Co można wyczytać z danych o Kościele, które podał właśnie ISKK? Rodzi się dużo ciekawych pytań [ANALIZA]

Co można wyczytać z danych o Kościele, które podał właśnie ISKK? Rodzi się dużo ciekawych pytań [ANALIZA]
Są nowe dane dotyczące Kościoła w Polsce. Fot. Mateus Campos Felipe / Unsplash

Jak podaje najnowszy raport statystyczny Kościoła katolickiego, w 2023 roku mieliśmy o 153 księży mniej niż w roku poprzednim. Dużo ciekawych pytań pojawia się, gdy zagłębimy się w dane podane w udostępnionym raporcie. 

Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego przedstawił właśnie swój doroczny raport na temat Kościoła w Polsce. Opracowanie dostępne na stronie Instytutu podaje najważniejsze według opracowujących dane: dotyczą one struktur Kościoła. I choć w tekście zajrzymy do tej części raportu, która mówi o posłudze księży, trudno nie zauważyć pewnej prawidłowości: opracowanie obejmuje w pewnym sensie wyłącznie kwestie instytucjonalne.

Jedną z cech kościelnych statystyk jest skupienie na strukturze i duchowieństwie  

Mamy więc dane na temat ilości parafii - ale już nie na temat liczby wiernych w parafiach. Są zebrane konkrety dotyczące księży, zakonników i zakonnic, alumnów w seminariach, a także diakonów stałych - ale nie ma danych na temat liczby wierzących osób należących do wspólnot. Ogólne wrażenie jest takie, że z jakichś przyczyn świeckie życie Kościoła jest w statystykach nieujęte, jeśli nie zahacza o czynności instytucjonalne, w które należy wliczyć udzielone sakramenty. Jednym z niewielu miejsc, w którym pojawiają się świeccy, są wyliczenia dotyczące katechetów, pracowników bibliotek parafialnych i wolontariuszy - ale i tam nie  do końca wiadomo, czy policzone osoby są świeckie, czy nie. Mamy w końcu dane dotyczące udziału w lekcjach religii - ale nie ma w opracowaniu przeliczenia na osoby, są tylko wartości procentowe: coś mówiące, ale nie wszystko. Na podstawie krótkiego opracowania danych trudno powiedzieć, czy są też zbierane bardziej "świeckie" dane, które po prostu w publikowanym omówieniu się nie znalazły, czy też faktycznie uwaga badaczy skupia się na obszarach związanych z księżmi i osobami konsekrowanymi, choć są one w kontekście "liczbowym" zdecydowaną mniejszością polskiego Kościoła.  

Ilu jest księży w Polsce w 2024 roku? 

To nieco zaczepne pytanie, bo tego w zasadzie nie wiadomo - najnowsze dane dotyczą zeszłego roku. Wiemy więc, że w 2023 roku inkardynowanych, czyli przypisanych do konkretnych diecezji było w Polsce 23 61 księży. To o 153 duchownych mniej niż w 2022 roku - choć liczba ta może być delikatnie inna, bo z jednej z diecezji nie spłynęły aktualne dane. Jak wynika z opracowania opublikowanego przez Instytut, najmniej przypisanych do diecezji kapłanów, bo poniżej 300, było w diecezjach drohiczyńskiej, elbląskiej i ełckiej - odpowiednio 250 w drohiczyńskiej, 267 w elbląskiej i 297 w diecezji ełckiej. Najwięcej, podobnie jak w poprzednich latach, było księży w diecezji tarnowskiej - aż 1486, krakowskiej - 1135 i katowickiej - 987.

Co ciekawe, w 2023 roku były w Polsce cztery diecezje, w których w parafiach posługiwało mniej niż 200 księży (choć inkardynowanych było wielu więcej): w diecezji drohiczyńskiej było ich 180, w diecezji ełckiej - 194, w diecezji łowickiej  -189. Czwartą jest diecezja "specjalna", czyli ordynariat, do którego inkardynowanych jest 51 księży (choć w parafiach ordynariatu posługuje ich stu dwudziestu siedmiu). 

Jaki procent księży pracuje duszpastersko w parafiach?

To dość ciekawe pytanie w kontekście trwającej od pewnego czasu dyskusji o malejących naborach do seminariów i coraz mniejszej liczbie wyświęcanych alumnów oraz o potencjalnym łączeniu parafii w niektórych polskich diecezjach. W świetle danych pytanie, czy mamy w Polsce za mało księży, wymaga pewnego doprecyzowania, należałoby bowiem zapytać, czy mamy w Polsce za mało księży zdolnych do posługi duszpasterskiej w parafiach. 

Dlaczego akurat takie pytanie? Podpowiadają je dane udostępnione przez ISKK. Wynika z nich, że w wielu diecezjach - a właściwie w większości z nich - procent księży posługujących duszpastersko w parafiach jest o wiele niższy niż suma księży inkardynowanych do diecezji. Oznacza to, że wielu kapłanów znajduje zajęcie poza parafiami. O tym, gdzie pracują, dane zebrane przez ISKK nie mówią, ciekawie więc byłoby wykonać i takie opracowanie.  

W wielu diecezjach jedna trzecia księży pracuje poza parafiami

Z danych można jednak łatwo wyczytać, że są w Polsce diecezje, w których niemal połowa księży nie pracuje w parafiach. Pierwszym domysłem, gdy szukamy powodu, jest tu oczywiście ten, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce na przykład w diecezjach z dużymi ośrodkami akademickimi, w których jako wykładowcy pracują kapłani. Pierwsze, które przychodzą na myśl, to Kraków, Lublin, Warszawa, Poznań czy Katowice. Dane jednak nie do końca to potwierdzają:  w archidiecezji krakowskiej bowiem poza parafiami pracuje tylko 9,4 proc. księży, w poznańskiej - 15,4 proc. księży, trochę większa liczba jest w archidiecezji warszawskiej - 26,2 procent, w lubelskiej jest to 37,7 proc, a za to w katowickiej - aż 41,4 proc, czyli 405 kapłanów poza parafiami.  

I kolejna ciekawostka: o łączeniu parafii ze względu na brak księży mówili do tej pory m.in. biskupi: kaliski, częstochowski, łowicki i opolski. W diecezji opolskiej poza parafiami pracuje 24,2 proc. kapłanów, w łowickiej - niemal 40 procent, w częstochowskiej - ponad 35 proc, i w pewnym sensie tylko w diecezji kaliskiej ta zapowiedź jest bardziej zrozumiała, bo w parafiach pracuje 87,4 procent księży, a poza nimi pozostaje niewiele ponad 12 procent, łatwo więc domyślać się, że mogą to być chorzy lub emeryci. Co jednak sprawia, że w diecezji łowickiej trzeba łączyć parafie ze względu na braki kadrowe, choć trochę mniej niż połowa księży nie pracuje obecnie w parafiach? Być może jest to kwestia spadku ilości wiernych w parafiach, których ze względów ekonomicznych nie ma sensu utrzymywać, ale niestety tych danych w raporcie ISKK nie znajdziemy - opracowanie podaje wyłącznie liczbę parafii w diecezji, ale nie podaje już, ilu wiernych należy do konkretnej diecezji i jak ta liczba kształtowała się w kolejnych latach, nie da się więc na jego podstawie wnioskować na temat łączenia parafii ze względu na możliwy spadek liczby wiernych.

W tej diecezji księży poza parafiami jest najmniej 

Diecezją, która swoich prezbiterów niemal w stu procentach posyła do posługi w parafiach, jest diecezja elbląska - tam tylko 1,5 proc. księży nie pracuje w parafiach. Podobnie mało księży jest poza parafialną pracą w kilku innych diecezjach: m.in. gdańskiej - 4,5 proc, krakowskiej 9,4 proc, zielonogórsko-gorzowskiej - 9,5 proc, a jest nawet (poza ordynariatem) jedna diecezja, która w parafiach ma więcej pracujących księży, niż inkardynowanych - o całe 5,4 procent, czyli dokładnie 26 duchownych.

Są natomiast diecezje, w których do posługi w parafiach posłane jest mniej niż dwie trzecie kapłanów: w archidiecezji częstochowskiej pracuje w parafiach tylko 65 proc. księży i podobnie, tylko między 60 a 70 proc. pracuje w diecezji ełckiej, białostockiej, drohiczyńskiej, katowickiej, lubelskiej, łomżyńskiej, łowickiej, płockiej, siedleckiej czy też warmińskiej. Raport nie podaje danych dotyczących wieku kapłanów oraz innych miejsc posługi, ponownie więc trudno jest trafnie ocenić te dane i przyczyny takiego, a nie innego zaangażowania księży w ich podstawową posługę. A w skali całej Polski poza parafiami pracuje jedna piąta - dokładnie 21,4 procent mężczyzn pozostających w kapłaństwie.  

Liczba kapłanów maleje. Wyjątkiem są te diecezje

Dosyć interesujące są też dane dotyczące zmian zachodzących w ciągu roku w konkretnych diecezjach. Łącznie w 2023 roku, w porównaniu do roku 2022 "ubyło" nam 153 kapłanów: tak naprawdę jest to trochę inna liczba, bo w międzyczasie doszli przecież nowo wyświęceni. Zresztą pod tą zmianą kryje się kilka kategorii: na końcową liczbę księży w diecezji składa się liczba tych, którzy przyszli - czyli neoprezbiterów, tych, którzy zmienili diecezję, co zdarza się jednak dosyć rzadko, tych, którzy wyjechali np. na misje, są w tej liczbie zmarli i ci, którzy zrezygnowali z kapłaństwa lub zostali usunięci ze stanu duchownego.

Co ciekawe, tylko w ośmiu diecezjach bilans jest dodatni: archidiecezja warszawska, gdańska i radomska w porównaniu do 2022 roku ma o jednego kapłana więcej, elbląska, kielecka i wrocławska o kilku więcej, tarnowska - 16 więcej, a opolska - aż o 32 więcej (co też rodzi dość ciekawe pytania). Pozostałe diecezje mają bilans ujemny, gdzieniegdzie delikatnie, a gdzie indziej dość wyraźnie. Takie miejsca to na przykład archidiecezje katowicka - gdzie w bilansie mamy o 26 księży mniej (dla porządku: z danych ze strony internetowej diecezji wynika, że zmarło jedenastu, a wyświęcono trzech, co rodzi pytanie o losy pozostałych osiemnastu). W Częstochowie to o 17 mniej, w diecezjach łowickiej, lubelskiej, sandomierskiej czy zielonogórsko-gorzowskiej to o 11 mniej, w Krakowie w 2023 roku w oficjalnym bilansie ubyło trzech, a w Łodzi - ośmiu księży.

Diecezjalne strony i dane niewidoczne 

Dla porównania z raportem ISKK warto zajrzeć na strony diecezjalne. Nie sposób nie zauważyć, że dość ciekawym zjawiskiem, choć zupełnie nienowym, jest sposób prezentowania informacji o diecezjalnych księżach na oficjalnych diecezjalnych stronach. Trzeba tu przyznać, że zwykły wierny, który chciałby sprawdzić, ilu księży posługuje w jego diecezji, jest na ogół skazany na inne źródła: dane publikowane z opóźnieniem przez ISKK oraz na nie do końca aktualne informacje... z Wikipedii. A to dlatego, że zdecydowanie nie wszystkie diecezje starają się o publiczne podawanie aktualnych danych - choć wierni danej diecezji dla swojego duchowego dobra powinni przecież mieć możliwość zweryfikowania listy posługujących im kapłanów.   

Co więcej, każda diecezja w kwestii prezentacji danych dotyczących księży ma własną praktykę: są diecezje, w których takiej listy w ogóle nie ma publicznie podanej, w innych działa wyłącznie wyszukiwarka, w którą trzeba najpierw wpisać nazwisko księdza, by uzyskać informacje o miejscu jego posługi. Czasem lista jest po prostu spisem wszystkich kapłanów wyświęconych dla danej diecezji od początku jej istnienia, bez rozróżnienia na zmarłych i żyjących - ale za to ze starannie usuniętymi nazwiskami byłych księży (sic!). Ich także nie ma uwzględnionych w danych ISKK, a przynajmniej nie wprost - są w puli zagadkowych bilansów kadrowych zysków i strat, których oficjalnie się nie komentuje.     

Czy to się w najbliższym czasie zmieni? Z dużym prawdopodobieństwem można orzec, że nie. Jednak są szanse, że dane będą dostępne szybciej niż po roku. Jak mówił podczas prezentacji raportu dyrektor ISKK, dr hab. Marcin Jewdokimow, Instytut wypracowuje nowy sposób sprawozdawczości: już połowa diecezji w Polsce przekazuje swoje dane elektronicznie, co prawdopodobnie zdecydowanie przyspieszy ich opracowywanie. 

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Martin Ebner

Pytanie o to, czy Kościołowi potrzebni są księża, można uznać za prowokacyjne. Jest niczym atak skierowany w fundamenty wspólnoty i wiary. Jak to – Kościół bez kapłanów, bez szafarzy sakramentów? Ale czy na pewno?

Biblista...

Skomentuj artykuł

Co można wyczytać z danych o Kościele, które podał właśnie ISKK? Rodzi się dużo ciekawych pytań [ANALIZA]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.