Fakty TVN: ksiądz z diecezji kieleckiej gwałcił i okaleczał dziewczynkę. Ponowne śledztwo prokuratury

Fakty TVN: ksiądz z diecezji kieleckiej gwałcił i okaleczał dziewczynkę. Ponowne śledztwo prokuratury
fot. depositphotos.com
"Gazeta Wyborcza" / TVN 24 / ml

Jak wynika z informacji zawartych w reportażu, duchowny przez półtora roku gwałcił i okaleczał nastolatkę. Śledztwo w sprawie zostało umorzone przez prokuraturę w Miechowie, a ksiądz pozostał na wolności. Pokrzywdzona ponownie zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przestępstwa.

Ksiądz poprosił o zostanie po kółku biblijnym

Pokrzywdzona, dzisiaj dziewiętnastolatka, opowiedziała swoją historię Renacie Kijowskiej. Reportaż został opublikowany w Faktach TVN.

Kiedy Marianna miała 12 lat zaczęła chodzić na kółko biblijne w jednej z małopolskich parafii. Ksiądz, który prowadził zajęcia, jednego dnia poprosił, by dziewczynka została i przepisywała mu kazania, a potem, żeby się rozebrała - wynika z reportażu.

DEON.PL POLECA

- Po prostu wziął mnie i posadził jakby na sobie - opowiada Marianna. Pokrzywdzona przez półtora roku, co piątek, była wykorzystywana przed duchownego, który miał grozić jej śmiercią i mówić, że „tylko do tego się nadaje”. Poza gwałtami dochodziło do okaleczeń dziecka. Duchowny miał ciąć ją po plecach oraz w okolicach intymnych.

- Brał taki nożyk, po prostu kazał mi się położyć. I tak jeździł po ciele, dopóki nie przeciął. (...) Już wolałam ten nóż, bo to przynajmniej nie sprawiało, że czułam się taka okropnie brudna po prostu, tak strasznie się wstydziłam - powiedziała Marianna dziennikarce. 

Pierwszą osobą, która dowiedziała się o wydarzeniach na parafii był człowiek, który lata spędził w więzieniu i odwiódł Mariannę od targnięcia się na swoje życie.

Prokuratura w Miechowie zawiadomiona

Sprawa została zgłoszona do prokuratury w Miechowie. Dziewczynka wskazała księdza jako sprawcę gwałtu, ale prokuratura umorzyła sprawę.

- Usłyszałam od jednej z pań, które siedziały na sali i mnie przesłuchiwały: Uważaj tam na siebie, bo ładna jesteś - mówiła Marianna w TVN.

Dzisiaj Marianna ma dziewiętnaście lat i studiuje prawo. Gdy osiągnęła pełnoletniość postanowiła ponownie powiadomić o sprawie prokuraturę w Miechowie. Wniosek do urzędu trafił w czerwcu 2020 roku.

Prawnikiem i pełnomocnikiem pokrzywdzonej jest Artur Nowak. O swoim pierwszym spotkaniu z nią opowiedział w materiale w TVN: „Zobaczyłem dziewczynę, która, zamiast znaleźć sprawiedliwość, cierpi. Cierpi za długo”.

Duchowny nie został skazany, przebywa na wolności. Dziewczyna mówi, że się boi, że jest bezkarny i że może krzywdzić inne dziecko, którego nikt nie uratuje przez rzuceniem się pod ciężarówkę. 

Przez okres dziewięciu miesięcy prokuratura przesłuchała tylko kilka osób w sprawie. W tym Mariannę, której przesłuchanie trwało dziewięć godzin. W reportażu opowiedziała, że podczas przesłuchania czuła się upokorzona i atakowana pytaniami. - Sugerowano kolejny raz, że być może ja gdzieś tam na przykład świadczyłam usługi - opowiada.

Śledztwo w sprawie Marianny prowadzone jest przez prokurator Wiolettę Jędrychowską-Jaros, która - jak informuje TVN - kilka lat temu podpisała się pod umorzeniem śledztwa w sprawie duchownego.

Oburzenie tym faktem wyraża pełnomocnik dziewczyny. - Ja się pierwszy raz spotykam z taką przewlekłością. (...) Dla mnie to jest odwrócenie po prostu pewnych ról, dlatego że prokurator powinien stać przy pokrzywdzonym - powiedział Artur Nowak.

Fakty TVN bezskutecznie próbowały skontaktować się z prokurator Jędrychowską-Jaros. Oświadczenie wydała jedynie Prokuratura Okręgowa w Krakowie z którego wynika, że konieczne jest przedłużenie śledztwa do 23 maja 2021 r. W piśmie znalazło się także odniesienie do agresywnego zdaniem Marianny zachowania przesłuchujących. „Prokurator ma prawo zadawać pytania niezależnie od tego, czy udzielenie na nie odpowiedzi jest dla świadka wygodne, czy też nie” - czytamy w piśmie.

Duchowny odsunięty od obowiązków

Poprosiliśmy kielecką kurię o wyjaśnienia w sprawie duchownego, o którym mowa w reportażu.

Jak wynika z rozmowy z rzecznikiem kurii, księdzem Mirosławem Cisowskim, w 2015 roku do kurii wpłynęło zgłoszenie o zachowaniu duchownego. Biskup kielecki powołał wtedy zespół do badania tej sprawy, którego działania były równoległe do tych prowadzonych przez miechowską prokuraturę.

W 2016 roku śledztwo prokuratury zostało umorzone i po tej decyzji działania komisji biskupiej zostały zawieszone. Ksiądz został przeniesiony do innej parafii na terenie województwa świętokrzyskiego.


- Tam, gdzie został przeniesiony nie uczył przez rok - mówi rzecznik kurii.

W nowej parafii ksiądz pełnił funkcje wikariusza i katechety. - Do tej pory tam pracował, ale w nowej sytuacji, po reportażu w „Faktach”, biskup odwołał księdza z pełnionych stanowisk. Zresztą duchowny sam o to prosił i złożył rezygnację, żeby odsunąć go od pracy z dziećmi i młodzieżą - mówi ks. Cisowski.

- Ksiądz będzie zawieszony na czas wyjaśniania sprawy - wyjaśnił rzecznik i poinformował, że duchowny nie będzie przebywał na terenie parafii, ale zostanie przeniesiony w inne miejsce gdzie „nie będzie miał takich obowiązków, które wiązałyby się z kontaktami z dziećmi i młodzieżą”.

- Będziemy chcieli wyjaśnić sprawę. Prokuratura wznowiła śledztwo, ale nie zostaliśmy poinformowani o tym. Dowiedzieliśmy się z mediów - mówi ks. Cisowski. 

Źródło: "Gazeta Wyborcza" / TVN 24 / ml

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Fakty TVN: ksiądz z diecezji kieleckiej gwałcił i okaleczał dziewczynkę. Ponowne śledztwo prokuratury
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.