Ksiądz z siekierą i moralna kondycja duchowieństwa

Fot. depositphotos.com

Wystarczy zajrzeć do globalnej sieci, żeby zauważyć, jak wielu polskich duchownych z przejęciem i zgrozą odnosi do sprawy księdza spod Warszawy. Nie da się jednak uniknąć pytań o moralną kondycję polskiego duchowieństwa.

To coś szokującego i trudnego do wyobrażenia, a jednak się zdarzyło. Musimy z tym żyć i nie możemy udawać, że nic się nie stało, że to tylko pojedynczy incydent bez szerszego kontekstu. A równocześnie trzeba będzie mierzyć się z uogólnieniami i bardzo na nie uważać, aby nikogo nie skrzywdzić.

DEON.PL POLECA

 

 

Jak relacjonowały media, w miniony czwartek około godziny 22.20 policja otrzymała zgłoszenie o „płonącym mężczyźnie” w miejscowości Lasopole w gminie Chynów. Z komunikatu prokuratury wynika, że zauważył go ktoś przejeżdżający na rowerze. Ten sam komunikat podaje, że w pobliżu zaparkowany był samochód terenowy, który niespodziewanie oddalił się bez włączonych świateł mijania. Ogarniętego ogniem człowieka nie udało się uratować. „Na podstawie numerów rejestracyjnych funkcjonariusze policji zidentyfikowali pojazd i jego właściciela. Udali się do miejscowości Przypki, gmina Tarczyn, powiat piaseczyński, do zabudowań miejscowej plebanii, gdzie zatrzymali Mirosława M., proboszcza parafii” – informuje prokuratura.

Niespełna dobę później wiadomo było, że sześćdziesięcioletni proboszcz przyznał się do zabójstwa swego o osiem lat starszego znajomego. Upubliczniono też motyw – poszło o sprawy materialne, darowiznę i dożywotnią opiekę. Ci dwaj ludzie znali się od ćwierćwiecza. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla duchownego.

Sytuacja okazała się tak niewyobrażalna, że miejscowy biskup nie krył swego rodzaju bezradności. „Nie mam dziś dla Was słów pocieszenia, a tym bardziej wyjaśnienia czy wytłumaczenia. Jestem przybity i zdruzgotany wiadomością, że jeden z moich księży brutalnie zamordował człowieka – ubogiego i bezdomnego” – napisał abp Adrian Galbas w krótkim piśmie skierowanym do wszystkich diecezjan. Dodał, że nie ma też odpowiedzi na żadne pytanie o przyczynę opisanych zdarzeń. Zapewnił, że archidiecezja warszawska będzie w pełni współpracowała z organami ścigania w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej zbrodni. Zapowiedział podjęcie wszystkich koniecznych procedur kanonicznych.

Bardzo szybko ogłoszono, że ze względu na powagę przestępstwa i wielkie zgorszenie społeczne metropolita warszawski abp Adrian Galbas niezwłocznie zwraca się do Stolicy Apostolskiej z wnioskiem o wymierzenie najwyższej kary przewidzianej w prawie kanonicznym dla duchownego – wydalenia ze stanu kapłańskiego, zgodnie z kanonem 1397 §3 Kodeksu Prawa Kanonicznego. W komunikacie rzecznika prasowego archidiecezji warszawskiej ks. Przemysława Śliwińskiego uwagę przykuwają słowa mówiąc o odpowiedzialności. „Najwyższy wymiar kary w prawie kanonicznym oznacza najwyższą możliwą sankcję dotyczącą statusu duchownego. Nie oznacza to jednak, że Kościół ogranicza się tylko do tej sankcji ani że sprawca nie poniesie innej odpowiedzialności” – napisał ks. Śliwiński. Przypomniał, że prawo świeckie i prawo kanoniczne działają równolegle – w przypadku przestępstwa zabójstwa proces karny prowadzi państwo, a karę orzeka sąd. „Kościół deklaruje pełną współpracę z organami śledczymi i państwowym wymiarem sprawiedliwości w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej zbrodni oraz w oczekiwaniu na sprawiedliwą i adekwatną karę orzeczoną przez sąd państwowy” – kolejny raz zapewnił rzecznik archidiecezji, w której doszło do przerażającego zdarzenia.

DEON.PL POLECA


W niedzielę w parafiach archidiecezji warszawskiej nie tylko odczytano krótkie, cytowane wyżej pismo metropolity, ale też po każdej Mszy świętej odprawiono nabożeństwa ekspiacyjne. W komunikacie ks. Śliwińskiego znalazło się wyjaśnienie, że były już proboszcz z powodu popełnienia zbrodni zabójstwa „zaciągnął nieprawidłowość kanoniczną, czyli przeszkodę do wykonywania jakichkolwiek czynności kapłańskich”.

Czy to kończy sprawę i można wrócić do codziennych zajęć i zwykłych problemów? Z pewnością nie. Zdarzenie, do którego doszło pod koniec tegorocznego lipca w miejscowości Lasopole, będzie miało swoje daleko idące konsekwencje. Będą one dotyczyć postrzegania Kościoła katolickiego w naszym kraju, a zwłaszcza wizerunku jego duchownych. Wizerunku, który już jest mocno nadwyrężony.

W świadomości znacznej części Polaków, wierzących i niewierzących, istnieje zakodowane na stałe przekonanie, że katolicki kapłan zdolny jest do popełniania poważnych nadużyć wobec dzieci i dorosłych nie tylko w sferze seksualnej, ale również duchowej i psychicznej. Na dzisiejszy obraz księdza w Polsce wpływają doniesienia m.in. z diecezji sosnowieckiej, gdzie aktualny biskup stara się porządkować sytuację, nie kryjąc, że duchowni dopuszczali się przestępstw kryminalnych. Teraz do kapłańskiego wizerunku doszło zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Ktoś napisał w mediach społecznościowych, że fakt, iż „jeden ksiądz okazał się mordercą, nie znaczy, że oni wszyscy tacy”. Dodał, że dotyczy to też „emigrantów, ciemnoskórych, muzułmanów, fryzjerów”. To prawda. Uogólnień jednak bardzo trudno uniknąć, a niejednokrotnie okazuje się to niemożliwe. Oczywista prawda, że nie wszyscy księża są w stanie zabić w sporze o kwestie materialne, w sposób nieunikniony zderza się ze stereotypem pazernego proboszcza, który gotów jest obedrzeć powierzonych mu wiernych z ostatniej złotówki.

Nie da się również uniknąć – stawianych przez niektórych, także w Kościele – pytań o moralną kondycję polskiego duchowieństwa. Słysząc o wielorakich nadużyciach, niejasnych sytuacjach ze śmiercią w tle, a teraz o okrutnym zabójstwie, niektórzy będą się zastanawiali, w jakim otoczeniu i w jakiej atmosferze dość zamkniętego przecież środowiska dochodzi do takich zdarzeń. Będą usiłowali dociec na co wśród duchownych w Polsce jest przyzwolenie, a na co nie ma.

Wystarczy zajrzeć do globalnej sieci, żeby zauważyć, jak wielu polskich duchownych z przejęciem i zgrozą odnosi do sprawy księdza z parafii w Przypkach. Część z nich zdaje sobie sprawę lub przynajmniej przeczuwa, że będą postrzegani również przez jej pryzmat. Niektórzy już dziś zastanawiają się, co powiedzą młodzieży, gdy we wrześniu staną przed nią w szkolnej klasie. Nie będzie to łatwe zadanie. A trzeba będzie je podjąć.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ksiądz z siekierą i moralna kondycja duchowieństwa
Komentarze (19)
PJ
~Paweł Józef
29 lipca 2025, 06:57
Motyw finansowy... Wg mnie pierwszą sprawą do reformy w Kościele są sprawy finansowe. Księża diecezjalni, w szczególności proboszczowie, mają za duży dostęp do pieniędzy. Kolędy, ofiary za wizyty u chorych, śluby, pogrzeby, opłaty cmentarne, religia w szkole, taca. To są po prostu okazje, a na pieniądze, często niemałe, mało kto jest odporny. A prawo kanoniczne mówi, że ksiądz może 'zatrzymać' ofiarę mszalną. O innych rzeczach nie mówi. Apostołowie, jak im nawróceni zaczęli znosić pieniądze, to się z tego wymiksowali, ustanowili diakonów do tego i tyle. Przyjęcie święceń wg mnie powinno wiązać się też z przyrzeczeniem ubóstwa, które wyklucza osobiste zarządzanie finansami parafii , a i przyjmowanie pieniędzy z różnych 'ofiar' powinno być ograniczone. Władza duchowa to władza służby, a pieniądze temu nie służą.
ST
~Smu Tne
28 lipca 2025, 17:49
Tak sobie czytam te komentarze i widzę jak trudno niektórym jest zastosować w życiu słowa Chrystusa: "Kto z was jest bez grzechu - niech pierwszy rzuci kamień"...
KK
~karol karol
29 lipca 2025, 15:52
na szczęście biskupi i księża zawsze je stosują, prawda?
MK
~Maria Komendera
28 lipca 2025, 14:43
Przecież ten ksiądz jest chory psychicznie, nikt przy zdrowych zmysłach nie popełnia takiego czynu. Parafianie wiedzieli że zachowuje się irracjonlnie i tylko uciekali do innych parafii a zgłosili biskupowi, źe proboszcz się źle zachowuje. Może to zachowanie było wynikiem depresji lub innej choroby psychicznej i to trzeba było leczyć.
FF
~Filip Filip
29 lipca 2025, 11:21
Tak, podobno wiele lat temu, po jakimś wypadku, miał problemy z głową, psychiczne. Widać nie został wyleczony. Taki ksiądz jest pozostawiony sam sobie. Ludzie uciekają od takich osób. No i tu też tak było. Księża z problemami w naszej archidiecezji byli zostawiani sami sobie... może wstydzili się chodzić do psychologa? psychiatry? Nie wiemy.
PR
~Ppp Rrr
28 lipca 2025, 12:42
Z uogólnianiem to jest tak: czyn popełnia jeden osobnik, ale liczy się także reakcja reszty środowiska. Czyli np. JEDEN ksiądz molestuje dzieci, ale biskupi i inni księża albo go bronią albo udają, że nie ma sprawy. A takim przypadku stają się winni, że nie potrafią odpowiednio zareagować, a nawet wzbudzają podejrzenia, że dany czyn im nie pszeszkadza. Pozdrawiam.
LH
~Leon Hedwig
29 lipca 2025, 00:33
Ma pan takie pretensje i uwagi tylko do Kościoła? Tylko Kościół jest obiektem pana kpin i wzgardy? a może również słówko do policji, bo są i przestępcy - policjanci i do ministerstwa edukacji, bo zdarzają się i przestępcy - nauczyciele, i może też do telewizji polskiej bo niektórzy gwiazdorzy krzywdzą dzieci. Mam panu za złe zaślepienie i zafiksowanie na punkcie Kościoła, kompletny brak szerszej pespektywy. Mierne i bezpłodne krytykanctwo zamiast podawania sensownych rozwiązań.
LM
~Leszek Mańkowski
30 lipca 2025, 14:00
Komentujemy ten konkretny tekst i tę konkretną sprawę. Ale - zawsze są tacy, jak Pan, "obrońcy". Swoją drogą - gdzie Pan wypatrzył to "zaślepienie i zafiksowanie"? I proponuję dalsze rozszerzanie perspektywy - bo w innych krajach też: policjanci i nauczyciele, i gwiazdorzy... I proszę podać sensowne rozwiązania. Pozdrawiam.
IK
~Iwona K
28 lipca 2025, 12:03
Nie tylko ksiądz z siekierą, nie zapominajmy o studencie prestiżowego kierunku na UW. Co łączy te dwie sprawy? W miejscach gdzie oczekiwalibyśmy najwyższych standardów moralnych, dochodzi do niewyobrażalnego zła. Jak to możliwe?
NO
~Nieposluszna Owca
28 lipca 2025, 11:49
To teraz wiem po co potrzeba tylu wojowników, rycerzy i giermków maryi- do obrony pasterzy przed bezdomnymi. Przez całą komunę chodziłam n katechezę, do kościoła, na piesze pielgrzymki a na stare lata boję się spojrzeć w stronę kościoła, bo może moje spojrzenie nie spodobać się króżgankowi oświaty.
PO
~Pani od polskiego
28 lipca 2025, 17:09
Gramatyka z podstawówki się kłania...
RC
~Roman Czytelnik
29 lipca 2025, 05:04
Być może lekarz ci pomoże i będziesz zdrowa
AX
~ABC XYZ
30 lipca 2025, 14:01
Kagankowi oświaty, a nie "króżgankowi oświaty" to po pierwsze, a po drugie jeśli już na upartego "króżgankowi" to właściwa forma brzmi KRUŻGANKOWI.
JS
~Jakub Szymczyk
28 lipca 2025, 11:37
Ciężko zachować spokój, wobec takiej sytuacji. Wolałbym jednak być spalony żywcem niż zgwałcony, więc ten były ksiądz i tak nie przebił jeszcze sufitu okropności. Molestowanie dzieci jest dużo bardziej potworne niż zabicie dorosłego, prawdopodobnie w ramach jakiegoś konfliktu o pieniądze. Dobrze, że biskup deklaruje pełną współpracę z organami ścigania, byłoby dobrze aby władze kościelne równie gorliwie tępiły księży zboczeńców "6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza."
LS
~Lech Sasara
29 lipca 2025, 00:29
Bzdury pan plecie. Proszę sobie popatrzyć, jaka kara grozi za morderstwo a jaka za gwałt. A potem dopiero się wymądrzać. Prawo nie może być naiwne, emocjonalne i głupie jak niektórzy tu komentujący. Prawo musi być sprawiedliwe i proporcjonalnie szafować karą.
WG
~Witold Gedymin
28 lipca 2025, 11:02
W każdej mszy modli się za papieża, biskupa miejsca, duchowieństwo, o ... . Często pojawia się modlitwa za grzeszników, za opanowanych nałogami, tych co oddalili się, odeszli od Kościoła ... , ale czy pojawia się też modlitwa o nawrócenie biskupów i księży, zwłaszcza tych, którzy tego nawrócenia najbardziej potrzebują???
BD
~Bo D
29 lipca 2025, 13:39
Bo księża i biskupi, podobnie jak politycy, to specjalna kasta, im "wolno" więcej, przynajmniej tak się przez lata utrwaliło. Może młodzi ludzie teraz zmienia ich postrzeganie.
WG
~Witold Gedymin
28 lipca 2025, 10:38
Sprawa Roberta Wójtowicza z 1995 roku. "W tej sprawie porusza mnie ogromnie tak sama zbrodnia (zaginiony student psychologii najprawdopodobniej nie żyje), jak i zmowa milczenia wokół niej. Jest rzeczą bowiem wręcz niemożliwą, aby osób ze studiów oraz parafii i Duszpasterstwa Akademickiego nikt nic nie wiedział. Przeciwwagą dla tej zmowy milczenia jest heroiczna postawa ojca, który w wciąż szuka prawdy, doznając jak biblijny Hiob niewyobrażalnego cierpienia i upokorzenia. Nie pragnie on zemsty, ale możliwości zapalenia znicza na grobie swego ukochanego syna" - napisał na blogu w styczniu tego roku ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Zbrodnia zabójstwa przedawnia się po 30 latach. W przypadku Roberta Wójtowicza nastąpi to w 2025 roku.
JA
~Jakaś Anomalia
29 lipca 2025, 04:06
Ten Zaleski który jak Międlar zamiast stać po stronie Bandery to go potępiał. Nie widział piekła antynazizmu i Żydów którzy zniszczyli całą cywilizację, "to wszystko w co wierzysz, co kochasz". Międlara usprawiedliwiam. Zaleskiego nie.