Bp Muskus: próby zdyskredytowania ks. Tischnera są niegodziwe. "Prawda obroni się sama"
Nie dajmy sobie wyrwać z serc wdzięczności dla księdza profesora. Nie pozwólmy, by oskarżenia, które padają pod jego adresem, zniszczyły dorobek jego życia – apelował bp Damian Muskus OFM w kościele Trójcy Św. w Łopusznej.
Prawda obroni się sama, wie o tym każdy, kto znał księdza Tischnera. Trzeba jednak powiedzieć głośno, że próby zdyskredytowania jego osoby są niegodziwe.
Odnosząc się do rozpowszechnianych ostatnio sądów na temat rzekomej współpracy ks. Tischnera ze służbami PRL, bp Muskus przypomniał, że nie szczędzono mu „brutalnej krytyki” za życia, a nawet wtedy, gdy u jego schyłku zmagał się z cierpieniem. – I rzuca się w niego kamieniami dziś, raniąc pamięć o wybitnym kapłanie i jego zasługach dla Polski, Kościoła, i dla wielu ludzi, którym utorował drogę do Pana Boga – skonstatował hierarcha, przywołując słowa abp. Józefa Życińskiego, który mówił o ks. Tischnerze: „Dane mu było poznać, jak pieką kamienie rzucane w proroka”.
– Nie dajmy sobie wyrwać z serc wdzięczności dla księdza profesora. Nie pozwólmy, by oskarżenia, które padają pod jego adresem, zniszczyły dorobek jego życia – apelował do góralskiej młodzieży i jej rodzin krakowski biskup pomocniczy. – Prawda obroni się sama, wie o tym każdy, kto znał księdza Tischnera. Trzeba jednak powiedzieć głośno, że próby zdyskredytowania jego osoby są niegodziwe i nie mają nic wspólnego ani z prawdą, ani z Ewangelią, ani z szacunkiem dla człowieka i kapłana – podkreślił.
Bracia ks. Tischnera do Sławomira Cenckiewicza: takie zachowanie to niegodziwość >>
Na koniec bp Muskus przytoczył zdanie ks. Tischnera: „Czasami się śmieję, że najpierw jestem człowiekiem, potem filozofem, potem długo, długo nic, a dopiero potem księdzem”. – Najpierw trzeba być człowiekiem i to człowiekiem dobrym, żeby później być dobrym chrześcijaninem, dobrym rodzicem, dobrym księdzem. I właśnie tego, w dniu bierzmowania, wam życzę: Bądźcie przede wszystkim dobrymi ludźmi, bo bez tego ani rusz – zakończył.
Skomentuj artykuł