„Jestem, Żyję, Kocham”. Marsz dla Życia przeszedł ulicami Poznania
Marsz dla Życia pod hasłem „Jestem, Żyję, Kocham” przeszedł w niedzielę ulicami Poznania. Na zakończenie odbyła się msza św. w poznańskiej katedrze.
- Chcemy dać świadectwo tego, w co wierzymy. Pragniemy pokazać, jak wielką wartość stanowi ludzkie życie – podkreśliła koordynatorka marszu Julianna Pawlak. Mówiąc o przesłaniu tegorocznego wydarzenia podkreśliła, że „za nami trudne chwile; pandemia skłoniła nas do zmiany trybu życia. Na pewien czas schowaliśmy się w domach, rezygnując dla własnego bezpieczeństwa i zdrowia z wielu aktywności. Wszechobecny wirus i wciąż uaktualniana liczba zachorowań uśpiły naszą czujność wobec pozostałych, jakże ważnych aspektów życia. A to jeszcze nie koniec. Dlatego wołamy: Jestem, Żyję, Kocham!”.
W Poznaniu trwa Marsz dla Życia pod hasłem „Jestem, żyję, kocham!”. O godz. 15:45 wyruszył on z pl. A. Mickiewicza w kierunku Katedry Poznańskiej. O godz. 17:00 rozpoczęła się Msza św. w Katedrze Poznańskiej zwieńczająca Marsz dla Życia. pic.twitter.com/6gkQo5dYhZ
— Przewodniczący Episkopatu (@Abp_Gadecki) June 12, 2022
- Jestem! Na przekór manipulacjom, dezinformacjom i fake newsom. Życie rozpoczyna się w chwili połączenia komórek rodziców. To właśnie w momencie poczęcia powstaje nowe odrębne życie, które ma swoje prawa. W szczególności prawo do życia. Nienarodzony człowiek nie ma możliwości by się bronić, to od nas i naszej wiedzy zależy jego istnienie – powiedziała Julianna Pawlak.
Podkreśliła także, że zawarte w haśle tegorocznego Marszu słowo „kocham” ma przypominać o miłości zarówno do innych, jak i do samego siebie. Jak mówiła, „często zwykły, mały gest może poprawić czyjś dzień. W trudnych momentach nie potrzebujemy miliona rad, potrzebujemy obecności drugiego człowieka. Uśmiechnij się więc do starszego pana w autobusie, przytrzymaj drzwi koleżance w pracy, zrób kawę przyjacielowi. To tak niewiele, a tak wiele” – zaznaczyła.
Przemarsz ulicami miasta poprzedził festyn rodzinny na pl. Adama Mickiewicza. Dla dzieci przygotowano liczne atrakcje, w tym wspólne zabawy i tańce.
- Dla mnie to bardzo ważne, żeby tu być, żeby zademonstrować to, w co wierzymy. Moim zdaniem to też ważne, żeby babcie i dziadkowie się w to włączali, nie tylko dlatego, że my - ci już trochę starsi - mamy więcej czasu, ale żeby ogólnie dziadkowie też brali udział w wychowaniu dzieci. To było piękne patrzeć, jak nasze dzieci dorastały, jak stawały się mądrymi, empatycznymi ludźmi, z których teraz mogę być bardzo dumna. Bardzo bym chciała, żeby moje wnuki też poszły tą drogą, to znaczy, żeby były otwarte na świat, kochały ludzi, wszystkich ludzi, miały szacunek do życia każdego człowieka, ale właśnie żeby miały też pewne wartości w sobie. Tego nie nauczą się z internetu, czy od koleżanek - powiedziała PAP pani Krystyna, jedna z uczestniczek poznańskiego Marszu dla Życia.
W marszu uczestniczyła także Karolina. Jak podkreśliła, chciała „pokazać i powiedzieć, że rodzina to jest wielka siła, ale też żeby pokazać, że rodziny są różne”.
- Wychowuje córkę sama od kilku lat. Nie uważam, że jesteśmy rodziną "nienormalną", czy "niepełną", że odbiegamy od jakichś standardów. Kiedy zaszłam w ciążę miałam znajomych, którzy mówili, że dziecko może być jakimś "problemem". Ale to przecież moje dziecko, moje życie” - mówiła. - Czasem właśnie jest tak, że w życiu układa się inaczej niż byśmy tego chcieli. Tak, jest nam ciężko, wszystkim samotnym rodzicom jest ciężko, i tak – czasem takie komentarze naprawdę bolą, kiedy słyszymy, że jesteśmy "niepełnoprawną rodziną". Czasem też właśnie o to mam żal do niektórych ludzi, niektórych polityków, że tak do tego podchodzą; a są przecież wdowy, które muszą wiązać koniec z końcem, są takie osoby, jak ja, które chłopak po prostu zostawił, bo "miał inne wyobrażenie o wspólnym życiu". Ale my się cieszymy, bo mamy z córką siebie - i jesteśmy najlepszą rodziną, jaką możemy dla siebie być - zapewniła.
W marszu - wspólnie z żoną i dwójką dzieci wziął udział także pan Maciej. W rozmowie z PAP podkreślił, że „dzieci to najpiękniejszy prezent, jaki może dostać człowiek od Boga, od losu”.
- Jestem ojcem i jestem z tego bardzo dumny. Jestem wdzięczny żonie, że potrafi się opiekować dziećmi, czasem też trochę mną - i to wszystko potrafi łączyć z pracą. Nasza córeczka jest niepełnosprawna od urodzenia - ale proszę wierzyć, nikt tak, jak ona nie potrafi nam dawać tyle uśmiechu każdego dnia - powiedział. -Kiedy żona była w ciąży usłyszeliśmy diagnozę - sporo było nieprzespanych nocy, sporo łez. Ale nie mogliśmy przecież postąpić inaczej. To nasze dziecko, to nasz cud, to nasza radość - dodał.
Marsz dla Życia zwieńczyła w niedzielę msza św. odprawiona dla jego uczestników w poznańskiej katedrze. Według policji, w niedzielnym marszu wzięło udział ok. 500 osób.
Skomentuj artykuł