Abp Budzik i kard. Nycz o śp. T. Mazowieckim
Ciągle towarzyszyła mu troska o sprawy państwa i Kościoła - tak zmarłego dziś Tadeusza Mazowieckiego wspomina abp Stanisław Budzik. "Zapewne będzie oceniany różnie i z różnych stron, ale jest postacią nie do wykreślenia z najnowszych dziejów Polski" - dodał metropolita lubelski w rozmowie z KAI.
Publikujemy treść wypowiedzi abp. Stanisława Budzika:
Moje pierwsze spotkanie z Tadeuszem Mazowieckim miało miejsce w 1989 r. i choć było "spotkaniem" na odległość, bardzo zapadło mi w pamięci. Przebywałem wówczas w Łodzi na naradzie dyrektorów Caritas. Nagle ktoś wpadł z wiadomością, że premier Mazowiecki zemdlał podczas wygłaszania exposé. Pamiętam z jaką zgrozą wszyscy zebrani przyjęli tę informację i z jaką ulgą odebraliśmy wieść, że premier wrócił na mównicę. Porównał wtedy stan swojego zdrowia do sytuacji polskiej gospodarki. To było bardzo dawno temu. Jak widać, pan premier wyszedł z ówczesnych tarapatów zdrowo, bo przeżył 86 lat - to piękny wiek. Także nasza gospodarka, pomimo wszystkich problemów, jakoś się podniosła.
Premier Mazowiecki był wówczas na ustach wszystkich. Później oczywiście zaczęły się problemy, kiedy zajmował precyzyjne stanowiska polityczne w różnych sprawach, to wiadomo, że w społeczeństwie pluralistycznym są głosy za i przeciw.
Ostatnie spotkanie miało miejsce w ubiegłym roku, kiedy pan premier przebywał na wypoczynku w domu sióstr służek w Nałęczowie. Miałem okazję wówczas z nim porozmawiać. Było to akurat w czasie, gdy wraz z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym przygotowywaliśmy wspólne przesłanie o pojednaniu. Żywo interesował się tą sprawą, a nawet znał już dokument, który nie był jeszcze znany publicznie i bardzo kompetentnie odnosił się do konkretnych spraw w nim zawartych.
Widziałem, że mimo podeszłego wieku i tego, że akurat wypoczywał, trzymał rękę na pulsie wydarzeń ważnych dla Kościoła i Ojczyzny.
Odszedł człowiek, który był ważnym uczestnikiem polskiego życia społecznego, zwłaszcza po pamiętnym roku 1989. W przyszłym roku będziemy obchodzić 25-lecie wydarzeń, w których premier Mazowiecki odegrał bardzo ważną rolę. Zapewne będzie oceniany różnie i z różnych stron ale jest postacią nie do wykreślenia z najnowszych dziejów Polski.
Kard. Nycz: Mazowiecki ma olbrzymie zasługi dla promocji laikatu w Kościele
Był to człowiek Polsce potrzebny, także w sytuacji dzisiejszej. Służył nam swoją wyważoną i mądrą radą, zarówno ludziom rządzącym, jak i ludziom Kościoła - powiedział kard. Kazimierz Nycz w związku ze śmiercią Tadeusza Mazowieckiego. "Zawsze z wielką satysfakcją z nim rozmawiałem" - dodał.
"Odszedł ktoś, kto był ważnym elementem historii Polski ostatnich 60 lat. Jego życie z pewnością nie było łatwe, gdyż przypadło najpierw na czas PRL-u, wymagający także niełatwych kompromisów, a następnie okres wielkich przemian" - powiedział kard. Nycz.
"Dla mnie osobiście Tadeusz Mazowiecki był bardzo cennym rozmówcą i doradcą w wielu sprawach" - powiedział kard. Nycz. - Był też kimś bardzo zaangażowanym w budowę Świątyni Opatrzności w Warszawie i zasiadał do jej Rady Patronów" - przyznał metropolita warszawski.
Mówiąc o zasługach Mazowieckiego dla Kościoła, kard. Nycz zwrócił uwagę, że odegrał on ogromną rolę jeśli chodzi o uaktywnienie środowiska katolików świeckich i to jeszcze przed Soborem Watykańskim II. Dodał, że Sobór zdecydowanie poparł kierunek promocji świeckich w Kościele, który przez środowisko "Więzi" postulowany był już wcześniej.
"Więź" - zdaniem metropolity warszawskiego - odegrała olbrzymią rolę na rynku prasy katolickiej w Polsce. Ukształtowała myślenie kilku pokoleń polskiej inteligencji. "I jest to też olbrzymia osobista zasługa Tadeusza Mazowieckiego" - wyjaśnił kardynał.
Kard. Nycz przyznał, że mimo, że po ludzku można się spodziewać śmierci kogoś kto ma 86 lat, to odejście Tadeusza Mazowieckiego było dlań zaskoczeniem. "Bardzo niedawno z nim rozmawiałem i uczestniczyłem w sympozjum nt. Bliskiego Wschodu, gdzie Mazowiecki występował i w bardzo mądry sposób dyskutował z patriarchą Butrosem Rai z Bejrutu" - powiedział.
"Jestem pewien, że Pan Bóg oceniając jego życie zrobi to najbardziej sprawiedliwie i miłosiernie - powiedział kardynał. - My natomiast możemy powiedzieć: Bogu dzięki za jego długie życie, aż do ostatnich chwil!".
Skomentuj artykuł