Czujesz się bezradny i pozbawiony mocy? Właśnie teraz Bóg ma dla Ciebie misję
"Czujesz się bezradny, pozbawiony mocy, bezbronny, może wszystko się rozsypało i jedyne, o czym myślisz, to: Boże, byle dożyć do jutra". Co własnie dzisiaj chciałby powiedzieć Ci Bóg?
"Ponad 6 tys. ludzi wzięło udział w Wielkanocny wtorek 23 kwietnia w spotkaniu uwielbieniowym zatytułowanym "Posłani" zorganizowanym przez ekipę o. Adama Szustaka OP w Warszawie" - informuje Stacja7.
Modlitwa na hali sportowo-widowiskowej zakończyła cykl spotkań prowadzonych przez charyzmatycznego dominikanina. W Warszawie głosili ojcowie Adam Szustak OP i Tomasz Nowak OP z Dominikańskiego Ośrodka Kaznodziejskiego w Łodzi. Bilety na wydarzenie rozeszły się błyskawicznie. Czytaj więcej >>
Ulubiony sposób działania Pana Boga
Jak informuje Gość Niedzielny, spotkanie rozpoczęło się Sekwencją Wielkanocną i uwielbieniem, które poprowadził zespół Owca. Tematem przewodnim spotkania było hasło: "Posłanie". Ojciec Adam podkreślał, że każdy superbohater zaczynał swoją misję posłania od "beznadziejnej sytuacji, tragedii, od czegoś, co niszczyło jego życie".
- Początek każdego superbohaterskiego filmu jest taki sam - zaczyna się od beznadziei i w tej beznadziei dzieje się coś niezwykłego. I nie ma się co oszukiwać - to jest ulubiony sposób działania Pana Boga. Myślę, że dlatego część z nas lubi filmy superbohaterskie, bo to jest Ewangelia przełożona na inny język - mówił.
Dodał, że jesteśmy powołani do rzeczy niezwykłych i dla każdego z nas Bóg ma misję: - I zupełnie nie jest istotne, że może masz taki moment, jaki miała większość superbohaterów - czujesz się bezradny, pozbawiony mocy, bezbronny, może wszystko się rozsypało i jedyne, o czym myślisz, to: "Boże, byle dożyć do jutra". Właśnie to, że rozpoznasz i przyjmiesz posłanie, które ma dla ciebie Jezus, to cię właśnie uratuje.
Dostałem powołanie, kiedy byłem w rozsypce
Podzielił się również historią dotyczącą swojego osobistego powołania: - Dostałem je w jednym z najgorszych momentów mojego życia. I kiedy mi powiedziano, że mam takie powołanie, byłem w takiej rozsypce, że mówiłem: "Człowieku, ja nie jestem wstanie rano na jutrznię wstać, a ty mi każesz iść na drugi koniec świata?. Może jak się pozbieram, to ewentualnie gdzieś pójdę".
Zapewniał, że ciche i spokojne życie czeka nas tylko w jednym momencie - w czasie złożenia do trumny. Obiecywał również, że do końca życia "nic się nie poukłada".
Ojciec Szustak przypomniał, że Pan Jezus powołał św. Piotra, gdy ten miał najprawdopodobniej najgorszy dzień w życiu: - Chłop siedział rano po nieprzespanej nocy przy łódce i miał zero złowionych ryb. Miał zapewne poczucie, że jego życie to jedna wielka porażka, nie idzie mu w robocie, nie ma kasy, a w domu teściowa w gorączce. "Ja się chyba zabiję" - mógł pomyśleć. Tego dnia przychodzi do niego Jezus i mówi: "Piotrek, wiem, że jesteś rybakiem, ale ja bym cię chciał zrobić rybakiem ludzi, ja bym chciał, żebyś poszedł na cały świat i wszystkich ludzi zagarnął w sieć". To posłanie uratowało Piotra - wyjaśnił.
Całą relację ze spotkania znajdziecie tutaj >>
Skomentuj artykuł