nie zdąży i duszyczka owego pewnego siebie zastanie bramy Raju zatrzaśnięte. Najlepiej to streszcza przysłowie: jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Dobrze by było, żeby księża od czasu do czasu przypominali o tym ludziom, nie tylko w kościele, ale i w mass-mediach (zwłaszcza w internecie). Może do kogoś dotrze.
RB
~Ryszard Bero
6 grudnia 2024, 20:48
Jako osobe ktora mieszka na polodniu Polski, gdzie ponad 90 procent dzieci chodzi na katecheze boli mnie i obraza protekcjonalny ton "pana z osrodka wielkomiejskiego" ktory spoglada na nas kpiaco. W Polsce 50 procent populacji ludzi zyje na poludniu, i tutaj wierza i praktykują i posylaja dzieci na katecheze. Wlasnie pan Tomasz dopuszcza sie manipulacji i kretactwa. I to jest typowy pogardliwy ton "wielkich panow" z Warszawy, Gdanska czy Lodzi.
AK
~Ania K
8 grudnia 2024, 16:11
Dziękuję za ten komentarz. Sama mieszkam w Warszawie, ale irytuje mnie patrzenie na praktyki religijne w Polsce tylko z perspektywy wielkomiejskiej. Oczywiście martwiące jest to, że po przenosinach do dużego miasta wiara/ religijność wyniesiona z domu zanika. I tutaj mamy problem, że oddajemy młodzież bez walki - jadą na studia / do pracy, a przecież wiadomo, że tam króluje impreza, studenckie życie, kult kasy, pracy, podróżniactwa. Nie ma miejsca na zastanawianie się nad sensem życia. Łatwo się pogubić.