Chiny: Biblia zniknęła ze sklepów internetowych. Władze przestały "przymykać oko"
Na głównych platformach sprzedaży internetowej w Chinach nie można już kupić Pisma Świętego, które do niedawna było tam dostępne. Według hongkońskiego dziennika "South China Morning Post" sugeruje to kampanię władz przeciwko rozpowszechnianiu religii w sieci.
Zmiana została zaobserwowana w czasie, gdy Pekin i Watykan negocjują porozumienie w sprawie ordynacji biskupów, które mogłoby w dalszej perspektywie doprowadzić do wznowienia stosunków dyplomatycznych, zerwanych w 1951 roku.
Poszukiwanie Biblii nie zwraca wyników w największych serwisach sprzedaży internetowej Taobao i JD.com ani w nieco mniej popularnych Dang Dang czy Amazon.cn. Wciąż dostępne są natomiast inne chrześcijańskie książki, w tym analizy Pisma Świętego.
"To się prawdopodobnie zaczęło 30 marca. (…) Niektóre sklepy (sprzedające chrześcijańskie książki) na Taobao zostały zablokowane na stałe" - powiedział hongkońskiemu portalowi Inkstone niewymieniony z nazwiska pracownik jednego z chińskich wydawnictw.
Dodał, że księgarnie chrześcijańskie są poddawane regularnym inspekcjom ministerstwa kultury. Urzędnicy odwiedzili we wtorek jedną z takich księgarń w Pekinie i ostrzegli, że zagraniczne publikacje nie mogą już być sprzedawane - podał portal.
Władze w Pekinie wielokrotnie powtarzały - ostatnio w tym tygodniu - że nie dopuszczą, aby "zagraniczne siły" wtrącały się w sprawy religijne w Chinach.
Chińskie władze od lat klasyfikują Biblię jako książkę "do dystrybucji wewnętrznej", co oznacza, że może być oficjalnie sprzedawana tylko przez urzędy nadzorujące działające w kraju Kościoły chrześcijańskie - katolicki i protestancki. Do niedawna władze przymykały jednak oko na handel świętymi księgami w internecie.
Zakaz nie był dotychczas surowo egzekwowany - ocenił dyrektor Szkoły Teologii w Chung Chi College na Chińskim Uniwersytecie Hongkongu Ying Fuk-tsang. Jego zdaniem zaostrzenie kontroli ma na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa w internecie.
W 2016 roku o konieczności zarządzania internetem w celu regulacji religii wypowiadał się prezydent Xi Jinping. "Musimy przywiązywać wielką wagę do kwestii +religii internetowej+. Musimy promować w internecie teorie i politykę partii wobec religii" - powiedział wtedy Xi.
Wydaje się, że najnowsza kampania Pekinu wymierzona jest w większym stopniu w Kościół katolicki niż protestancki - ocenia Inkstone.
Według najnowszych chińskich danych w kraju mieszka ok. 38 mln protestantów i ok. 6 mln katolików. W liczbach tych nie zawierają się jednak wierni nieoficjalnego Kościoła podziemnego, którzy nie rejestrują się w państwowych urzędach religijnych.
Według niektórych szacunków liczba katolików wynosi ok. 10-12 mln, a protestantów - nawet 100 mln, czyli więcej niż członków Komunistycznej Partii Chin, których jest blisko 90 mln.
Ksiądz z jednego z domowych kościołów w mieście Xi’an w środkowych Chinach Dong Jianlin powiedział "SCMP", że wierni byli zszokowani, gdy dowiedzieli się o zakazie sprzedaży Pisma Świętego w sieci. "Ale myślę, że szok stopniowo przejdzie, bo nie można zakazać Biblii. (…) Ludzie zawsze znajdą sposób, by ją kupić, choćby w autoryzowanych przez państwo kościołach" - powiedział.
Skomentuj artykuł