Ilu w 2025 roku będzie nowych księży? Pierwsze święcenia kapłańskie za nami [SPRAWDZAMY]
![Ilu w 2025 roku będzie nowych księży? Pierwsze święcenia kapłańskie za nami [SPRAWDZAMY] Ilu w 2025 roku będzie nowych księży? Pierwsze święcenia kapłańskie za nami [SPRAWDZAMY]](https://static.deon.pl/storage/image/core_files/2025/5/14/7163b20848d1936a4750f87219421076/jpg/deon/articles-thumb-xlarge-breakpoint-default/ilu-w-2025-roku-bedzie-nowych-ksiezy-pierwsze-swiecenia-kaplanskie-za-nami-sprawdzamy.jpg)
W archidiecezji katowickiej odbyły się pierwsze w tym roku w Polsce święcenia kapłańskie i trzech diakonów zostało neoprezbiterami. Ilu diakonów może w tym roku otrzymać święcenia kapłańskie w całej Polsce? Z naszych wyliczeń wynika, że liczba nowych księży diecezjalnych na pewno nie przekroczy zeszłorocznej, a tendencja spadkowa, obserwowana od kilku lat, wciąż się utrzymuje.
Ilu będzie nowych księży w 2025 roku?
Tak naprawdę o tym, ilu łącznie będzie nowych księży diecezjalnych, dowiemy się już po święceniach, bo nawet w ostatniej chwili przygotowujący się do nich diakoni mogą zrezygnować. Można jednak wyciągać wnioski z liczby diakonów, którzy teoretycznie mogą w tym roku przystąpić do święceń prezbiteratu. I choć polski Kościół nie podaje oficjalnej statystyki, z danych cząstkowych publikowanych na stronach diecezjalnych wynika, że liczba nowych księży diecezjalnych w 2025 roku może nie przekroczyć 130 osób.
Na razie pierwszą diecezją, w której w tym roku udzielono święceń, jest archidiecezja katowicka. Trzech diakonów Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego przyjęło 10 maja z rąk bp Marka Szkudło święcenia prezbiteratu. I wszystko wskazuje też na to, że w wielu diecezjach święcenia przyjmie - podobnie jak w archidiecezji katowickiej - nie kilkunastu, jak to było jeszcze niedawno, ale kilku diakonów. Są diecezje, w których do święceń przygotowuje się tylko jeden mężczyzna, a z informacji zamieszczanych na stronach diecezji i seminariów wynika, że w niektórych polskich diecezjach święceń prezbiteratu może nie być w tym roku wcale. Co więcej, wygląda też na to, że kilkunastu nowych kapłanów będzie mieć w 2025 roku wyłącznie diecezja tarnowska.
W kilku diecezjach święceń może w tym roku nie być wcale
Ilu diakonów szykuje się do kapłaństwa w 2025 roku? Jak się okazuje, tylko w ośmiu diecezjach diakonów wyświęconych w 2024 roku było pięciu lub więcej, a tylko w jednej z tych diecezji, czyli tarnowskiej jest ich więcej niż dziesięciu (dokładnie piętnastu). W większości diecezji do święceń prezbiteratu szykuje się dwóch-trzech alumnów, a z informacji publikowanych na stronach diecezjalnych można wnioskować, że w przynajmniej czterech diecezjach diakona nie ma ani jednego, a więc najprawdopodobniej święceń kapłańskich w tym roku w nich nie będzie.
Księża się starzeją. Młodych jest mniejszość
Liczba wyświęconych mężczyzn zmniejsza się co roku. W 2023 roku wyświęcono 198 księży diecezjalnych, w ubiegłym roku - 153 kapłanów, a tegoroczne statystyki pokażą prawdopodobnie kolejny spadek. Ta tendencja ma też wpływ na strukturę wiekową duchowieństwa, a dane mówią, że już około 40 procent duchownych ma powyżej 50 lat. Z kolei liczbę młodych kapłanów do 35 roku życia szacuje się na kilkanaście (ok. 15) procent. To jednocześnie efekt polskiej demografii i spadku liczby powołań do kapłaństwa. Nie chodzi tu zresztą wyłącznie o malejącą liczbę neoprezbiterów, ale także o sumę wszystkich duchownych posługujących w diecezjach - a wstępne szacunki pokazują, że "przyrost naturalny" księży jest już ujemny. Skutkiem będzie m.in. zwiększenie się liczby parafii z tylko jednym kapłanem oraz łączenie parafii ze względu na brak duchownych do posługi.
Czy to na pewno kryzys? Zdania są podzielone
Od kilku lat mówi się bardzo wiele o kryzysie powołań kapłańskich, którego potwierdzeniem mają być malejące statystyki. Nie da się zaprzeczyć, że zarówno powołań, jak i święceń jest w Polsce zdecydowanie mniej, patrząc na ostatnie trzydzieści-czterdzieści lat. I choć wiele głosów w społecznej dyskusji o powołaniach podkreśla dramatyczność sytuacji i bije na alarm, są też głosy o wiele spokojniejsze i pokazujące temat z innej perspektywy.
Takie spojrzenie ma m.in. ks. Wojciech Węgrzyniak. jakiś czas temu krakowski biblista podkreślał trochę z przymrużeniem oka, że dopóki księża mogą zajmować się sprawami innymi niż wyłącznie udzielanie sakramentów i duchowa opieka nad wiernymi, oznacza to, że nie jest ich za mało. Do tematu wrócił przy okazji wyboru kard. Prevosta, publikując na swoim Facebooku krótki komentarz.
"Diecezja Chiclayo (Peru) - 1,15 mln ochrzczonych, pow. 15,6 tys. km2, 50 parafii, 107 księży diecezjalnych i zakonnych. Archidiecezja Krakowska - 1,4 mln ochrzczonych, pow. 5,7 tys. km2, 448 parafii, 2150 księży diecezjalnych i zakonnych. Gdyby przez 50 lat nie było żadnych powołań w naszej diecezji , to byśmy dopiero zbliżyli się do ilości księży (i parafii ?), jaka obecnie jest w diecezji, gdzie biskupem był papież Leon XIV. Za często nie zdajemy sobie sprawę z tego, co mamy... " - napisał.
W Europie spadek, w Indiach wzrost powołań
Nieco podobne spojrzenie na kwestię liczby powołań ma duszpasterz Lednicy, o. Tomasz Nowak OP.
- Pamiętam, jak jeden starszy ojciec powiedział mi kiedyś: „Wy się przejmujecie, że was było ponad dwudziestu, a teraz jest kilkunastu. A przecież jak ja wstępowałem po wojnie, to przychodził jeden, dwóch – i nikt się nie martwił”. To mnie nauczyło patrzeć szerzej, z większym dystansem. Patrząc globalnie, statystyki watykańskie pokazują, że mimo spadku powołań w Europie czy Ameryce, w Azji, Indiach czy Afryce powołań przybywa. To się po prostu zmienia geograficznie i czasowo. Dlatego najrozsądniej jest po prostu słuchać Ducha Świętego i uważnie patrzeć, jak On dziś kształtuje Kościół. Zbyt szybkie wnioski mogą być mylące - mówił w niedawnym wywiadzie dla KAI.
Czy mamy mało powołanych? To też kwestia demografii
Czy mniej katolików to mniej powołań? Zwraca na to uwagę ks. Stanisław Adamiak, rektor toruńskiego seminarium.
- Mniej katolików, więc mniej powołań? Tak, ja też jestem tego zdania, pomijając demografię jako taką, bo maturzystów jest przecież teraz w ogóle co najmniej dwa razy mniej niż wtedy, gdy ja szedłem do seminarium. Gdy patrzymy, ile osób jest na katechezie, ilu jest ministrantów, ile jest w ruchach kościelnych, może się okazać, że procent powołanych jest teraz w stosunku do zaangażowanych wiernych proporcjonalnie większy - mówił w wywiadzie dla Deonu. - To też jest dość trudny czas na powołanie, o wiele trudniejszy niż dwadzieścia pięć lat temu – teraz coraz częściej to jest odbierane przez rówieśników jako jakiś dramatyczny „obciach”. Księża, którzy wstępowali do seminarium siedem - osiem lat temu, mówili przy święceniach, że oni w innym świecie zaczynali i do całkiem innego świata idą po święceniach, tak się to zmieniło w ciągu pięciu - sześciu lat - podkreślał.
DEON.pl / mł
Skomentuj artykuł