Abp Ryś: Te trzy postawy uważamy za dopust boży. Ale to nasza wielka pomyłka
- Żadne z tych określeń nam się nie podoba i pewnie dlatego się nie odnajdujemy w tych obrazach, bo wszystkie są obrazami słabości. Ale w spotkaniu z Bogiem liczy się to, co potrafimy przyjąć, a nie dać - mówił arcybiskup Grzegorz Ryś podczas mszy odprawionej na łódzkim cmentarzu, gdzie pochowani są biedni i bezdomni.
Jakie określenia miał na myśli łódzki metropolita? W homilii odniósł się do czytań z uroczystości Wszystkich Świętych, znajdując wspólny wątek we wszystkich trzech czytaniach i pokazując na jego podstawie, jaką wielką pomyłkę popełniamy, oceniając swoją wiarę.
Kto chciałby być niewolnikiem, ubogim, wiecznie dzieckiem?
- Słyszeliśmy trzy czytania. W każdym z nich ludzie święci, szczęśliwi są nazwani jednym pojęciem, jednym słowem. W pierwszym czytaniu są określeni słowem "niewolnicy". Anioł mówi do pozostałych aniołów: nie wyrządzajcie szkody ziemi ani morzu, aż opieczętujemy - dosłownie - "niewolników" Boga naszego. W drugim czytaniu święci boży są opisani jako dzieci: "zostaliśmy nazwani dziećmi bożymi". W trzecim czytaniu, Ewangelii, w ośmiu błogosławieństwach słowem, które nas opisuje, jest słowo "ubodzy" - mówił abp Ryś.
Arcybiskup zastanawiał się, czy ktokolwiek miałby ochotę odnaleźć w którymś z tych pojęć: niewolnicy, dzieci, ubodzy.
- Nie chcemy być niewolnikami, żyjemy w świecie, w którym wolność jest największą wartością, odmieniana przez wszystkie przypadki. Nikt nie chce być zawsze dzieckiem, marzymy o tym, żeby wyrosnąć, nie chcemy być ciągle traktowani jak dziecko, z którego zdaniem nikt się nie liczy. Nikt nie chce być ubogi: spędzamy całe życie pracując, żeby mieć pieniądze - mówił arcybiskup.
Te trzy biblijne obrazy pokazują naszą słabość
Jak zaznaczył, żadne z tych określeń nam się nie podoba i dlatego trudno nam się odnaleźć w tych trzech biblijnych obrazach - bo wszystkie trzy są obrazami słabości.
- Cała trójka: niewolnik, dziecko i ubogi, to ludzie, którzy nic nie mogą, są mali, w jakimś sensie ostatni. A te czytania nas wzywają, byśmy te postawy wybrali. Nie uważali ich za dopust boski! Może się zdarzyć, że w życiu nie będziesz mieć pieniędzy i zostaniesz skazany na ubóstwo. albo ciągle będziesz traktowany jak dziecko, z którego zdaniem nikt się nie liczy. Dlaczego mielibyśmy wybrać takie postawy? Co słowo nam podpowiada? - pytał abp Ryś.
Jak wyjaśnił, nie było zwyczaju oznaczania niewolników pieczęcią. Byli oni pieczętowani na czołach tylko wtedy, gdy popełnili jakieś przestępstwo i uciekli od swojego pana. Wtedy na czole wypalano im pieczęć z literą "F" - od łacińskiego słowa "uciekinier". Ich pan przyjmował ich z powrotem, wybaczał. Według arcybiskupa to porównanie jest dla nas wskazówką, jak należy spojrzeć na bycie niewolnikiem w kontekście naszej wiary: robimy rzeczy złe, uciekamy od Boga, popełniamy przestępstwa - ale On nam wybacza. Ta pieczęć jest potwierdzeniem, że nam wybaczył i nas przyjął z powrotem. Postawa opieczętowanego niewolnika uczy nas przyjmowania wybaczenia.
Wierzyć to znaczy przyjmować wszystko jako dar
Jak odnieść rzeczywistość naszej wiary do postawy dziecka i ubogiego?
- To ludzie, którzy mogą stosunkowo niewiele, i całą rzeczywistość mogą przyjmować jako dar. Nie mają pieniędzy, nie kupują, dostają, otrzymują w darze. Dorośli często tego nie rozumieją. Bardzo bogate społeczeństwa też tego nie rozumieją: że można coś dostać za darmo, otrzymać w darze. Dziecko bierze rzeczywistość jak dar. Ubogi to ktoś, kto się musi nauczyć w życiu przyjmować. To jest kluczowe do zrozumienia naszej wiary i świętości. Jesteśmy święci przez to, co od Boga otrzymujemy. Jest wielką pomyłką, gdy mierzymy swoją wiarę miarą tego co dajemy czy uważamy, że musimy dać -wyjaśniał abp Ryś.
Miarą świętości jest to, co przyjmujemy ze słowa, które słyszymy - podsumował arcybiskup. - Czy mamy odczucie, że Bóg nas obdarował tym, co usłyszeliśmy, ważnym słowem, które pozwala nam inaczej spojrzeć na życie, na wiarę, na bliskich?
Abp Grzegorz Ryś w uroczystość Wszystkich Świętych przewodniczył mszy świętej na łódzkim cmentarzu przy ul. Zakładowej, w miejscu, gdzie pochowani są biedni i bezdomni. Na liturgii zgromadzili się duchowni, siostry zakonne oraz wierni, którzy odpowiedzieli na zaproszenie metropolity łódzkiego, by modlić się za tych, którzy odeszli w samotności, a których grobów nikt nie odwiedza.
Posłuchaj całej homilii:
Źródło: archidiecezja.lodz.pl / mł
Skomentuj artykuł