Papież Franciszek wyraził pragnienie Kościoła ubogiego i dla ubogich. W sobotę krakowscy franciszkanie zorganizowali sesję naukową, podczas której pokazali, jak ubóstwo było praktykowane przez pierwszych chrześcijan, a jak przez św. Franciszka i św. Maksymiliana. Zaproszeni goście w panelu dyskusyjnym próbowali odpowiedzieć na pytanie, jak należy dziś rozumieć Kościół ubogi.
Zdaniem kapucyna o. prof. dr hab. Dariusza Kasprzaka w pierwotnym kościele był brak jednoznacznego modelu ubóstwa. Były różne jego formy: np. wyzbywanie się wszystkiego, ascetyczne wyrzekanie się prawa do posiadania własności, żebractwo, utrzymywanie się z pracy rąk własnych i dziesięciny oraz inne.
Rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów i dyr. Instytutu Studiów Franciszkańskich o. dr Andrzej Zając powiedział, że krystaliczną i elokwentną ikoną ubóstwa w Kościele stał się św. Franciszek.
Biedaczyna z Asyżu wyzwolił się od wszelkiego posiadania i od jakiejkolwiek dominacji. A stało się to po spotkaniu z trędowatym. "Wtedy zmienił się jego sposób widzenia świata, nastąpiła zmiana mentalności" - przypomniał.
"Człowiek prawdziwie ubogi to taki, który nie posiada siebie samego, ma dystans do siebie" - przekonywał zakonnik.
Dlatego o. Andrzej Zając uważa, że spotkanie człowieka ubogiego pozwala wejść nam w nową mentalność. Stąd jego zdaniem ubodzy są darem i mogą nas wiele nauczyć.
Franciszkanin przy okazji zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa, jakie się pojawiają w podejściu, w pojmowaniu ewangelicznego ubóstwa. Jedni ograniczają je do braku posiadania (ubóstwo zmaterializowane), drudzy do braku przywiązania (ubóstwo duchowe), a jeszcze inni do debatowania, a nie praktykowania (ubóstwo zintelektualizowane).
Dlatego w panelu prowincjał franciszkanów o. Jarosław Zachariasz, albertyn br. Paweł Flis i socjolog dr hab. Andrzej Porębski zgodnie twierdzili, że ubóstwo należy zachowywać w obydwu wymiarach - zarówno materialnym, jak i duchowym, i że nie należy teoretyzować, ale praktykować.
"Chcąc być ubogim, muszę wymagać od siebie, a nie dla siebie" - spointował albertyn.
Kustosz Centrum św. Maksymiliana w Harmężach k. Oświęcimia o. dr Piotr Cuber zastanawiał się, jak w praktyce pogodzić cnotę nieposiadania, nie przywiązywania się, nieskorzystania ze zdobyczy techniki z potrzebami apostolskimi i posługą duszpasterską. W odpowiedzi przywołał przykład nieodrodnego syna św. Franciszka - św. Maksymiliana Marii Kolbego.
"Ograniczając jak najbardziej potrzeby prywatne, prowadząc życie jak najuboższe, będziemy używali choćby najnowocześniejszych środków. W połatanym habicie, w połatanych butach, na samolocie najnowszego typu, jeżeli to będzie potrzebne dla zbawienia i uświęcenia większej ilości dusz - pozostanie naszym ideałem" - przypomniał o. Cuber zasadę działania twórcy Niepokalanowa.
"W praktyce ubóstwo w klasztorach Niepokalanej w Polsce i Japonii wyrażało się w skromności zabudowań, prowizoryczności warunków bytowych, w dalekim od kapitalistycznej idei zysku sposobie działania, wreszcie w przeznaczaniu wszelkich dochodów i ofiar na cele duszpasterskie, unikając przy tym choćby pozoru zbytku i własnej wygody" - dodał o. Piotr.
A jak zauważył kustosz Centrum w Harmężach, były generał Zakonu o. Lanfranco Serrini nazywał św. Maksymiliana "doskonałym franciszkaninem".
O. Piotr Cuber jednego jest pewny, że papież Franciszek od samego początku swojego pontyfikatu robi franciszkanom nieustanny rachunek sumienia z naśladowania Patriarchy, szczególnie w aspekcie ubóstwa.
Referaty zostały wygłoszone, a dyskusja przeprowadzona w ramach sesji kolbińskiej, zorganizowanej przez Wyższe Seminarium Duchowne Franciszkanów i Instytut Studiów Franciszkańskich. "Odbywają się one przy Franciszkańskiej w Krakowie od 13 lat i mają na celu opracowanie poprzez ekspertów syntezy myśli św. Maksymiliana, umieszczając ją w odpowiednim kontekście historyczno-kulturowo-religijnym, przybliżającymi nieznane dotąd aspekty życia i myśli świętego z Auschwitz" - wyjaśnia o. Piotr Bielenin z ISF.
Skomentuj artykuł