G. Gałązka autorem portretu beatyfikacyjnego
Podczas beatyfikacji Jana Pawła II na fasadzie bazyliki św. Piotra odsłonięte zostanie zdjęcie portretowe papieża wykonane przez Grzegorza Gałązkę w 1989 r. Zrobiłem je podczas wizyty Ojca Świętego w jednej z rzymskich parafii - powiedział we wtorek PAP fotografik.
Zgodnie ze zwyczajem podczas mszy beatyfikacyjnej lub kanonizacyjnej na fasadzie bazyliki watykańskiej zawiesza się portret kandydata na ołtarze, który zostaje uroczyście odsłonięty po wygłoszeniu formuły o wpisaniu w poczet świętych lub błogosławionych.
1 maja wierni zobaczą portret Jana Pawła II ubranego w czerwony płaszcz. „Myślę, że to zdjęcie oddaje osobowość papieża. Ten płaszcz był bardzo charakterystycznym +rekwizytem+ Jana Pawła II, używał go podczas podróży i wyprawiał z nim różne rzeczy, np. przykrywał nim dzieci” – wspomina Grzegorz Gałązka.
Gałązka mówił, że zaproponował przedstawicielom Watykanu kilka zdjęć do wyboru. „Miałem nadzieję, że wybrane zostanie inne – z 1999 r. przedstawiające Jana Pawła II modlącego się na placu Hiszpańskim. Zostało ono jednak zauważone i trafi na znaczek pocztowy wydany przez włoską pocztę oraz na plakaty informacyjne w Rzymie. Na jego podstawie wykonany zostanie także medal wybity przez diecezję rzymską” – powiedział Gałązka.
Odwzorowaniem portretu beatyfikacyjnego będzie mozaika, wykonana z nadesłanych zdjęć od osób z całej Polski, która w dniu beatyfikacji Jana Pawła II zawiśnie na fasadzie Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie. Będzie to największy portret papieża na świecie.
Grzegorz Gałązka dokumentował pontyfikat Jana Pawła II od końca 1985 r. Jak mówił, zrobił papieżowi ok. 1 mln zdjęć. „Przynajmniej jedną trzecią z nich, te ujęcia, które mi się nie podobały, usunąłem” – powiedział Gałązka.
Według polskiego fotografika, który papieżowi towarzyszył w Rzymie, podczas licznych podróży oraz pielgrzymek po świecie, Jan Paweł II był wdzięcznym obiektem do fotografowania.
„On zmieniał wyraz twarzy kilkanaście razy w czasie jednej uroczystości. Robił różne gesty. Wystarczyło patrzeć przez teleobiektyw i fotografować. Sceny się zmieniały, on chodził, śmiał się, rozmawiał z dziećmi, z ludźmi starszymi. Na jednej uroczystości można było zrobić dużo ciekawych zdjęć. Pod tym względem to było łatwe” – powiedział PAP Gałązka.
Skomentuj artykuł