"Jezus wymyślił dla mnie wspaniałą przygodę"
"W Boliwii zakochałem się od pierwszego usłyszenia" - zwierza się o. Paschalis Jędrzejas OFM, który od roku pracuje na misji w boliwijskiej miejscowości Concepción, siedzibie wikariatu apostolskiego Ñuflo de Chávez. Pochodzący z Korbielowa na Żywiecczyźnie franciszkanin jeszcze w czasie nowicjatu w seminarium w katowickich Panewnikach zapałał chęcią pracy wśród Indian Ameryki Południowej. "Pan Jezus wymyślił dla mnie wspaniałą przygodę" - mówi podsumowując swój dotychczasowy pobyt w Ameryce Południowej.
W rozmowie z KAI wspomina, że już w nowicjacie myślał o misjach. "Ale jednak nigdy o Afryce czy innym miejscu, ale właśnie o Boliwii" - zaznacza i przyznaje, że kluczowe było spotkanie ze współbraćmi pracującymi na południowoamerykańskich misjach. "Chyba mogę powiedzieć, że było to zakochanie tyle, że nie od pierwszego wejrzenia, ale od pierwszego usłyszenia. To było właśnie po spotkaniu z naszymi misjonarzami, którzy nas wtedy odwiedzili, aby podzielić się swoimi radościami i trudnościami wynikającymi z pracy w Boliwii" - opowiada zakonnik, który 14 kwietnia ub. roku w panewnickiej bazylice przyjął święcenia kapłańskie z rąk metropolity katowickiego abp. Wiktora Skworca.
"Dziś po roku mojego pobytu przyznaję, że Pan Jezus, który jest, jak wiemy, dawcą każdego powołania, wymyślił dla mnie wspaniałą przygodę" - podkreśla franciszkanin. Duszpasterz ma obecnie pod swą opieką około 50 wiosek, z których najbliższa oddalona jest od Concepción o 3 km, a najdalsza o 120 km. W każdej z nich mieszka od kilkudziesięciu do 500-600 osób.
"Pamiętam, gdy wyjechałem z misji 24 grudnia o 6.00 rano, aby odwiedzić wioski dalej położone, to wróciłem dopiero późną nocą, a udało mi się odwiedzić tylko 4 wioski. Z powodu kiepskiego stanu dróg nie jest możliwe w ciągu dnia odwiedzenie większej liczby" - wyjaśnia i wspomina, że w Niedzielę Zmartwychwstania, mimo że spóźnił się na Mszę 4 godziny, wszyscy czekali na niego w kaplicy.
"Takie małe perełki jeszcze bardziej umacniają moja wiarę" - zaznacza i przyznaje, że największą trudnością na misjach jest przystosowanie kulturowe i zmiana swojego "polskiego" nastawienia. "Na przykład, jeśli chodzi o nasze piękne zwyczaje, takie jak kolacja wigilijna czy śniadanie wielkanocne, oba te piękne dni spędziłem w samochodzie w drodze z lub do wiosek" - dodaje.
O. Paschalis opiekuje się na misji również młodzieżą, ministrantami, oazą i chorymi. Sprawuje Msze św., udziela sakramentów, wspólnie z wiernymi modli się brewiarzem, odmawiają też razem różaniec w miejscowej katedrze.
O. Paschalis Jędrzejas urodził się w 1985 r. w Cieszynie. Pochodzi z Korbielowa na Żywiecczyźnie. Do tej pory pamięta jak tańczył w tutejszym zespole regionalnym. Uwielbiał taniec i dyskoteki. O powołaniu kapłańskim zaczął poważnie myśleć w liceum.
Franciszkanin założył specjalną stronę internetową poświęconą misjom w Boliwii (https:// www.facebook.com/paschalis.boliwia). Codziennie odwiedza ją średnio od 800 do 1500 osób.
Skomentuj artykuł