"Jezus dla mnie jest prawdziwym człowiekiem z krwi i kości". Zmarł "brat Luc" z "Ludzi Boga"
Aktor był bardzo wierzącym człowiekiem, choć ochrzcił się już jako dorosły mężczyzna. "Zapytał mnie o to czego szukam. «Nie wiem. Szukam czegoś prawdziwego, dobrego, wielkiego...». «Może po prostu szukasz Boga» odpowiedział"
Zmarły 21 września w Paryżu w wieku 89 lat Michael Lonsdale otrzymał w 2011 roku przyznawaną przez Francuską Akademię Sztuki i Techniki Filmowej nagrodę Cezara dla najlepszego aktora w roli drugoplanowej za rolę brata Luca w dramacie Xaviera Beauvois "Ludzie Boga" (2010).
Aktor był bardzo wierzącym człowiekiem, choć ochrzcił się już jako dorosły mężczyzna.
"Mój ojciec był angielskim protestantem, matka francuską katoliczką, ale nie chodziliśmy do kościoła. Rodzice zdecydowali żeby mnie nie chrzcić, co w tamtych czasach nie było zbyt częste. Pomimo tego moja matka bardzo kochała Jezusa i była pierwszą osobą, która mnie o Nim uczyła" - wspominał w krótkiej książeczce o swoim nawróceniu.
Co ciekawe pierwszą książką religijną, jaką przeczytał, był Koran. Gdy Michael miał siedem lat rodzina przeprowadziła się do Rabatu w Maroko. Jako nastolatek przyjaźnił się z muzułmanami. Jednym z nich był sprzedawca antyków z Fezu, który rozmawiał z nim o Bogu i pokazał świętą księgę islamu. "Bardzo mnie to fascynowało, ale nigdy nie myślałem o przejściu na islam" - wspominał aktor.
"Jezus dla mnie jest prawdziwym człowiekiem z krwi i kości" - podkreślał. Nie nawróciły go książki, lecz seria spotkań z wyjątkowymi ludźmi, takimi jak poznany w Paryżu dominikanin o. Raymond Régamey. Zafascynował aktora tym jak porywająco opowiadał o związkach sztuki i wiary.
"Zapytał mnie o to czego szukam. «Nie wiem. Szukam czegoś prawdziwego, dobrego, wielkiego...». «Może po prostu szukasz Boga» odpowiedział" - wspominał Lonsdale.
Kolejną ważną osobą na ścieżce wiary była niewidoma kobieta Denise Robert. Często spacerowała z Michaelem Lonsdalem po Paryżu i opowiadała mu o Ewangelii. Gdy w wieku 22 lat Lonsdale zdecydował się na chrzest, to właśnie Robert była jego chrzestną.
W latach 80. aktor zaangażował się w Ruch Odnowy w Duchu Świętym i wspólnotę Emmanuel. "Spotkałem tam katolików, którzy byli ciepli i przyjmowali wszystkich z otwartymi ramionami" - wspominał. Była mu bliska duchowość ludzi prostych, którzy bardziej uczuciowo niż intelektualnie przeżywali wiarę.
W ostatnich latach aktora ogromnie poruszyły tragedie związane z zamachami terrorystycznymi. Podkreślał, że to czego doświadczył żyjąc wśród muzułmanów nijak ma się do religijnego fanatyzmu. "W Koranie nigdzie nie jest napisane aby zabijać ludzi" - zaznaczał Lonsdale. Pomimo tej trudnej perspektywy powtarzał, że obecnie nadszedł czas, w którym chrześcijanie ponownie powinni podjąć się swojego zadania jakim jest "promowanie humanizmu".
W przeddzień zgonu 21 września znanego francuskiego aktora, Michaela Lonsdale’a, sakramentu chorych udzielił mu emerytowany arcybiskup Lyonu, kardynał Philippe Barbarin.
Poinformował o tym wydarzeniu sam purpurat, pisząc na Twitterze: "Odszedł od nas Michael Lonsdale. Wczoraj dane mi było udzielić mu sakramentu chorych, który był prawdziwym pocieszeniem w jego cierpieniu. Naprawdę się z tego cieszył! Szczególnie dziękuję za to, że tak dobrze nam przedstawił postać brata Luca z Tibhirine!”.
Do najbardziej znanych ról filmowych Lonsdale'a należą również rola szalonego bogacza, sir Hugo Draksa, który pragnie zniszczyć całą ludzkość na Ziemi i zastąpić ją potomkami "nowej rasy” z filmu z Jamesem Bondem – "Moonraker" (1979) oraz detektywa Claude’a Lebela w dreszczowcu politycznym Freda Zinnemanna "Dzień Szakala" (1973). Aktor grał również opata w "Imieniu Róży", a także liczne inne role duchownych.
Skomentuj artykuł