Bożonarodzeniowa szopka z dostawą po latach
Katolicka parafia pw. św. Józefa w Erie w amerykańskim stanie Pensylwania doczekała się szopki, którą zamówiła u niemieckich cieśli prawie 100 lat temu. Na przeszkodzie w terminowej realizacji dzieła stanęły kolejne wojny światowe.
Katolicka wspólnota z USA, której członkowie mają niemieckie korzenie, zamówiła ręcznie rzeźbione postaci do szopki na początku XX wieku. Niedługo potem wybuchła I wojna światowa o zamówieniu szybko zapomniano.
Dopiero niedawno proboszcz parafii, ks. Larry Richards odkrył w kronikach parafialnych z 1917 roku wzmiankę o zamówionej szopce z Niemiec. Postanowił zastąpić pierwotne zamówienie nowym, bardzo podobnym. W tym celu wybrał się do małego bawarskiego miasteczka Oberammergau, gdzie od stuleci wystawiana jest słynna pasja, a tamtejsi artyści-stolarze słyną z niezwykle kunsztownie wykonanych szopek betlejemskich.
Na szopkę składa się 51 postaci – ręcznie rzeźbionych i pokrytych płatkami złota. Od lipca br. zaczęły one sukcesywnie przybywać do Erie. Ostatnią figurę – Dzieciątko Jezus – uroczyście umieszczono w szopce w wigilię Bożego Narodzenia.
Koszt całej szopki nie był mały, bo wykonanie niektórych postaci kosztowało nawet około 3 tys. dolarów, jednak parafianie postanowili podjąć wysiłek finansowy i w ten sposób uczcić 150-lecie istnienia wspólnoty.
Skomentuj artykuł