Bp Damian Muskus: W Kościele zadawane są Jezusowi najcięższe rany

fot. Archidiecezja Krakowska / YouTube
KAI / pk

- Jeśli łódź Kościoła rzeczywiście nabiera wody, to dlatego, że ci, którzy w niej przebywają, ulegają złudzeniu, że to oni są panami łodzi, nie Jezus - mówił bp Damian Muskus OFM podczas nabożeństwa pojednania na Przeprośnej Górce w Olsztynie pod Częstochową. Modlili się tam pątnicy z archidiecezji krakowskiej.

Krakowski biskup pomocniczy przywołał obraz burzy na jeziorze i podkreślał, że rozczarowanie, lęk, zwątpienie, to bardzo trudny moment wiary, ale nieuchronny i konieczny, jeśli mamy od wiary opartej na emocjach przejść drogę do wiary dojrzałej. - Wiara dojrzała rodzi się nie w chwilach entuzjazmu, ale w poczuciu opuszczenia i smutku - mówił.

- Chcę wam powiedzieć: to dobrze, że zadajecie sobie trudne pytania o swoją wiarę, o Kościół, który powinien być wspólnotą żyjącą na co dzień Ewangelią, a często tego po prostu nie widać. To normalne, że boli nas zło, że boli nas grzech. To dobrze, że niepokoi nas postawa tych, którzy zamiast dokonać dogłębnego oczyszczenia Kościoła, stosują jedynie zabiegi kosmetyczne - podkreślał bp Muskus, przywołując słowa papieża Franciszka w Lizbonie: "zamiast pytań, które ranią, wolimy łatwe odpowiedzi, które znieczulają". - Boimy się trudnych pytań, bo nas ranią, ale znieczulenie nie leczy, odwraca tylko uwagę od pola operacyjnego. Wygoda, ochrona wizerunku czy zachowanie pozorów moralnej doskonałości, nie leczą choroby, ale ją maskują. Tam, gdzie jest odwaga zadawania trudnych pytań, tam jest szansa na uleczenie i życie w całej pełni - przekonywał.

Kościół jest "jednocześnie mój i nie mój, nasz i nie nasz"

- Wspaniałym paradoksem Kościoła jest to, że jest jednocześnie mój i nie mój, nasz i nie nasz. Jest mój, bo do niego należę, jestem jego częścią. Jest nasz, bo każdy z nas jest w tej wspólnocie ważny. Każdy jest odpowiedzialny za jej kształt i wiarygodność w oczach świata. Ale nie jest mój, bo należy do Chrystusa - tłumaczył, cytując papieża Benedykta XVI, który przed odejściem na emeryturę wyznawał: "Wiedziałem jednak zawsze, że w tej łodzi jest Pan, i wiedziałem zawsze, że łódź Kościoła nie jest moja, nie jest nasza, lecz Jego".

Biskup przywołał hasło tegorocznej pielgrzymki „Wierzę w Kościół Chrystusowy” i podkreślił, że to Jezus jest Panem Kościoła i to Jemu zadawane jest cierpienie, gdy „członkowie wspólnoty tłumią w sobie głos sumienia, gdy krzywdzą, gdy ponad Ewangelię stawiają ludzką reputację”.

- Nieprawdą są powtarzane w przestrzeni publicznej hasła, że w dzisiejszym Kościele nie ma Chrystusa. Nie dajcie sobie wmówić, że taka jest prawda. Ona jest diametralnie inna. Chrystus jest w tym Kościele, nie opuścił go. A gdy widzi zło w swoim Kościele, cierpi w nim - mówił.

- On cierpi z tymi, którzy się gorszą i odchodzą, i z tymi, którzy płaczą z powodu bezdusznego traktowania, raniących słów i przestępczych czynów - wyliczał duchowny.

- Cierpi, gdy nie dostrzegamy Go w przybyszach, osobach doświadczających bezdomności, uzależnionych, szukających szczęścia na ślepo, zrozpaczonych. Cierpi, gdy Jego miłość sprzedawana jest na targach polityki, zamieniana na srebrniki poklasku, kariery i bogactwa, samouwielbienia i pychy - dodał.

Mylenie wiary z religijnością

W tym kontekście mówił również o faryzejskiej obłudzie i myleniu wiary z religijną dominacją.

- Czy Chrystus w swoim Kościele nie cierpi, gdy Jego uczniowie dzielą się, gdy wyrzucają sobie wzajemnie brak miłości do Niego i tracą Go przy tym z oczu? O czym świadczą spory, które wybuchły podczas Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie? Na czym skupiło uwagę wielu wierzących? Na słowach Franciszka? Na żywiołowym świadectwie wiary młodych ludzi? Na ich lękach i radościach, troskach i nadziejach? Nie. Najważniejszy stał się wygląd ołtarza i fakt udzielania Komunii Świętej przez nadzwyczajnych szafarzy. Czy te spory przysłużyły się ewangelizacji, czy też narobiły tylko niepotrzebnego zamieszania? Na ile ich zgiełk zagłuszał działanie Ducha, który mówił do nas przez świadectwo młodego Kościoła i świadectwo Piotra? - pytał.

- To wszystko dzieje się w Kościele. To w Kościele zadawane są najcięższe rany Jezusowi. Jeśli łódź Kościoła rzeczywiście nabiera wody, to dlatego, że ci, którzy w niej przebywają, zapomnieli, kto jest jej Sternikiem i po swojemu usiłują rozprawić się z niebezpieczeństwami, skupiając na nich wyłączną uwagę, podsycając lęki i ulegając złudzeniu, że to oni są panami łodzi, nie Jezus - podkreślał bp Muskus.

Jego zdaniem, grzechem przeciwko Kościołowi jest dzisiaj próba uniknięcia w nim gruntownego rachunku sumienia i lęk przed stanięciem w prawdzie, która "nie zamyka, ale otwiera drogę do odzyskania wiarygodności".

Cytował Jana Pawła II: "W obliczu ateizmu, obojętności religijnej, laicyzacji, relatywizmu etycznego, łamania prawa do życia, niewrażliwości na ubóstwo wielu krajów, musimy zadawać sobie pytanie, w jakiej mierze i my ponosimy odpowiedzialność". - Jak często ono dziś pada wśród pytań, które zadajemy Kościołowi, sobie, Chrystusowi? W jakiej mierze i my ponosimy odpowiedzialność za przeżywane w Kościele trudności, za odchodzących, za rozczarowanych, za skrzywdzonych, za tych, którzy nie widzą w Kościele ewangelicznego życia? - pytał.

Przyznał, że rachunek sumienia i otwarte przyznanie się do win wymaga pokory i odwagi. - Ale właśnie takie momenty są zapowiedzią nowego życia, niosą nadzieję nowego początku - przekonywał i przywołał papieża Franciszka, który mówił do portugalskich studentów: "Podejmijmy ryzyko myślenia, że nie jesteśmy w agonii, lecz w chwili narodzin; nie u kresu, lecz na początku wielkiego spektaklu".

Jak przypomniał, papież wzywał do zamiany lęków w marzenia. - Chodzi o marzenia o przyszłości czystej, ewangelicznej, Chrystusowej. Chodzi o Kościół, który będzie przekonującym głosem nadziei dla świata, a nie niewiarygodnym nauczycielem, który jest dobry w teorii, "mocny w gębie". Chodzi o Kościół Chrystusa, a nie o ludzką konstrukcję, w której o Nim się zapomina - podkreślał bp Muskus.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Damian Muskus: W Kościele zadawane są Jezusowi najcięższe rany
Komentarze (4)
MS
~Mariola Szyszkiewicz
22 sierpnia 2023, 14:50
No i co z tych słów wynika dla mnie? Popełniłam w zyciu błąd. Zrobiłąm rachunek sumienia, poszłąm do spowiedzi, spowiedź oczyściła mnie. Mogę przystępować do sakramentów. Tylko że ludzie nie mogą mi wybaczyć, mimo, że wiele razy zabiegałam o pojednanie. Niestety. Ludzie nie wybaczają. Jezus taki nie był. On jest fajny, nie jest księgowym. Chyba rzucę wszystko i wyjadę w Bieszczady, bo mało tu miejsca dla siebie.
P1
~Pawel 1661
11 sierpnia 2023, 22:11
Piękne słowa o Jezusie tylko że w kościele katolickim nie ma już Jezusa zastąpiono go świętymi i Maryją w tym celu zmieniono nawet przykazania Boże Kościół katolicki usunął drugie przykazanie a dziesiąte podzielił na dwa żeby ilość się zgadzała podobnie zmienił ewangelię o darmowym zbawieniu a następnie na soborze trydenckim wyzekl się Jezusa I jego jedyno zbawczosci mówiąc że kto wieży w jedyno zbawczosc Jezusa Chrystusa ma być z kościoła wykluczony. Nazwano Marię matką Boską choć wiadomo że Bóg nie ma matki gdyż był zawsze a Jezus narodził się z Marii jako człowiek nie była też panną bo miała męża Józefa I nie była też dziewicą gdyż jak mówi nam Pismo Święte Józef nie zbliżał się do niej aż porodziła Jezusa czyli po urodzeniu Jezusa już tak I nawet czterej bracia Jezusa są wymienieni z imienia a były też siostry. Niewiele jest kościołów które chociaż z nazwy są Jezusa za to kościoły Maryi lub świętych są prawie wszystkie ale kto by się przejmował Jezusem jak jest Maryja i świeci.
AP
~Anna Piotrowska
12 sierpnia 2023, 18:33
Tylko to tak.Bog jest w Trzech Osobach.Jezus jako Syn Boży ma matkę Marie.Ake narodził się z Ojca przed wszystkimi wiekami.To Bóg z Boga, współistotny Ojcu.To Maryja jest i Matka Boża.Pan Jezus to Bóg urodzony jako człowiek.A Jego bracia i siostry to ci którzy gdy Go kochają przestrzegają Jego praw.Bo Miłość ma prawa ,Dekalog .Nie można cudzołożyć myślą i wywodzić czy Jego Matka była dziewicą.Pisze Pan te same słowa od dawna komentując inne artykuły.Skoro tak miłujesz Jezusa dlaczego szargasz imię i opinie Jego Matki? Nie zajmujesz się własnym grzechem własnym sercem tylko targasz Te której Pan Bóg dał własne Dzieciątko! Skoro Pan Bóg tyle Jej dał to Sam Ojciec Niebieski niech będzie Sędzia Ostatecznym a nie tobie sadzić Matkę która pod krzyżem stała.Katolicka religia? Myśmy to nazwali nie Pan Jezus, myśmy.Nie rozumie Pan w ogóle Istoty Pana Boga w Trzech Osobach, są Trzy Osoby ale mały Jezus Bóg ma własną wolę Bóg Ojciec własną Duch Święty własna, Wolę Boza
WG
~Witold Gedymin
11 sierpnia 2023, 16:35
"postawa tych, którzy zamiast dokonać dogłębnego oczyszczenia Kościoła, stosują jedynie zabiegi kosmetyczne" - czy biskup nie widzi, że jest jednym z najbardziej TYCH?? "grzechem przeciwko Kościołowi jest dzisiaj próba uniknięcia w nim gruntownego rachunku sumienia i lęk przed stanięciem w prawdzie" - to nie jest tylko grzech "przeciwko", to jest podstawowy grzech, który JEST w Kościele, i to nie próba, a unikanie rachunku sumienia. Na tym portalu to też widać po tym jacy autorzy zniknęli, jakie tematy nie są podnoszone, a jakie błahe się pojawiają, widać w kasowaniu trudnych komentarzy.