Czy zakaz nałożony na abp. Lengę obowiązuje w całej Polsce? Tomasz Krzyżak tłumaczy zawiłości sprawy zbuntowanego biskupa

fot. Youtube / wSensieTV
Rzeczpospolita / sz

"Wygląda na to, że arcybiskup ma jakieś zakazy i nakazy nałożone na niego przez Stolicę Apostolską. Coś na rzeczy jest. A skoro on sam nie chce powiedzieć co, to powinien zrobić to za niego ktoś inny" - pisze publicysta.

Wczoraj włocławski bp Wiesław Mering wydał oficjalnie zakaz medialnych wypowiedzi oraz publicznego sprawowania liturgii dla abp Jana Pawła Lengi. Emerytowany arcybiskup z Kazachstanu od 2011 roku przebywa na terenie jego diecezji w klasztorze Księży Marianów w Licheniu. Od ponad roku zabiera publicznie głos krytykując papieża Franciszka oraz Kościół w Polsce. Mimo obowiązującego prawa kanonicznego odprawił on również publicznie mszę w w Pruszczu Gdańskim w 2018 r. oraz wziął udział w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”.

Kontrowersyjne wypowiedzi i działania emerytowanego przedwcześnie arcybiskupa długo nie spotykały się z reakcją Konferencji Episkopatu Polski, do której formalnie ów biskup nie należy. Ordynariusz diecezji włocławskiej postanowił jednak zareagować i nałożył zakaz.

„Teoretycznie zakazy obowiązują tylko na terenie diecezji włocławskiej, ale i tak abp Lenga chcąc przewodniczyć mszy pontyfikalnej, czyli z mitrą na głowie i pastorałem w ręku, powinien prosić o zgodę biskupa miejsca. Nie wiadomo czy robił to wcześniej. Teraz – skoro jednej biskup próbuje zapobiec zgorszeniu – raczej trudno będzie mu to uzyskać. Inna sprawa, że wszystko wskazuje na to iż arcybiskup ma od dawna zakaz publicznego sprawowania posługi tyle tylko, że nagminnie go łamie” – zauważa w felietonie dla „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak.

DEON.PL POLECA

Publicysta wskazuje w nim na liczne przykłady przekraczania prawa kanonicznego przez abp. Lengę. Zastanawia się również, dlaczego zesłano go właśnie do Lichenia i czy mimo zaprzeczeń samego zainteresowanego, jakby by był tu wbrew swojej woli, nie było to jednak celowe przeniesienie. „Od czasów rezygnacji abp. Lenga przebywa w Licheniu, w domu zakonnym księży Marianów (to jego macierzyste zgromadzenie) na terenie diecezji włocławskiej. Znów rodzą się pytania o to dlaczego akurat Licheń. Zgodnie z prawodawstwem kościelnym biskup po przyjęciu rezygnacji przez papieża zachowuje tytuł biskupa emeryta swojej dotychczasowej diecezji. (…) O jego utrzymanie powinna zatroszczyć się dotychczasowa diecezja, a w przypadku zakonnika jego zgromadzenie” – komentuje Krzyżak.

"Teoretycznie zakazy obowiązują tylko na terenie diecezji włocławskiej, ale i tak abp Lenga chcąc przewodniczyć mszy pontyfikalnej, czyli z mitrą na głowie i pastorałem w ręku, powinien prosić o zgodę biskupa miejsca"

W tekście dla „Rz” możemy przeczytać również o niejasnej komunikacji i spóźnionych reakcjach ze strony KEP. Burza wokół różnych wypowiedzi abp. Lengi trwa już przynajmniej od 2018 roku. Jedyną reakcją KEP była wypowiedź ustami rzecznika, że „nie jest on członkiem Konferencji Episkopatu Polski, nigdy nim nie był, a jego słów nie można utożsamiać ze stanowiskiem polskich biskupów”.

„Wygląda na to, że arcybiskup ma jakieś zakazy i nakazy nałożone na niego przez Stolicę Apostolską. Coś na rzeczy jest. A skoro on sam nie chce powiedzieć co, to powinien zrobić to za niego ktoś inny. Kto? Wydaje się, że w pierwszej kolejności biskup włocławski, który musiał otrzymać informację ze Stolicy Apostolskiej o tym, że na terenie jego diecezji będzie mieszkał emeryt z Kazachstanu. Teraz mówi o tym statusie dość mgliście. Skoro jednak nie chce mówić biskup włocławski ani Konferencja Episkopatu Polski, to powinien to zrobić nuncjusz. Szkoda, że tego nie robi. I znów wracam do mojej ulubionej śpiewki: w sytuacji nagłej, niespodziewanej, kryzysowej komunikacja w Kościele w Polsce leży” – podsumowuje sprawę Tomasz Krzyżak i zauważa, że „pomimo 11 aktów prawnych, w których traktuje się o biskupach emerytach są one niejasne”. Jego zdaniem pytania o kontakty biskupa emeryta z diecezją, w której postanowił on spędzić resztę życia wymagają pilnej odpowiedzi. Zarówno w tym konkretnym przypadku jak i na przyszłość, by nie dochodziło do podobnych sytuacji, które niszczą jedność Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy zakaz nałożony na abp. Lengę obowiązuje w całej Polsce? Tomasz Krzyżak tłumaczy zawiłości sprawy zbuntowanego biskupa
Komentarze (10)
ML
Mark Luczkiewicz
15 września 2021, 18:09
Abp. Lenga jest wzorem i przykladem do naśladowania dla wszystkich diakonów, księży, biskupów, arcybiskupów i kardynałów w całej Polsce i na Świecie.
CP
~Cyrrus Pers
22 lutego 2020, 21:01
Warto by zauważyć ,że jeśli zaczniemy wyświęcać kobiety,dopuszczać do komunii rozwodników ,zezwalać na ,,ciche" śluby księży to mamy do czynienia z atakiem na ks. Lengę ostrego ZPŻ (tj. zespołu poglądów żydowskich).W ogóle fajnie by było gdyby w parlamencie zasiadał zamiast tow.Biedronia ,Wójcika np J.Z.Potocki. Nad reprezentatywność branży bankowo-ekonomicznej oraz NOM (niemiecka okupacja medialna) na prawdę sieje spustoszenie w umysłach dorastającej młodzieży .A ile osób chce gonić zachód przerosła tę z PRL -to ewidentny brak geografii i łaciny w liceach.Nie mamy naturalnych katolickich liderów z wiekowym obrazkiem przy nazwisku,nie możemy sobie pozwolić by zamilkł głos polski polskość ubezpieczający.
JP
~Jarosław Piechota
21 lutego 2020, 17:31
Sanhedryn się wściekł i zarządził polowanie na arcybiskupa :) Gdyby żył Jan Paweł II to by wam przetrzepał galoty.
JK
~Jan Kowalski
21 lutego 2020, 13:26
kolejny smrodek będzie się ciągnął w polskim Kościele?
JW
~Jan Wroncki
21 lutego 2020, 12:44
Spokojnie. Przebieg zdarzeń, zastosowanie zapisu kanonu 401 § 2 CIC w zw. z kan. 189 § 2 CIC przez Ojca Świętego Benedykta XVI ( http://press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2011/02/05/0077/00179.html ) pozwala domniemywać zaistnienie niezwykle złożonej przesłanki choroby psychicznej. A w takiej sytuacji mamy do czynienia z obiektywną niedolą ludzką - i o ile trzeba się zabezpieczyć przed nierozważnymi zachowaniami osoby chorobą taką doświadczonej, o tyle trzeba też zachować daleko idącą wstrzemięźliwość z ferowaniem osądów, zwłaszcza już publicznych, by nie powiększać cierpienia osoby chorej. Być może okaże się konieczne poinformowanie publiczne o niepoczytalności abpa Lengi, ale z zachowaniem jak najdalej idącego poszanowania godności chorego.
JC
Jan Chryzostom
22 lutego 2020, 14:48
Ostrożność i szacunek do osoby, prawdopodobnie niepoczytalnej, swoją drogą. Dobro wspólnoty Kościoła wymaga jednak, aby zaradzić zgorszeniu wywołanem przez daną osobę i zapobiegać dalszym szkodom. Wystarczy deklarować zakaz jakiejkolwiek misji publicznej osobie popełniającej delikty, a w ten sposób zakazać wszystkim katolikom współpracy z tą osobą, to znaczy umożliwiania jej działania publicznego w Kościele i w imieniu Kościoła - pod karą interdyktu - np. dla red. telewizyjnych typu Pospieszalski a być może także dla duchownych typu ks. "gwiazdor" obrządku ormiańskiego
JW
~Jan Wroncki
22 lutego 2020, 20:00
~Jan Chryzostom - dzięki - całkowicie się zgadzam. Dodatkowo - gdzieś już o tym pisałem - abp. Lenga wg prawa kanonicznego jest ipso facto schizmatykiem - zgodnie z zapisem kan. 751, a skoro tak, to w trybie kan. 1364 par. 1 zaciągnął ekskomunikę latae sententiae i stosownymi procedurami objęty być powinien.
KK
Karol Kruszewski
22 lutego 2020, 22:43
Szkoda, że Ojciec Święty nie wyczyścił polskiego episkopatu z byłych TW i byłych ,,bezpieczniaków". Lustracja kleru jest palącą potrzebą. Teraz dochodzi do takiego kuriozum, że TW Lucjan knebluje świątobliwego arcybiskupa.
ZZ
Zbyszek Z
24 lutego 2020, 01:06
Napotykam na twoje posty kolejny raz, weź człeku to swoje dyrdymały i i uciekaj do luteran tam ci będzie dobrze i zabierz tych którzy głoszą nie Chrystusową naukę a swoją
KR
Kris Rutecki
28 czerwca 2022, 02:11
Znakomita większość Żydów uważała Jezusa Chrystusa za wariata i profana, Jana Chrzciciel też pewnie był niegroźnym wariatem, aż zwrócił uwagę Herodowi że grzeszy: NIE WOLNO CI ŻoNY BRATA MIEĆ. Zapłacił głową. Za wcześniejszymi prorokami też zresztą nie przepadali. Jednych pobili, innych zabili...Panie Janie Wroncki, słuchałem kilku wystąpień abp. JP Lengi i... znam go! To jest mój pasterz, a ja znam jego głos.