Jakie standardy? Uwagi wokół komisji u dominikanów
Powołanie przez prowincjała dominikanów komisji mającej przebadać kwestie związane ze sprawą o. Pawła M. wywołało liczne bardzo pozytywne reakcje w katolickiej opinii publicznej. Postanowiłam również i ja odnieść się nie tyle do samego powołania komisji, ale do komentarzy na ten temat.
Temat został nagłośniony nie tylko z powodu przemocy emocjonalnej, fizycznej i seksualnej praktykowanej przez o. Pawła w otoczce usprawiedliwień odwołujących się do religii. Temat stał się głośny bo u wielu osób ujawnione czyny zakonnika wywołały duże rozczarowanie, zwłaszcza u tych, które doświadczyły dobra w duszpasterstwach prowadzonych przez dominikanów. Wielu, w tym także niektórzy dominikanie, uważali Zakon Kaznodziejski za ostatni bastion sprawiedliwych, wolny od przestępstw, o których jest głośno od wielu lat, i od nieprawidłowości w ich załatwianiu.
Dobrze się stało, że w sytuacji, gdy ujawniono publicznie to, co działo się w duszpasterstwie akademickim, wrocławska wspólnota dominikanów i przełożony prowincji jasno i szybko poinformowali o znanych im faktach. Dobrze się stało, że została powołana komisja, która nie ma w składzie dominikanów, gdyż – jak wiele na to wskazuje – nie jest to problem jednego człowieka, lecz systemu myślenia i działania. Niepokoją mnie jednak komentarze, że sposób powołania komisji i jej skład powinien zostać uznany za standard postępowania w podobnych sprawach dla zakonów i diecezji w Polsce. Brzmi to trochę jak mechanizm obronny, który można zwerbalizować w następujący sposób: "Skoro nam dominikanom, albo nam wszystkim, którzy cenimy dominikanów, trudno jest się pogodzić z tym, że nawet tu mógł się wydarzyć taki straszny przypadek i że oni i my byliśmy ślepi, to przynajmniej wyznaczymy standard dla innych jak sprawę załatwiać."
Uważam, że nie jest to i nie powinien to być wzorzec dla nikogo. Oto moje argumenty.
1. Za badanie sprawy o. Pawła M. zakon zabrał się dość późno. Przynajmniej nie w tym momencie, gdy były zgłoszenia osób poszkodowanych i gdy monitowali współbracia. Podjęto decyzję o wyjaśnieniu wszystkich aspektów sprawy, gdy stała się ona publiczna. Z tego, co czytam wnioskuję, że zadaniem komisji powołanej do jej zbadania ma być zajęcie się działaniami o. Pawła. Nie zauważyłam, by mandat komisji obejmował przegląd archiwum prowincji. Jednym z podstawowych standardów w takich przypadkach powinno być właśnie przejrzenie archiwów, czyli „wyczyszczenie historii” zakonu czy diecezji przez poddanie jej ocenie. Znane mi są diecezje i zakony w Polsce, które to uczyniły i podjęły na nowo sprawy, które nie były rozwiązywane według aktualnych standardów. To, że nie istnieją w mediach nie znaczy, że nie istnieją. Nie jest to standard obowiązujący we wszystkich diecezjach, czy zakonach w Polsce. Jednakże bez takiej determinacji wszystkich odpowiedzialnych fikcją jest, że rzeczywiście zależy nam na prawdzie.
2. Istnieją już standardy pracy tego typu komisji. Badanie spraw powierza się albo specjalizującym się w takich badaniach kancelariom prawniczym, firmom konsultingowym czy instytutom akademickim mającym pojęcie o aspektach kryminologicznych, procedurach zgłaszania, analizie danych, badaniach psychologicznych, albo powołuje się komisje złożone z niezależnych specjalistów, najczęściej emerytowanych oficerów śledczych mających doświadczenie w temacie przestępczości seksualnej i przemocy, biegłych, emerytowanych sędziów i prokuratorów. Dobre praktyki tego typu mamy w krajach języka angielskiego. Z tych doświadczeń skorzystano np. w Niemczech i we Francji (np. w sprawie Jean Vaniera). Komisja powołana przez prowincjała dominikanów została powołana doraźnie, wg potrzeby, jaka zaistniała „tu i teraz”. Wydaje się, że w Polsce nie mamy instytucji specjalizujących się w zadaniach, jakie w tym momencie byłyby potrzebne, gdyż jak dotąd nie dostrzegaliśmy takiej potrzeby. A może zwyczajnie nikt dotąd nie próbował ich znaleźć? Dotąd nie odwoływaliśmy się też do znanych zasobów kompetentnych osób z doświadczeniem, którym można by powierzyć takie zadanie. W tej sytuacji decyzje dominikanów odpowiadają na potrzebę „tu i teraz”. I to jest słuszna decyzja. Jednakże działania doraźne nie mogą stać się wzorcem. Ustanowiona przez prowincjała komisja ma przeprowadzić swoją pracę najlepiej jak umie, ale nad wyznaczeniem standardów trzeba się będzie zastanowić później, wykorzystując również doświadczenie komisji. Chcąc wyznaczyć standardy trzeba się przyjrzeć mandatowi i pracy komisji w innych krajach, sposobowi wyboru i kompetencjom ich członków i przystosować to do warunków polskich. Warto zacząć szukać wśród emerytowanych śledczych, czy też sędziów i prokuratorów doświadczonych w sprawach karnych, którzy przez lata zajmowali się tego typu sprawami. Warto stworzyć zasób biegłych, których będzie można powoływać. Dopiero wtedy będziemy mogli mieć nadzieję na wyznaczanie standardów.
3. Samo podjęcie działań związanych z wyjaśnieniem przestępstw, jakich dokonał o. Paweł M., jak i zaniedbań przełożonych i innych osób w zakonie uważam za niewystarczające. Nie wystarczy nawet przejrzenie wszystkich akt zakonników. To jedynie będzie oznaczać, że uporaliśmy się z historią. Do tego abyśmy mogli mówić o standardach potrzebna jest całościowa polityka ochrony dzieci i młodzieży, w której procedury postępowania, gdy wydarzy się krzywda, są jedynie jednym z elementów. Jest to tym ważniejsze dla zakonów męskich i żeńskich i dla diecezji, bo wszystkie te jednostki prowadzą na szeroką skalę duszpasterstwa dzieci i młodzieży, duszpasterstwa akademickie i postakademickie, są oparciem dla ruchów formacyjnych, dla związków harcerskich, prowadzą instytucje edukacyjne, opiekuńczo wychowawcze oraz inne niespecyficzne rodzaje działalności, które gromadzą dzieci i młodzież. Są potrzebni ludzie przygotowani fachowo w temacie prewencji. Są już w zakonach, diecezjach kroki zmierzające w tym kierunku. Co ciekawe – przodują w tym niektóre zakony żeńskie.
4. Podzielę się jednym jeszcze spostrzeżeniem. Dla wielu komentatorów wzorcowe jest to, że przewodniczącym komisji jest osoba świecka oraz, że komisja jest obsadzona większościowo przez ludzi świeckich. Taka obsada jest równoznaczna z obiektywnością i niezależnością komisji. Mam wrażenie, że pojawia się jakieś nowe rozumienie "standardów”. Do niedawna, a czasem jeszcze i dzisiaj uważa się, że wystarczy być duchownym, aby być kompetentnym we wszystkich dziedzinach. Teraz zaczyna być tak, że wystarczy być świeckim, by mieć dobrą markę i gwarantować kompetencje i niezależność. Obiektywnym, niezależnym i kompetentnym w jakiejś dziedzinie może być i świecki i ksiądz i biskup, ważne aby faktycznie miał kompetencje w dziedzinie, jaką mu się powierza. Klerykalizm i antyklerykalizm to jedynie dwie strony tego samego medalu!
Powołana przez dominikanów komisja jest dobrą odpowiedzią, ale jest to odpowiedź na „tu i teraz”. Życzę jej mądrości i wypełnienia powierzonego zadania w taki sposób, by wynik jej pracy z wykorzystaniem kompetencji, jakie każdy jej członek niewątpliwie posiada, był krokiem w kierunku przyjęcia i stosowania koniecznych standardów nie tylko przez dominikanów, lecz przez cały Kościół w Polsce.
Tekst ukazał się pierwotnie na stronie COD - cod.ignatianum.edu.pl
Skomentuj artykuł