Abp Hoser: zwycięstwo Polaków ocaliło Europę
Zwycięstwo Polaków w Bitwie Warszawskiej 1920 roku ocaliło Europę przed zalewem komunizmem - zauważył w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser.
Zdaniem bp warszawsko-praskiego choć wynik wojny polsko-bolszewickiej zagwarantowała nam miejsce na mapie politycznej kontynentu, to jednak nie można zapominać, że wolność i suwerenność nie są dane raz na zawsze. Tegoroczne obchody 95 lat "Cudu nas Wisłą" winny więc być dla nas nie tylko lekcją historii, ale przede wszystkim szkołą mądrości zarówno dla polskich elit politycznych jak i całego społeczeństwa - podkreślił hierarcha.
Przypomniał, że 95 lat temu stając na przedpolach Warszawy do nierównej walki z Armią Czerwoną w obronie niedawno odzyskanej niepodległości, Polska była kompletnie osamotnienia, podobnie jak 24 lata później w czasie Powstania Warszawskiego. - Nikt nie spodziewał się, że młode wojsko będzie w stanie oprzeć się nacierającej sile bolszewickiej. Stąd mowa jest o "Cudzie nad Wisłą". Był to jednak, zdaniem abp Hosera, potrójny cud: "jedności narodowej", "sztuki militarnej Polaków" oraz "Bożej interwencji", czego dowodem są udokumentowane świadectwa opisujące tamte dni. Można w nich przeczytać, że 15 sierpnia 1920 roku nad Warszawą żołnierze bolszewiccy zobaczyli postać Najświętszej Maryi Panny - powiedział abp Hoser.
Zwrócił uwagę, że w roku 1920 głównym celem Lenina było przeniesienie rewolucji bolszewickiej na teren Niemiec i Włoch, dlatego Armia Czerwona szła dwoma frontami. - W jego planach Polska miała być jedynie pomostem dla drodze do zajęcia całego kontynentu. Stąd nasze "zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej ocaliło nie tylko Polskę, ale uratowało Europę przed zalewem komunizmu - podkreślił abp Hoser. Dodał, że podobna sytuacja miała miejsce w 1944 roku. - Wykrwawiająca się w Powstaniu Warszawskim stolica opóźniła pochód Armii Czerwonej na zachód powodując, że Europa Zachodnia została wyzwolona przez wojska alianckie nie stając się tym samym kolonią ZSRR z czego niewielu zdaje sobie dziś sprawę - ubolewał duchowny.
Zaznaczył, że choć w 1920 roku Polska wywalczyła sobie miejsce na mapie historii i jest nam ono do dnia dzisiejszego gwarantowane, to jednak "musimy go bronić ponieważ jak uczy historia nie jest nam dane na zawsze". - Obecna sytuacja polityczna pokazuje bardzo wyraźnie, że Rosja próbuje odtworzyć swoje imperium. To powinno więc zmusić polskie elity polityczne do refleksji i konkretnych działań - podkreślił abp Hoser.
Przypomniał, że 95 lat jednym z czynników jednoczących Polaków wobec zagrożenia ze wschodu był właśnie religia. - Nie wystarczy nam dziś byle jakie społeczeństwo. Musimy budować naród, który jest wyższą formą organizacji społecznej gdzie elementy duchowe są ściśle złączone z materialnymi. Sam postęp cywilizacyjny nam nie wystarczy, jeśli stan polskiego społeczeństwa będzie zły, jeśli jego dusza będzie chora - ostrzegł bp warszawsko-praski.
Obchody 95. rocznicy Cuchu nad Wisłą zainaugurują wieczorem uroczyste nieszpory i Msza św. w konkatedrze Matki Bożej Zwycięskiej na warszawskim Kamionku.
15 sierpnia przed południem odbędzie się Eucharystia na Cmentarzu Poległych w Ossowie, a wieczorem na Cmentarzu Żołnierzy Bitwy Warszawskiej 1920 roku w Radzyminie, gdzie mszy św. będzie przewodniczył abp Henryk Hoser. W liturgii weźmie także udział bp Marek Solarczyk. Swoją obecność zapowiedział tam również prezydent Andrzej Duda, który przybędzie wraz z małżonką.
Bitwa Warszawska 1920 roku uznana została za jedną z najważniejszych bitew w historii świata. Zwycięstwo w niej pozwoliło Polsce zachować dopiero co odzyskaną niepodległość i zatrzymało rozprzestrzenienie się rewolucji bolszewickiej na Europę Zachodnią. W jej wyniku po stronie polskiej zginęło ok. 4,5 tys. żołnierzy, a 22 tys. zostało rannych zaś 10 tys. zaginęło. Zgodnie z szacunkami straty bolszewickie wyniosły 25 tys. poległych lub ciężko rannych. 60 tys. trafiło do polskiej niewoli a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców.
Skomentuj artykuł