Gowin: w tych sprawach nie może być dyscypliny
Zdaniem ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, w sprawach światopoglądowych podczas głosowania wśród posłów nie powinno być żadnej dyscypliny. - To jest zasada, która powinna być respektowana we wszystkich partiach - stwierdził dziś Gowin w Radiu TOK FM. Wkrótce klub PO ma się zapoznać z projektem ustawy bioetycznej autorstwa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, jednak posłowie z konserwatywnego skrzydła partii deklarują, że jej nie poprą.
Gowin w TOK FM zdefiniował podstawy programowe konserwatywnego skrzydła PO. - Chyba nietrafne jest nazywanie nas konserwatystami. My jesteśmy raczej taką republikańską prawicą. Podstawowym wyznacznikiem naszych poglądów jest poparcie dla wolnego rynku. Wszyscy jesteśmy gorącymi liberałami gospodarczymi. Jeśli dzisiaj gdzieś są środowiska popierające wolny rynek, popierające kapitalizm, to właśnie na prawym skrzydle Platformy - dodał.
Jak jednak zapowiedział, konserwatywni posłowie Platformy są gotowi na "kontrofensywę" w sprawach światopoglądowych i nie uleganie propozycjom lewego skrzydła partii w tych kwestiach, gdyż "naruszają one wewnętrzny konsensus" w PO. Jako przykład podał m.in. projekt ustawy o związkach partnerskich i zapowiedź zgłoszenia jako klubowego projektu ustawy w sprawie in vitro autorstwa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
- Jeżeli lewa część otwiera spory światopoglądowe, to - proszę wybaczyć - my też mamy prawo do artykułowania swoich przekonań. Mimo, a może zwłaszcza, że jesteśmy w mniejszości. Głos mniejszości powinien być szczególnie szanowany - sprecyzował Gowin, zaznaczając, że jedności Platformy nic dziś jednak nie zagraża. - Jeżeli coś temu zagraża, to próba wprowadzenia dyktatu w sprawach światopoglądowych, a na to zgodzić się nie możemy - powiedział Gowin.
Jego zdaniem w sprawach światopoglądowych posłów nie powinna przy głosowaniu obowiązywać dyscyplina. - To jest zasada, która powinna być respektowana we wszystkich partiach. Była bardzo długo częścią konstytucji Platformy, niestety pod koniec ubiegłej kadencji zaczęły zdarzać się sytuacje, kiedy w sprawach światopoglądowych narzucono nam dyscyplinę - stwierdził minister sprawiedliwości.
- Nie możemy zaakceptować takiej sytuacji, w której nasze sumienia będą łamane - podkreślił.
Nawiązał przy tym do głosowania pod koniec poprzedniej kadencji nad obywatelskim projektem całkowicie zakazującym aborcji. Pod projektem podpisało się ponad 600 tys. obywateli, ale przepadł on w Sejmie, głównie dlatego, że za jego odrzuceniem - mimo wcześniejszego opowiedzenia się za - byli właśnie konserwatywni posłowie PO, których władze klubu zdyscyplinowały.
Gowin zaznaczył, że jest od dawna gorącym zwolennikiem kompromisu ws. aborcji. Jednak jego zdaniem czym innym jest obrona kompromisu, a czym innym "zmuszanie posłów, którzy są przeciwnikami tego kompromisu, do głosowania wbrew własnemu sumieniu".
Skomentuj artykuł