Abp Ryś: Bóg chce być z nami w tym, co dla nas trudne
Bóg chce być z nami w tym, co dla nas jest trudne. Chce wejść w te wszystkie sytuacje, które odbierają nam poczucie sensu, radość, szczęście. Jest z nami tam, gdzie się zmagamy, gdzie płaczemy, gdzie jesteśmy jakoś odrzuceni. Jego przyjście w te wszystkie wymiary naszego życia jest dobrą nowiną - napisał metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś w życzeniach na Boże Narodzenie skierowanych do wiernych archidiecezji łódzkiej.
W pierwszych słowach swoich życzeń metropolita wspomniał o trudnej sytuacji związanej z trwającą pandemią, która wpływa na życie wszystkich Polaków.
"Wszyscy mówią, że te święta będą inne i że będą trudne. Będą trudne dlatego, że nie możemy się swobodnie przemieszczać po naszym kraju. Będziemy Wigilię spożywać w mniejszym gronie niż zwykle, nawet na liturgię, na Pasterkę czy na Sumę w Boże Narodzenie pójdą tylko niektórzy z nas, reszta będzie musiała zostać w domu, byśmy mogli zachować przepisy, jakie nakłada na nas epidemia" - przypomniał arcybiskup.
- To prawda, będzie trudno, ale ta trudność może nam albo przeszkodzić albo pomóc przeżyć najgłębszą prawdę tych Świąt i co więcej, myślę, że może do nas przyjść z rzeczywistym orędziem nadziei - podkreślił metropolita łódzki.
Dalej przypomniał, że okoliczności, w jakich Syn Boży przyszedł na świat, nie były łatwe, tylko trudne, nawet - najtrudniejsze. - Czas, w którym się urodził, nie był czasem łatwym, był czasem dramatycznym dla Jego narodu, który znajdował się w niewoli rzymskiej, pod okupacją, a sam moment narodzin, tak jak go opisuje Ewangelia, przypadł na czas spisu ludności, a więc bardzo upokarzającego wydarzenia - przypomniał abp Ryś.
- Potem przyszły pierwsze lata życia na wygnaniu, w świecie, który był Mu obcy kulturowo i przede wszystkim religijnie - opisywał dalej metropolita. - Możemy sobie tylko wyobrażać biedę Świętej Rodziny w Egipcie, a potem kiedy wrócili z wygnania do domu, to Jezus z Józefem i Maryją zamieszkał w Nazarecie, w takim miejscu, o którym mówiono, że nie tylko żaden Prorok stamtąd nie pochodzi, ale nic dobrego stamtąd nie może pochodzić.
Następnie podkreślił, że Bóg chce być z nami w tym, co dla nas trudne. - Bóg chce wejść w te wszystkie sytuacje, które odbierają nam poczucie sensu, odbierają nam radość, odbierają nam szczęście. Bóg nie szuka tego dla siebie, co łatwe, co jest jakimś egoistycznym szczęściem, tylko Bóg jest z nami, tam gdzie się zmagamy, gdzie płaczemy, gdzie jest nam przykro, gdzie jesteśmy jakoś odrzuceni, zakwestionowani - wylicza arcybiskup.
- Jego przyjście w te wszystkie wymiary naszego życia jest dobrą nowiną, bo kiedy On staje się w tych wszystkich miejscach trudnych obecny, to ta Jego obecność, jak ufamy, wszystko zmienia. Nie dlatego, żeby naraz wszystko się zmieniło dookoła jak przez dotknięcie jakąś czarodziejską różdżką, tylko dlatego, że On jest i że w tych miejscach trudnych nie zostajemy sami - zaznacza abp Ryś.
"Może też w ten sposób uczymy się od Boga, by być przy innych właśnie w tym, co dla nich jest trudne i że to ma sens, żeby być przy ludziach, nawet jeśli zewnętrznie niewiele to zmieni, nawet jeśli nie potrafimy zmienić tego, co przeżywają" - dodał.
Życzył też przeżywania takich świąt Bożego Narodzenia, które dostarczą nadziei i nauczą ją przekazywać. Życzył też wszystkim, aby ustał czas pandemii.
- Życzę, zwłaszcza w tym czasie tak umęczonym, zapracowanym, całej naszej służbie zdrowia, żeby nadszedł dla nich czas wypoczynku i zwolnienia z tego dramatycznego stresu, zmęczenia. Chcę powiedzieć Wam wszystkim ogromne „Dziękuję!” w imieniu tych, którym pomagacie, którym służycie. Modlimy się o to, żeby przyszedł czas lepszy i żeby przyszedł już wkrótce - dodał na zakończenie abp Grzegorz Ryś.
Skomentuj artykuł