"Charyzmatycy są dla Kościoła jak świeży tlen". Polscy liderzy na spotkaniu u Franciszka

Nieoficjalne spotkanie papieża Franciszka z polskimi liderami wspólnot charyzmatycznych. Fot. Facebook / DEON.pl
KAI / Facebook / Archidiecezja łódzka / Marcin Zieliński / mł 

Grupa polskich liderów katolickich wspólnot charyzmatycznych wraz z ewangelikalnymi pastorami i liderami została przez papieża Franciszka zaproszona na prywatne, kameralne spotkanie. O czym rozmawiali?

Jak opowiadał KAI Karol Sobczyk, lider wspólnoty „Głos na Pustyni”, kontekstem spotkania było łódzkie spotkanie liderów Kościoła „JUŻ CZAS”, na którym zebrało się w lutym tego roku prawie sześciuset liderów i przywódców różnych wspólnot i denominacji chrześcijańskich. Jedną trzecią stanowili przedstawiciele Kościołów ewangelikalnych i nowych Kościołów charyzmatycznych, a w wydarzeniu brało również kilku biskupów, w tym również prymas Polski.

To, co wydarzyło się w lutym, odbiło się szerokim echem w świecie i zostało uznane za jeden z trzech najważniejszych punktów na mapie świata w kontekście jedności chrześcijan budowanej poprzez ruch charyzmatyczny. Do Watykanu pojechało kilkunastu świeckich liderów katolickich – m.in. Karol Sobczyk z żoną, Marcin Zieliński oraz prof. Aleksander Bańka, kilku pastorów, kilku księży i dwóch biskupów, w tym abp Grzegorz Ryś.

DEON.PL POLECA

Ciepłe spotkanie, bliskość i braterstwo

- To co się stało przez ostatnie dni, jest niesamowite. Trzy dni spędzonych w gronie trzydziestu wspaniałych osób. Byliśmy tam z księżmi, biskupami, kilkoma pastorami, liderami świeckimi wspólnot i to był czas jedności, naprawdę spędzany ze sobą nawzajem, było czuć braterskość, bliskość. Jeśli chodzi o budowanie relacji, to było bardzo szczere, piękne, bez ryzyka, tego, czego wiele ludzi się boi. Stanęliśmy ze sobą jak równi, bracia z braćmi. Nie musimy zgadzać się we wszystkim, ale potrafimy się nawzajem kochać i doceniać – opowiada Marcin Zieliński w „Kwadransiku ze Słowem”

Spotkanie miało charakter prywatny i nieformalny – papież od lat spotyka się w ten sposób z wieloma liderami i przywódcami różnych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich z całego świata. Zaprosił Polaków do domu św. Marty.

- Papież ma pewien wyjątkowy dar. Nazwę go darem skracania dystansu. Kiedy na początku spotkania pastor Giovanni opisywał nasze łódzkie doświadczenia [katolicy i protestanci przepraszali się nawzajem za spowodowane w historii zranienia – przyp.red.], papież przerwał mu i żartobliwie skwitował: „I nie spaliliście się na stosie nawzajem, jak kiedyś?” – na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Na spotkaniu, które trwało w sumie dwie godziny, panowała bardzo dobra, co jakiś czas przeplatana żartami, ciepła atmosfera – opowiadał Karol Sobczyk.

Wizja ekumenizmu bez obaw i „trucizna ewangelizacji”

Zapytany o właściwy model ekumenizmu, papież Franciszek odpowiedział, że powinien on tworzyć rodzaj sakramentu braterstwa chrześcijan. Jak relacjonował abp Ryś, ten „sakrament braterstwa” Franciszek przeciwstawił odruchom prozelityzmu, który nazwał „trucizną ewangelizacji”. Papież mówił, że ta trucizna sięga bardzo daleko, bo w tendencji prozelitycznej wydaje nam się, że to my nawracamy ludzi i to właśnie jest problemem - myślenie, że ja jestem sprawcą czyjegoś nawrócenia – dzielił się abp Ryś.

- Jeśli Kościoły idą razem do ewangelizacji, to natychmiast podnoszą się głosy – a co, jeśli my się angażujemy, a po takim spotkaniu ludzie zamiast trwać dalej w Kościele katolickim poszli do innego Kościoła. Ojciec Święty nie miał ani chwili zawahania, tylko powiedział, że jeśli ktoś nawracając się wchodzi do jakiegoś Kościoła, to nie jest to moment, aby z nim debatować. To nie jest żaden relatywizm, tylko akceptacja czyjejś historii. Ktoś może mieć taką historię – historię tworzoną przez Ducha Świętego. Zamiast żałować, to trzeba się cieszyć, że ten człowiek jest w Domu, którym jest jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół – cytował słowa papieża łódzki metropolita.

Podobne słowa przywołał we wpisie na swoim Facebooku prof. Aleksander Bańka. „Papież przestrzegał przed prozelityzmem - największym zagrożeniem ewangelizacji, który zamyka uczniów Jezusa we wrogich obozach i sprawa, że zachowujemy się jak członkowie konkurencyjnych drużyn piłkarskich wzajemnie podbierających sobie zawodników. Papież podkreślał jednak, że nie chodzi o konfesyjny relatywizm. Jako katolicy mamy zachować swoje dziedzictwo i swą tożsamość, ponieważ tylko wówczas możemy być dla siebie nawzajem darem i twórczo się inspirować” – napisał profesor.

Pan Bóg ma jedno mało popularnie marzenie

- To jest bardzo niepopularne, ale jak ważne marzenie Pana Boga: jedność. W kontekście budowania jedności nie tylko między wyznaniami, ale także na płaszczyźnie wewnątrzkatolickiej – mówi Marcin Zieliński. - Problem z podejściem do jedności pojawia się, gdy zaczynamy o sobie myśleć bardziej niż o Panu Bogu. Ale gdy wszyscy z różnych stron, różnych podejść zbliżamy się do Jezusa, nagle orientujemy się, że po prawej i lewej stronie są nasze siostry i nasi bracia. Naszym zadaniem – i o tym mówił papież – jest to, żebyśmy zbliżali się do siebie tam, gdzie możemy: w relacjach, w poznaniu siebie, we wspólnej modlitwie, jeśli teologia na więcej nie pozwala. W tych przestrzeniach możemy budować głębokie więzi i głębokie relacje. One nie są pełne relatywizmu, spłycania prawdy, byle tylko kogoś nie urazić - wyjaśnia ewangelizator.

Papież po prostu, „jak brat”

- Papież Franciszek zauroczył nas tym, że gdy weszliśmy na spotkanie w domu świętej Marty, siedliśmy w kole, jak w grupie dzielenia, a on, ledwo chodząc, przywitał się i każdemu z nas podał dłoń. Na koniec wspólnie się modliliśmy o zdrowie papieża: modliliśmy się wstawienniczo, położyliśmy na niego ręce, o co sam poprosił – wspomina Marcin Zieliński. - Urzekł mnie, gdy zaczął opowiadać o swojej relacji z Duchem Świętym, o tym, jak doświadczył chrztu w Duchu Świętym, jak Duch go odrodził; mówił o tym, jak w codzienności słucha Ducha Świętego, jak On mu doradza, i opowiadał o swoim doświadczeniu, gdy podejmuje złe decyzje i czuje wtedy wielki smutek, o którym wie, że pochodzi od Ducha Świętego. To było bardzo wyjątkowe, że papież się tak otworzył, poczuliśmy się sobie bardzo bliscy – mówi ewangelizator.

- Co mnie ujęło? Pozwolę wyrazić to sobie w ten sposób: biskup Rzymu przyjął nas u siebie nie jak król, ale jak brat. Nie siedział na krześle innym, niż wszyscy. Nie tworzył wokół siebie poczucia większego znaczenia niż ludzie, którzy usiedli w sali. Pomimo sprawowanej przez niego funkcji, mieliśmy poczucie bycia przyjętymi jak część jego własnej rodziny – jak bracia, którzy sprawują posługę przywódczą w innych wspólnotach i społecznościach chrześcijańskich, którzy przychodzą posłuchać jego perspektywy Kościoła i służby – dzielił się Karol Sobczyk.

Charyzmatyczna odnowa Kościoła ma wielkie znaczenie dla ekumenizmu

- Podczas spotkania papież skierował również słowa do nas, jako osób reprezentujących charyzmatyczną odnowę Kościoła. Wskazując na rolę tego ruchu, a także na służbę CHARIS, powiedział, że charyzmatycy są dla Kościoła świeżym tlenem dla atmosfery. Dodał, że CHARIS jest tą drogą, którą w obecnym czasie powinna iść cała odnowa charyzmatyczna – w odważnym budowaniu na rzecz pojednania i komunii między chrześcijanami. I to jest właśnie moim marzeniem: żeby Kościół podzielonych braci, poprzez odważne zaufanie łasce i Ewangelii, stał się w świecie widzialnym znakiem Jezusa Chrystusa – w całym swoim bogactwie i różnorodności. Żebyśmy położyli kres wzajemnym uprzedzeniom, zaprzestając powielania kłamliwych stereotypów, które zostały nam przekazane na temat naszych sióstr i braci – żyjących w społecznościach chrześcijańskich innych, niż te nasze. I w końcu, żebyśmy skończyli z prywatyzacją Królestwa. Najwyższy czas – zachowując powierzone nam dziedzictwo i kościelną tożsamość – porzucić głoszenie naszych własnych królestw – opowiadał Karol Sobczyk.

Podczas spotkania papież odpowiadał też na pytania dotyczące możliwości wspólnej komunii. Mówił, że choć nie mamy dzisiaj jeszcze wspólnej Eucharystii, powinniśmy celebrować „Eucharystię” małych kroków – wspólnej drogi, wiary, spotkania. Wskazał, że te drobne gesty codziennego budowania jedności mają wielką wartość w podążaniu do wspólnego celu, który jawi się przed nami, a którym jest wspólny stół.

- Ostatnią myślą było pytanie o powołania, a dokładnie o spadek liczby powołań. Ojciec Święty odpowiedział, że trzeba się zastanowić się nad tym, co robimy z powołaniami, które Duch Święty nam daje. W jak sposób je przyjmujemy, i w jaki sposób o nie dbamy – relacjonował abp Ryś. - Po drugie powiedział: czytajcie, co Duch Święty mówi. Duch Święty mówi: spieszcie się! To nie jest moment, by prowadzić debaty. Potrzeba aktywności, działania!

– Przede wszystkim mam w sobie wielką radość, że papież zgodził się z nami spotkać. Jestem wdzięczny za obecność pastorów, tym bardziej, że z pewnością podobnie jak w kontekście konferencji „JUŻ CZAS”, część z nich doświadczy przykrości ze strony ich własnych społeczności. Myślę, że wszyscy wracamy z tego spotkania z przeświadczeniem, że jedność nie jest celem chrześcijaństwa – nie jest jego punktem dojścia. Jest punktem wyjścia. Tak, żebyśmy mogli być autentycznymi świadkami Jezusa Chrystusa w głoszeniu Jego Ewangelii. Wiemy też, że jedności nie buduje się wokół człowieka, nawet jeśli miałby nim być tak wyjątkowy człowiek, jakim jest papież Kościoła rzymskiego. Wszyscy potrzebujemy jedności zbudowanej na Chrystusie. Opartej na Jego pragnieniu, które nie da nam spokoju dopóki nie stanie się w nas naprawdę żywe: „Spraw Ojcze, aby byli jedno” – podsumował Karol Sobczyk.

Źródło: KAI / Facebook / Archidiecezja łódzka / Marcin Zieliński / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Charyzmatycy są dla Kościoła jak świeży tlen". Polscy liderzy na spotkaniu u Franciszka
Komentarze (5)
DK
~Daria Kowalska
22 stycznia 2023, 09:12
Prozelityzm to przekonywanie przekonanych. Mówiąc inaczej zamiast mówić ludziom o Jezusie, głosić Dobra Nowinę Chrześcijanie kłócą się o doktryny czy przekonania. Jak w liście do Galatów: Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. [Ga 5, 13-15] A przecież niewierzący właśnie po miłości mają na poznać, a nie po naszych sporach, doktrynach czy pokazaniu, że jedno wyznanie chrześcijańskie jest lepsze niż inne. Wszyscy należymy do Chrystusa i tak jak w rodzinie, nie wszystkie dzieci mają takie same talenty...
AS
~Antoni Szwed
22 października 2022, 23:42
"Papież przestrzegał przed prozelityzmem." Niech ktoś WRESZCIE z biskupów lub nie-biskupów wyjaśni na czym polega ów prozelityzm. Co nim jest a co nim nie jest? Brak jasności także w tej kwestii powoduje wielki zamęt w Kościele. Czy np. polscy misjonarze-katolicy, działający w Afryce, uprawiają prozelityzm czy nie? Czy swoim zachowaniem w jakiś sposób ZMUSZAJĄ tubylców do przyjęcia katolicyzmu czy nie? Czy w ogóle w świetle wypowiedzi Franciszka wolno im być katolickimi duchownymi, czy też jadą tylko po to, by prowadzić tam działalność charytatywną i nic więcej? O czym w ogóle mówi Franciszek? Na czym polega ta "trucizna ewangelizacji"? Kiedy wreszcie usłyszymy coś pełniejszego i poważniejszego niż te półsłówki i skróty myślowe? Skąd się bierze takie marne nauczanie? Z czego wynika ten notoryczny brak PRECYZYJNYCH, PEŁNYCH I DOBRZE UZASADNIONYCH WYPOWIEDZI? Czy potrafi to ktoś wyjaśnić?
GG
~G G
20 października 2022, 08:51
Braterstwo za cene prawdy. Gratuluje
JW
~Jerzy Wylężek
18 października 2022, 19:38
To po co być katolikiem, skoro równie dobrze można być kimkolwiek?
HM
~Halina Manuszak
19 października 2022, 21:00
Halina M Najważniejsze żeby wierzyć. Wtedy nie jesteś kimkolwiek tylko Uczniem Chrystusa