Sam decydujesz, jaka będzie Twoja spowiedź

fot. depositphotos

Wielki Post nierozłącznie kojarzony jest z nawróceniem, a więc i spowiedzią, długimi kolejkami do konfesjonałów. Z jednej strony to dobrze. Jeśli dla kogoś Wielki Post jest motywacją, by powrócić do sakramentów, warto za nią pójść. Z drugiej zostaje pewien niedosyt. Czy jedna spowiedź w roku „wystarczy”?

„Co najmniej raz w roku w czasie wielkanocnym komunię świętą przyjąć” – mówi jedno z przykazań kościelnych. No dobra, trzeba przyjąć komunię, to pójdę do spowiedzi. Odhaczone, dajcie mi spokój. Można? Można. Jednak nie o to w życiu chodzi, by odhaczać przepisy (zakładając, że w ogóle ktoś je zna i się nimi jakkolwiek przejmuje), ale o to, by zacząć żyć bardziej, mocniej, pełniej.

DEON.PL POLECA

 

 

Ignacjańskie „magis” odzywa się we mnie nie tylko, gdy mówię o sakramentach, choć tu ostatnimi dniami dobija się szczególnie. Poszukujemy głębi, sensu, siły, radości, spełnienia, wyciszenia. Przy tym wszystkim często zapominamy, że Jezus je dla nas ma. Na wyciągnięcie ręki, w sakramentach.

To, co podstawowe, powszednieje. Szukamy więc kolejnych treści, rekolekcji, sposobów modlitwy i medytacji, jednocześnie zaniedbując podstawy. Czasem też nakręcamy się jak chomik w kołowrotku na to, że każda spowiedź musi nieść jakieś „wow!”, każda przyjęta komunia powinna nas odczuwalnie umacniać (jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki), tymczasem może się z pozoru nie dziać nic. Może się zdarzyć, że bardzo dobrze przygotujesz się do spowiedzi, szczerze wylejesz swoje serce przed spowiednikiem, a on powie jedno zdanie (nijak mające się do twoich słów), udzieli rozgrzeszenia i z Bogiem. Może tak być. Czy to źle? No nie…

Pan Jezus żyje, zmartwychwstał. On działa w swoim Kościele tak jak chce. Być może postawi na mojej drodze spowiednika, który – jak ojciec Pio – będzie ze mnie czytał jak z otwartej książki. Może jednak trafię do kapłana, który ojcem Pio nie jest. Nie oznacza to jednak tego, że Bóg przez niego nie działa. Na ważność sakramentu główny wpływ ma penitent, nie spowiednik. Patrząc tylko po ludzku, możemy czuć się zawiedzeni. Patrząc z perspektywy wiary – każde rozgrzeszenie jest tak samo ważne, wartościowe, niezwykłe, życiodajne. Każde. Warto wybierać spowiedników mądrze, ale pamiętając przy tym, że oni są tylko (i aż!) pośrednikami. Łaski płyną od Boga, nie od kapłana.

Co mogę zrobić, by moja wielkopostna spowiedź przyniosła życie? Powiedziałabym przekornie: zadaj to pytanie Jezusowi. Może On na nie od dawna czeka… To Ty decydujesz jaka będzie Twoja spowiedź – czy będzie szczerym spotkaniem serce przy sercu, czy może tylko odhaczeniem obowiązku.

DEON.PL POLECA


Wielki Post szybko minie. Nie oszukujmy samych siebie, że mamy jeszcze sporo czasu by pomyśleć o spowiedzi. Czas pędzi nieubłaganie, a im dłużej zwlekamy, im więcej znajdujemy wymówek, tym trudniej potem po prostu się przełamać i przyjść do konfesjonału. Tym trudniej zatrzymać się w ciszy na dłuższą modlitwę (najlepiej nie raz, ale co najmniej kilka), by zrobić dobry rachunek sumienia. Trudniej też przełamać się i podejść do konfesjonału, bo nie łudźmy się – szatanowi nie w smak, żebyśmy czerpali siłę z sakramentów, zrobi wszystko żeby je nam zohydzić, zaczynając od pokazania kapłanów w jak najgorszym świetle, po podważanie sensu spowiedzi, a jeśli to nic nie da – będzie wzbudzał lęk przed odrzuceniem, niezrozumieniem, przed szczerością.

Niech ten Wielki Post będzie okazją do zatrzymania się i refleksji nad tym jakie jest moje podejście do sakramentów. Do zadania sobie szczerych pytań, np. czy wierzę w to, że w konfesjonale czeka na mnie Jezus, nie tylko ksiądz? Czy wierzę w to, że Pan chce mi dawać siłę, troszczyć się o mnie i dać mi wszystko to, co potrzebne jest mi dziś do życia w pełni? On nic nie zabiera, ale wiele daje. Choć czasem, zapatrzeni w nasze braki, nie potrafimy tego dostrzec. Jezus czeka. W tym Wielkim Poście, w sakramentach, które nam daje również. Zacznijmy z Nim o tym szczerze rozmawiać, również o naszych lękach, oczekiwaniach, wątpliwościach. Jeśli nie potrafimy Go usłyszeć i ciągle nie wiemy co zrobić, zaufajmy Kościołowi. Sakramenty są życiodajnym źródłem. Pytanie czy zechcemy z niego czerpać…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sam decydujesz, jaka będzie Twoja spowiedź
Komentarze (8)
MN
Mariusz Nowak
15 marca 2025, 18:37
Grzeszący ateisci pójdą do piekła?
MN
Mariusz Nowak
13 marca 2025, 22:29
Przykazania kościelne to propozycja ludzi.
OK
~O Krzyczana
13 marca 2025, 19:00
a jeśli ksiądz się na mnie drze, ze za często przychodzę do spowiedzi i niepotrzebnie mu głowę zawracam, bo jest akt pokuty na początku mszy, i powinnam na nim poprzestać? Dla informacji: generalnie jest to spowiedź raz na dwa miesiące, a ksiądz drze się za każdym razem i nie tylko na mnie, niemal identycznymi słowy. Tak, czasem spowiada ktoś inny, ale najczęściej ten. Spotkanie z Jezusem Miłosiernym jak nic, prawda?
LL
~Leon Leonidas
14 marca 2025, 14:31
Jak widać, nie tylko świeckim zdarza się niezrozumienie, czym jest Sakrament Pojednania. Współczuję.
WB
~Wanda Barthelke
13 marca 2025, 12:31
Bardzo piękny, potrzebny tekst dziękuję i życzę żeby każdy zrozumiał przesłanie jaki ten tekst ze sobą niesie, że przede wszystkim Spowiedź to spotkanie z Chrystusem Miłosiernym.
PR
~Ppp Rrr
13 marca 2025, 12:28
Nie jest to prawda. Można się nawrócić (= podjąć decyzje o zmianie swojego życia) bez spowiedzi tak samo, jak można iść do spowiedzi pod przymusem/dla tradycji/z poczucia obowiązku - i to nic nie zmieni. Dlatego powinna być DOBROWOLNA. Pozdrawiam.
IF
~Irmina Figurska
13 marca 2025, 23:52
Zmiana życia bez spowiedzi jest tylko zmiana życia...A nie nawroceniem...
LL
~Leon Leonidas
14 marca 2025, 01:07
Spowiedź JEST dobrowolna. Nikt do niej nie zmusza. Można oczywiście podjąć decyzję o zmianie na lepsze bez spowiedzi i podejmować w tym kierunku całkiem udane próby, co nie zmienia faktu, że stare grzechy jak ogon będą ciągnąć się za człowiekiem . I nie zmienia to faktu, że, o ile są to ciężkie grzechy, pozostaje się niepojednanym z Bogiem, a przecież o Niego chodzi...