Biskupi o relacjach państwo-Kościół
Obecne relacje państwo-Kościół są "zewnętrznie poprawne", nacechowane szukaniem spokoju i unikaniem zadrażnień, natomiast brak jest woli rozwiązywania spraw na rzecz dobra wspólnego - mówi KAI przed wizytą "ad limina Apostolorum" przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik.
Z kolei zdaniem Prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka, Polska jako kraj demokratyczny ma wciąż wiele do zrobienia w dziedzinie "poszanowania autorytetu władzy państwowej i kościelnej, budowania dobra dnia codziennego na uzgodnionych zasadach, a nie szukania drogi ich obejścia".
Wizytę "ad limina Apostolorum" w Rzymie polscy biskupi złożą w dniach 1-8 lutego. Program pobytu przewiduje odwiedziny watykańskich kongregacji oraz kilkunastu papieskich rad i innych watykańskich urzędów. Kwestie dotyczące relacji Kościół-państwo podczas wizyty "ad limina Apostolorum" referować będą polscy biskupi w Sekcji Relacji z Państwami Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.Będą to: prymas Polski abp Józef Kowalczyk, kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz, przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik, wiceprzewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, abp Sławoj Leszek Głódź - współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu oraz abp Stanisław Budzik - przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej.
Biskupi zapewne nawiążą do tematów, jakie w ciągu ostatnich miesięcy skupiły uwagę opinii publicznej. A jest ich wiele: zagrożenia i następstwa wdrażania unijnych procedur tzw. polityki równościowej, brak ustawodawstwa ws. in vitro, spór wokół statusu nauczania religii w szkole, prace nad przekształceniem Funduszu Kościelnego w dobrowolny odpis podatku dochodowego, czy wreszcie obecność krzyża i innych symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Nie bez znaczenia są też takie kwestie jak przykłady obrażania uczuć religijnych w działalności artystycznej czy kwestionowanie obecności katolików w polityce.
Relacje państwo-Kościół - "zewnętrznie poprawne"
KAI zapytała hierarchów, jak oceniają obecne stosunki państwa i Kościoła w Polsce oraz w jakich kwestiach widzą punkty sporu i kompromisu obydwu stron.
Zdaniem abp. Józefa Michalika stosunki państwo-Kościół należy rozpatrywać w szerszym kontekście kondycji całego społeczeństwa.
"Państwo to nie tylko rząd, stosunki Kościoła z państwem wymagają także poszerzenia o wymiar odpowiedzialności za wizję Polski, narodu, przyszłości. Chodzi także o obserwację tego, co się dzieje z moralnością, stanem duchowym i kulturą narodu i do czego prowadzą pewne wydarzenia lub tendencje oraz spojrzenie na to, co decyduje, że jesteśmy Polakami" - uważa przewodniczący Episkopatu.
Zdaniem abp. Michalika, trzeba tu wspomnieć o godności narodu i patriotyzmie, który jest "przez niektóre wpływowe środowiska laicystyczne pomijany lub nawet zwalczany". - Na taką postawę nie możemy patrzeć spokojnie. Trzeba tych wartości strzec. Zawsze będzie nas niepokoić, jeśli coś w tej dziedzinie jest nie w porządku - powiedział przewodniczący KEP.
W opinii abp. Michalika, państwo i Kościół muszą też mieć na uwadze problemy natury społeczno-gospodarczej, jak sytuacja rodziny i utrzymujące się bezrobocie i emigrację zarobkową Polaków, zarówno z miast, jak i terenów wiejskich. "To nie jest problem wyłącznie Kościoła, ale też Kościół musi wiedzieć, że rząd ma z tym kłopot" - stwierdził abp Michalik. Jak dodał, w tej sferze władze powinny brać pod uwagę zarówno sugestie Kościoła, jak i m.in. związków zawodowych, czy instytucji unijnych tak, aby wypracować spójną koncepcję rozwiązania takich problemów.
Pytany, czy stosunki państwo-Kościół uległy znaczącej zmianie od wizyty "ad limina" w 2005 r., abp Michalik zgodził się ze stwierdzeniem, że ostatnie lata charakteryzują się częstszymi niż wcześniej atakami na Kościół ze strony środowisk mu nieprzychylnych.
- Niedawno byliśmy oskarżani o współpracę z UB, mimo że samych funkcjonariuszy UB ani innych środowisk nie tknięto, dziś jesteśmy świadkami profanacji krzyża, a także zmanipulowanych oskarżeń o tolerancję grzechu. Kościół nigdy nie tolerował zła, ani grzechu, a dziś chce się to na siłę wmówić. Widać tu wielki wpływ środków masowego przekazu, takie informacje są zwielokrotniane w różnych mediach, państwowych i prywatnych.
Sprzyja temu ogólny zanik chęci do właściwego interpretowania i tendencję do relatywizowania wszystkiego - wyjaśnia abp Michalik.
"Kościół musi być gigantem, by wyjść z tego zwycięsko, choć z zewnątrz na takiego giganta nie wygląda. Ma jednak inną, wewnętrzną siłę. Tą siłą i mądrością Kościoła jest Ktoś inny. Walka z Kościołem środkami z tego świata okaże się nieskuteczna. Patrzymy spokojnie, nie wycofujemy się z realizowania naszego posłannictwa w czas pogody i w okresie burz, bo wiemy, że zwycięstwo przyjdzie, ono ma inne drogi" - powiedział.
Jak zaznaczył, "następuje przebudzenie ludzi wobec kolejnej ideologii [gender - KAI], którą próbuje się narodowi zaproponować". - A Polacy na ideologie reagują jednoznacznie i na tę ideologię też tak zareagowali: że jest to coś, co chce się narzucić niezależnie od prawdy - dodał.
W opinii przewodniczącego KEP, w przestrzeni publicznej zauważalne jest coraz częstsze kwestionowanie zasad moralności i praw natury. - Prawd wiary ludzie niewierzący dziś nie kwestionują, bo nie mają do tego żadnego tytułu. Mocno kwestionują natomiast zasady etyki, moralności, prawo Boże, prawo natury. Także tu Kościół nie może milczeć, musi odpowiadać na te prowokacje. To ich bardzo drażni, bo cały program tej ideologicznej indoktrynacji wtedy pada, szkoda że przy okazji poranią wielu ludzi - powiedział abp Michalik.
Zdaniem abp. Michalika, jedną z nierozwiązanych wciąż spraw w obustronnych relacjach jest kwestia statusu nauczania religii w szkole. - W moim przekonaniu jest to pierwszy punkt niepokoju, o którymi musimy mówić i przypominać, i który pokazuje, dokąd zmierza ten rząd. To jest bardzo niebezpieczne. Religia powinna być przedmiotem do wyboru, ale zapisanym w ramach przedmiotów obowiązkowych. Dzisiaj przesuwa się ten przedmiot poza siatkę, próbując szukać różnych wyjaśnień. To demaskuje nieszczerość, albo pokazuje, że rzucono nam wyzwanie - stwierdził.
Abp Michalik wspomniał także o sprawie obrażania uczuć religijnych w działalności artystycznej, która zaangażowała ostatnio zarówno Kościół, jak i instytucje państwowe. - Profanowanie sacrum jest niebezpieczeństwem. Próba zaistnienia artysty z chorą wyobraźnią poprzez profanację czegoś, co jest święte dla innych ludzi, musi być zahamowana. A tutaj ze zdumieniem patrzę, że i minister, i dyrektorzy wystaw i teatrów uważają, że wszystko jest w porządku. Dla mnie jest to przykład barbarzyństwa, które dochodzi dziś do głosu - stwierdził abp Michalik.
Przewodniczący KEP ocenił obecne relacje państwo-Kościół jako "zewnętrznie poprawne". - Jest to szukanie spokoju poprzez odkładanie pewnych spraw, unikanie zadrażnień. Są też przejawy dobrej woli, jest prowadzony dialog, liczenie się z Konkordatem. Natomiast woli rozwiązywania spraw na rzecz dobra wspólnego, nawet narażając się na oskarżenia, do końca chyba nie ma. Nie wiem, czy którykolwiek rząd po 1991 r. miał taką autentycznie dobrą wolę i determinację, skoro jest ciągle wiele spraw nie załatwionych - uważa abp Michalik.
Jak dodał, obecnie dominuje "chęć dialogu, rozmowy, refleksji, która się przedłuża, a nie konkretnego rozwiązywania spraw", co "byłoby perspektywiczne i wychowawcze dla narodu". - Takie działanie jest niezdrowe w dalszej perspektywie. Słupki popularności wśród wyborców nie mogą o wszystkim decydować - stwierdził.
Konkordat dokumentem nowoczesnym i wzorcowym
Prymas Polski abp Józef Kowalczyk podkreśla, że według norm prawa kanonicznego wizyta "ad limina Apostolorum" nie dotyczy wprost formalnych relacji Państwo-Kościół ani oceny jakichkolwiek umów zawartych między tymi podmiotami. Ma ona przede wszystkim aspekt duchowy i duszpasterski, i nie towarzyszą jej "żadne wątki polityczne dotyczące stosunków dyplomatycznych Państwo-Kościół".
Prymas Kowalczyk przypomina natomiast, że 17 lipca br. upłynie 25 lat od nawiązania stosunków dyplomatycznych Polski ze Stolicą Apostolską. Zabiegi ówczesnych władz polskich o nawiązanie takich stosunków dyplomatycznych trwały dość długo. Stolica Apostolska wraz z Konferencją Episkopatu Polski, która nie mogła być pominięta w tak ważnym akcie prawa międzynarodowego, postawiła zabiegającym pewne warunki do spełnienia, aby akt nawiązania stosunków dyplomatycznych miał sens i był rzeczywiście aktem świadczącym o duchu demokratycznym panującym w obydwu podmiotach, gwarantującym wolność religijną oraz prawa i obowiązki ludzi Kościoła katolickiego działających w strukturach politycznych swojego kraju.
Z okazji rocznicy - zapowiada abp Kowalczyk - ukażą się publikacje dotyczące tego ważnego wydarzenia. "Strona kościelna upamiętni to w odpowiedni sposób. Dokona rzeczowej oceny aktu wznowienia stosunków dyplomatycznych oraz podpisania i ratyfikacji konkordatu regulującego wzajemne odniesienia Państwa i Kościoła w naszej Ojczyźnie" - dodaje Prymas Polski.
W opinii Prymasa, konkordat jako dokument prawny przyczynił się do pokoju wewnętrznego w naszej Ojczyźnie i otworzył drogę innym Kościołom i wspólnotom wyznaniowym w Polsce do pośredniego korzystania z jego zapisów w oparciu o szczegółowe ustawy (np. o stosunku Państwa do Kościoła prawosławnego, czy do Kościoła luterańskiego), czy też w oparciu o zasadę równości wyznań wobec prawa państwa polskiego. "Zwracam na to szczególną uwagę, bo w ten sposób polski konkordat stał się też dokumentem ekumenicznym i otworzył drogę innym Kościołom oraz związkom wyznaniowym do korzystania z tego, co Kościół katolicki wypracował i sformułował w jego zapisach" - zaznaczył abp Kowalczyk.
Prymas dodaje, że konkordat "jest dokumentem nowoczesnym, poniekąd wzorcowym, dla innych państw wychodzących ze struktur systemu socjalizmu realnego, a także innych państw, bo formułuje podstawowe zasady - podobnie jak to miało miejsce w prawie rzymskim. Opracowywanie szczegółowych norm prawa wewnętrznego w oparciu o te zasady pozostawiono władzy ustawodawczej państwa współpracującej z kompetentnymi organami Konferencji Episkopatu".
Zdaniem Prymasa, "Polska jako kraj demokratyczny, suwerenny, niepodległy i praworządny ma wiele do zrobienia w dziedzinie wychowania społecznego do poszanowania normy prawnej ustanowionej przez demokratyczne i kompetentne władze, poszanowania autorytetu władzy państwowej i kościelnej, budowania dobra dnia codziennego na uzgodnionych zasadach, a nie szukania drogi ich obejścia, pogwałcenia i konfliktowania społeczeństwa przez samowolne, często niekompetentne i upolitycznione interpretacje norm prawa cywilnego lub kościelnego".
Stygmatyzacja osób wierzących w przestrzeni publicznej?
Dr hab. Aleksander Stępkowski z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris" uważa, że niepokój budzi sama atmosfera towarzysząca obecnie debacie na temat relacji państwa i Kościoła w Polsce. - Ostatnio obserwujemy powrót w debacie publicznej do argumentów, które przywodzą na myśl stalinowskie procesy księży oskarżanych o "szpiegostwo na rzecz Watykanu". Argumentacja ta jest oczywiście znacznie bardziej oględna w wyrazie, jednak nie różni się co do meritum, kwestionując wiarygodność katolików - uważa.
W tym kontekście prawnik nawiązał m.in. do niedawnej dyskusji wokół osoby wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego, któremu niektórzy politycy i komentatorzy zarzucali, że jako urzędnik państwowy i jednocześnie czynny katolik, autor wywiadu-rzeki z abp. Henrykiem Hoserem, nie oddziela swojego światopoglądu od pracy zawodowej.
"Obserwowaliśmy niedawno, jak poddaje się w wątpliwość kompetencje, uczciwość i profesjonalizm prawników, twierdząc, że - o zgrozo! - kierują się swoją wiarą. Ta oczywista stygmatyzacja osób wierzących w przestrzeni publicznej, uprawiana w lepszym lub gorszym stylu przez różne osoby, ma na celu podważenie wiarygodności katolików" - mówi dr hab. Stępkowski.
"Słyszałem już na poważnych konferencjach naukowych profesorów, którzy twierdzili, że jeśli Trybunał Konstytucyjny uznałby za niekonstytucyjną instytucjonalizację związków osób tej samej płci, to bez wątpienia powodem tego byłby katolicyzm i nota Kongregacji Nauki Wiary, wyraźnie wskazująca na niedopuszczalność popierania tego typu rozwiązań przez katolików. Sędziowie TK nie byliby więc niezawiśli. Stawia się zatem pytanie o lojalność uznając, że wiara katolicka na dłuższą metę musi prowadzić do nielojalności względem Państwa" - zwraca uwagę prawnik.
Zdaniem Stępkowskiego sytuację podobną "mieliśmy w starożytności, gdy chrześcijan, którzy nie chcieli oddawać boskiej czci cesarzowi uznawano za złych obywateli". - Podobne zarzuty względem katolików wysuwano w okresie Kulturkampfu, a potem w najmroczniejszych latach PRL. I powiedzieć trzeba sobie jasno, że dzieje się tak wówczas, gdy sprawującym władzę (czy to polityczną, czy też medialną) zaczyna przeszkadzać przestrzeganie przez obywateli norm moralnych, które chce ignorować prawo stanowione. Paradoksem jest to, że bycie katolikiem może w katolickim społeczeństwie służyć za defamującą etykietkę. Niestety, tak się dzisiaj dzieje - stwierdza prawnik.
Kwestie dotyczące relacji Kościół-państwo podczas wizyty "ad limina Apostolorum" referowane będą przez polskich biskupów w Sekcji Relacji z Państwami Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.
Zadaniem Sekcji ds. Relacji z Państwami (nazywanej też Sekcją Drugą) jest zajmowanie się sprawami, które wymagają kontaktów z rządami państw. Do kompetencji Sekcji należą m.in. relacje Stolicy Apostolskiej z innymi państwami, w tym zawieranie konkordatów lub podobnych umów oraz reprezentowanie Stolicy Apostolskiej na forum międzynarodowych organizacji.
W szczególnych okolicznościach - na zlecenie Ojca Świętego i w porozumieniu z kompetentnymi dykasteriami Kurii - Sekcja przygotowuje dekrety nominacyjne w Kościołach partykularnych, ustanawia je i zmienia ich struktury. Ponadto w ścisłej współpracy z Kongregacją ds. Biskupów zajmuje się mianowaniem biskupów w krajach, które zawarły ze Stolicą Apostolską traktaty lub umowy oparte na prawie międzynarodowym.
Funkcję Sekretarza Sekcji ds. Relacji z Państwami pełni obecnie abp Dominique Mamberti.
Skomentuj artykuł