Co Papież Franciszek robi, żeby zakończyć wojnę na Ukrainie?
Papież Franciszek bardzo się interesuje znalezieniem dróg zakończenia wojny na wschodzie Ukrainy i mógłby przystąpić do "formatu normandzkiego" w tej sprawie.
Dyplomata papieski zaznaczył, że często kontaktuje się z Franciszkiem na temat Ukrainy - czy to przesyłając mu bieżące materiały o sytuacji na jej terenie, czy spotykając się z nim w Watykanie. "Papieżowi najbardziej leżą na sercu cierpienia narodu ukraińskiego i poszukiwanie pokoju, a także sposobu, w jaki on sam mógłby w tym pomóc" - zapewnił arcybiskup.
Podkreślił, że Ojciec Święty bardzo interesuje się życiem "najbiedniejszych i pokornych ludzi" oraz "nie lubi długich rozmów, zwłaszcza wtedy, gdy okazują się one retoryczne i niezwiązane z konkretną rzeczywistością". Bliska jest mu historia stosunków między Kościołami i po prostu życie wspólnot katolickich - dodał rozmówca magazynu.
Abp Gugerotti oznajmił również, że podczas niedawnego spotkania w Watykanie Franciszek zapytał nuncjusza, skąd płynie broń na tę wojnę, po czym wyraził głębokie oburzenie z powodu tych, którzy zarabiają na jej sprzedaży. Papież interesuje się też losami jeńców wojennych i ich rodzin, jak również wszelkimi drogami, dzięki którym mógłby się przyczynić do zwolnienia ich - oświadczył arcybiskup.
Przypomniał również akcję "Papież dla Ukrainy", mającą na celu wspieranie na bieżąco najbardziej potrzebujących w tym kraju. W jej ramach Kościół katolicki w Europie zebrał dotychczas 16 mln euro, w tym 5 mln przekazał osobiście Franciszek, a rozdziałem tych środków zajmuje się specjalnie powołany Sekretariat Techniczny akcji. Nuncjusz wyraził przy tym żal z powodu "ciszy, jaka pokryła na Ukrainie i świecie ten gest solidarności papieża i licznych, często biednych katolików całej Europy".
Jednocześnie zaznaczył, że nie oczekiwano podziękowania, "bo wykonaliśmy jedynie nasz obowiązek chrześcijański", ale przydałaby się informacja o tym, "co pomogłoby Ukraińcom poczuć, że nie są tak samotni, że jest z nimi Europa inna niż ta polityczna, ale taka, która pokazuje swe piękne wartości".
"Dla niego nie ma innej drogi do pokonania konfliktu, jak tylko mocny dialog, szanujący prawdę, zainteresowany przede wszystkim godnością każdego człowieka, wolny od interesów finansowych i nieoparty na broni" - tłumaczył abp Gugerotti.
Podkreślił, że chodzi o "dialog sprzyjający dobru cierpiących ludzi, dla którego ważny jest rozwój wolnego i zjednoczonego społeczeństwa, które bierze na siebie główną odpowiedzialność za swoje życie i jest zainteresowane korzyściami wspólnymi a nie tylko niektórych ludzi".
Zdaniem przedstawiciela watykańskiego Franciszek zgodziłby się przyjąć zaproszenie do przystąpienia do tzw. formatu normandzkiego w sprawie Ukrainy. "Nie cofnąłby się przed tym, biorąc pod uwagę istotę Stolicy Apostolskiej, stojącej ponad interesami osobistymi i manipulacjami, opierającej się wyłącznie na swojej naturze nosicielki wartości moralnych" - zapewnił nuncjusz.
Potwierdził również możliwość przyjazdu papieża na Ukrainę. "Po prostu z wielkim zadowoleniem przyjechałby tutaj. On zna i kocha tę ziemię, jej naród i dzieje jej cierpień" - zaznaczył dyplomata.
Przypomniał, że warunkiem odbywania takich wizyt "jest możliwość bycia elementem zjednoczenia, aby wzrastała miłość i porozumienie wzajemne w danym kraju, a nie aby było to przyczyną pogłębienia podziałów i sprzeczności".
"W tym kontekście aspekt ekumeniczny ma bardzo duże znaczenie" - podkreślił abp Gugerotti.
Wspomniany przezeń format normandzki jest technicznym określeniem rozmów w sprawie wojny na Ukrainie, zwłaszcza w Donbasie. Nazwa wzięła się od spotkania kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz prezydentów Francji, Rosji i Ukrainy: Françoisa Hollande'a, Władimira Putina i Petra Poroszenki w Normandii 6 czerwca 2014 przy okazji obchodów 70. rocznicy lądowania aliantów w tym regionie Francji.
Od tamtego czasu kontakty szefów państw i rządów oraz niższej rangi przedstawicieli zainteresowanych stron odbywają się mniej lub bardziej regularnie, choć jak na razie nie doprowadziły one do zakończenia konfliktu.
Później doszły do tego spotkania także w innych krajach, np. we Włoszech (Mediolan), na Białorusi (Mińsk) i w Niemczech (Berlin), które potwierdzały i rozszerzały wcześniejsze ustalenia.
Skomentuj artykuł